To taka instrukcja po krótce:
Do Manili najpier się musisz dostać z Europy, ale myślę, że to akurat sama zrobisz. Z Manili musisz przetransoportować się na wyspę ( tak w ogóle Filipiny to jakieś 7000 wysp ), masz dwie możliwości jak napisałem wcześniej:
- lot z Manili do Kalibo ( tanszy, ale późniejsza podróż będzie też dłuższa )
- lot z Manili do Caticlan ( droższy, ale zaoszczedzisz czas )
Linie lotnicze jakich możesz użyć to Zest Air lub Cebu Pacific. Te pierwsze też zwykle są tańsze. Komfort lotu przy 20-30 minutowym locie raczej takiego znaczenia nie będzie miał
Zest Air:
http://www.flyzest.com/
Cebu Pacific:
http://www.cebupacificair.com/
Na chwilę obecną lot to Kalibo z Cebu Pacific by kosztował około 65 funtów ( cena dla dwóch osób return ticket na luty, przykładowo sprawdziłem wylot 1 luty, powrót 14, 2 osoby). Dosyć tanio, ale to w sumie są loty lokalne, więc nic dziwnego.
Dalej czeka cię transport do samego hotelu. Dla ułatwienia my skorzystaliśmy z tej firmy:
http://www.southwesttoursboracay.com/boracay-transfer
Wybierz opcję "with fees", bo mają tam coś takiego jak enviromental fee i wielu turystów nie wie o ty i tworzą ogromne kolejki, by to opłacić. Jak zapłacisz bookując transport to masz jedną rzecz z głowy. Wybierz round trip z wszystkimi środkami transportu. Bus/van zabierze cię na przystań, później transfer łodzią ( to mi się podobało najbardziej, niżej zdjęcie ) i potem samochód pod sam hotel. Cena to na chwilę obecną 775php z Caticlan i z Kalibo 975php ( 1000 php = 15gbp ). A potem to już rozkoszuj się tropikami
A oto łódź:
Logo Southwest na zdjęciu to właśnie logo tego przewodnika. Zapamietaj je i nie dawaj bagaży miejscowym "tragarzom". Nie ukradną nic, ale są upierdliwi i będą cię męczyć o tip. Ogólnie pierwsza zasada turysty - opiekuj się własnym bagażem.
Boracay ma trzy strefy. Zone 1 to najbardziej "posh" strefa. Tam np. mieści się Shangri-La i kilka innych drogich hoteli. Z racji cen jest tam nieco mniej ludzi. Strefa 2 to ceny rozsądne, ale i ludzi sporo

My zatrzymaliśmy się w strefie drugiej, turystów jak na grudzień był masa, ale z premedytacją nie wybieraliśmy hotelu przy plaży. Niedługo po nas siostra żony się tam wybrała i zatrzymała się w hotelu Boracay Regency i trochę narzekała, że basen hotelowy jest właściwie przy samej plaży i ogólnie po prostu było cały czas głośno.
Cenowo nie powinno cię raczej nic zabić. Hotel i bilet na Filipiny wyjdą najdrożej. Generalnie jest tam po prostu tanio, szczególnie dla posiadaczy funtów. Za 30-40 funtów jesteś w stanie w restauracji zamówić obiad dla 8 osób

W Boracay jest nieco drożej, ale zawsze można przy dłuższym pobycie wybrać się do pobliskiego miasta na zakupy. Nic nie stoi na przeszkodzie. Czy to na piechotę, czy tricycle. No właśnie, tricycle to coś, co po prostu musisz zaakceptować na Filipinach i nauczyć się tego używać, bo taksówki to co najwyżej w dużych miastach jak np. w Manili są:
Te motorki mają jednak zaletę - szybko się wszędzie przeciskają, są BARDZO tanie ( równowartość 80p ). Kierowcy też znają dobrze okolice i zabiorą cię wszędzie i poczekają. Gdy byliśmy na Palawan, to "zakumplowaliśmy się" z jednym kierowcą, który zabierał nas wszędzie.
Żona mi tu podpowiada, że powinniście przy tak długim pobycie zapoznać się z TaliPapa market. Możecie tam kupić ryby ( wiem, że to akurat jesz

). Tam również mogą je wam przygotować do spożycia. Jest tanio i dobrze ( tam ogólnie rządzą owoce morza ). Takie coś nazywają "paluto", czyli ktoś ci przygotuje te ryby tak jak chcesz i masz smaczny takeway. Jak tam będziecie, to w pobliżu jest D/Mall, czyli coś jak centrum handlowe, ale bardziej handlowe niż centrum. Dobre miejsce na lokalne zakupy i niedaleko. Również mówi, że musicie wybrać się do Jonah's Fruit Shakes and Snack Bar na wybrzeżu. Kilka minut marszu plażą w stronę strefy pierwszej.
Kilka rad:
- nie-Azjaci są postrzegani jako bogaci ludzie. Nie eksponujcie telefonów itd. Większość turystów zostawia kosztowności w holtelu, a telefon jaki ma ze sobą, to zwykle jakaś staroć byle dzwoniła. Aczkolwiek jest to rada mojej żony, która ma swojego iPhone "przyklejonego" cały czas do ręki ( takie małe uzależnienie, którego ja nie rozumiem )
- Zanim kupicie jakieś pamiątki czy inne popierdółki sprawdźcie ceny wszędzie, słuchajcie jakie ceny oferują klientom przed wami i targujcie się. Niestety bycie turystą tego wymaga, bo ceny dla was są wyższe ( ale to chyba reguła wszędzie ). Żona zwykle kazała mi zostać gdzieś dalej, gdy szła wypytać się o ceny. Moja obecność mogłaby je zawyżyć
- Jak wspomniałem wcześniej - zawsze opiekujcie się swoim bagażem.
- nie słuchajcie @usercostam. Moja połowica stwierdziła, że użytkownik ten się po prostu ośmiesza
- no i bawcie się dobrze.
- na Filipinach większość ludzi mówi po angielsku, więc komunikacja nie będzie żadnym problemem. To właściwie ich drugi język.
Jeszcze co do lokalnego jedzenia. Ty będziesz miała szczególny problem, ale z racji takiej, że sama raczej gotujesz, to zapewne znajdziesz "swoją drogę"
Potrzebujesz jakiś guide "co Europejczyk może jeść?"?
Jak potrzebujesz wiedzieć więcej, to jeszcze się rozpisze.