Siedzą nie tylko w łóżku ale mogą być dosłownie wszędzie włączając gniazdka elektryczne :
IMO są dwie opcje:
1. albo to co innego np. pajączek
2. albo to dopiero początek i masz i max kilka
Jak jest ich mało to może być ciężko zlokalizować.
Bardzo dobrym sposobem jest para wodna. Raz, że nie ma w niej szkodliwej chemii a dwa działa błyskawicznie
Wersja dla ubogich - żelazko i prasowanie z max parą materaca, łóżka, pościeli i wszystkiego co się da - UWAGA bo wykładzina może nie lubić wysokiej temp i się normalnie spali
Wersja dla lekko zamożnych

- kupić np. w B&Q taką maszynkę do robienia pary używaną np. do odklejania tapet - nie pamiętam jak to się zwie fachowo - i tym wszędzie gdzie popadnie bardzo dokładnie.
Oczywiście podstawa to je znaleźć - o ile to one. Można po zapachu bo wydzielają taki specyficzny. Poza tym zostawiają ślady po odchodach czyli skupiska takich czarnych kropek najczęściej w drewnie. Skurczybyki potrafią się naprawdę mocno zakamuflować więc polecam przegląd łózka z latarką w ręku. Wyciąć spód łóżka (taki brezent czy co to tam jest) i sprawdzić ramy BARDZO DOKŁADNIE odwijając centymetr po centymetrze.
Jest z tym trochę roboty ale albo rybki albo pipki jak mawiają
ps. Nawiedziło mnie to badziewie jakieś 6 lat temu i od tamtej pory mam fobie

na szczęście było ich mało i szybko je załatwiłem.
pps. przenoszą się w obraniach, dosłownie wszędzie, można je załapać w metrze, hibernują się chyba na 3 miechy
ppps. cholera od samego pisania zaczęło mnie wszystko swędzieć
