Tutaj zamieszczamy pytania dotyczące życia na wyspach, które nie kwalifikują się do innych kategorii
rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

Czy warto przeprowadzic sie z US?

Postautor: rychonyc101 » 01 paź 2011 01:17

Heyka, przycisnelo troche tutaj. Siedze na Florydzie i tak rozmyslam...zwatpilem w amerykanskie "recovery" i mam dosyc maloplatnych zajec, ktore w dodatku cora trudniej jest znalezc. Mam zone i syna ktorzy nie mowia po polsku, wiec powrot tam raczej nie wchodzi w rachube. Jednak Londynek wydaje sie byc kompromisem...Co o tym sadzicie, czy warto?

pzdr.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

angielski

Postautor: rychonyc101 » 01 paź 2011 15:59

znam dobrze. Zrobilem tutaj MS, a pozatym z zona i synem porozumiewamy sie tylko wy tym jezyku (nie mowia po polku, moze to zle). Czy ceny mieszkan sa za tydzien? tak sie domyslam. Poza tym, jak wyglada zaplacenie podatku od, zalozmy, 400 funtow tygodniowo?

pzdr i wielkie dzieki za porady

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

wielkie dzieki

Postautor: rychonyc101 » 02 paź 2011 01:21

za link. Widze, ze nie jest tak najgorzej przy nieduzych zarobkach. Oczywiscie, mowiac o 400/week mialem na mysli tylko siebie. Podejrzewam, ze zona tez moglaby tyle zarobic, no i syn tez cos tam by znalazl (w styczniu konczy 18 lat). Przygladalem sie oferta na paru brytyjskich job search engines, i wyglada na to, ze powinienem wystartowac gdzies od 26K (zakladam, ze wezma chociaz czesciowo pod uwage moj american experience & education). Naprawde super, ze podpowiadasz mi tutaj...Jestem wdzieczny. Czy slyszales byc moze o przypadkach przeprowadzki polonUSow do Anglii? jesli tak, to czy jest zauwazalny trend, czy tylko pojedyncze wypadki...

dzieki

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

bida w USA

Postautor: rychonyc101 » 02 paź 2011 23:50

jestem wlasnie po lekturze Palm Beach Post, ktory poswieca pare stron dzisiejszego wydania kwestii bezdomonsoci i braku pracy. Az sie niedobrze robi, kiedy czytam jak do schroniska zglaszaja sie cale rodziny. Nawet licencjonowany architekt. W schronisku pozwalaja pobyc trzy miesiace, po czym na bruk....Brutalnie jest tutaj, czy sie zna jezyk czy nie. Oslony socjalne sa praktycznie zadne, a unemployment insurance to farsa, jesli nie wystarcza na zaplacenie czynszu. Narazie prace mam, ale codziennie obawiam sie zwolnienia...Zycie w ciaglym strachu jest wyczerpujace....Mysle, ze wariant przeprowadzki do UK pozwala miec jeszcze jakas nadzieje na stablizacje. Jeszcze raz dziekuje za linki i odpowiedzi.

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 03 paź 2011 08:38

Uhm, pomyslec ze mi kiedys swital ruch w odwrotna strone, za ocean. Ale ja raczej rozwazalem Kanade...

A co wlasciwie robisz?

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

Canada jeszcze sie trzyma

Postautor: rychonyc101 » 03 paź 2011 14:39

ale w US jest coraz gorzej. Za chwile wsiade do auta i pojade fizycznie pracowac w magazynie wysylkowym. Placa 10 usd/godz. 30 godz w tygodniu, nie daj Boze full time, bo trzeba placic health insurance. dobre i to. Nie narzekam. Ale poprawy wkrotce nie widze, zamiast tego media wieszcza nastepna recession. Studiowalem zarzadzanie, mam Masters w Internet Business Systems, pracowalem w handlu online i tradycyjnie. Nawet niezle to moje cv wyglada. Zeby jednak dostac prace w tym magazynie, przemilczalem moje wyksztalcenie i prace na kierowniczym stanowisku, w obawie, ze zdefiniuja mnie jako "overqualified", jak mi to sie juz wczesniej pare razy przydarzylo. Tak mysle dawac stad noge....

PS
Cytat w porzadku...

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

Canada jeszcze sie trzyma

Postautor: rychonyc101 » 03 paź 2011 14:39

ale w US jest coraz gorzej. Za chwile wsiade do auta i pojade fizycznie pracowac w magazynie wysylkowym. Placa 10 usd/godz. 30 godz w tygodniu, nie daj Boze full time, bo trzeba placic health insurance. dobre i to. Nie narzekam. Ale poprawy wkrotce nie widze, zamiast tego media wieszcza nastepna recession. Studiowalem zarzadzanie, mam Masters w Internet Business Systems, pracowalem w handlu online i tradycyjnie. Nawet niezle to moje cv wyglada. Zeby jednak dostac prace w tym magazynie, przemilczalem moje wyksztalcenie i prace na kierowniczym stanowisku, w obawie, ze zdefiniuja mnie jako "overqualified", jak mi to sie juz wczesniej pare razy przydarzylo. Tak mysle dawac stad noge....

PS
Cytat w porzadku...

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 03 paź 2011 15:29

Ja rozumiem ze zlapales prace tymczasowa ponizej swoich kwalifikacji zeby przetrwac, nic w tym zlego. Ale jak rozumiem to oznacza ze w twoim zawodzie nie ma pracy? W calym USA?

Klaryfikujac: gdybym to byl ja to zapewne pomnyslalbym najpierw o przeprowadzce w inne miejsce w UK a dopiero w nastepnej kolejnosci za granice.

Pozostaje jeszcze kwestia obywatelstwa Twoich najblizszych. Jesli sie nie myle to Amerykanie musza tu miec working visa by pracowac.

banita
Rezydent
Posty: 7320
Rejestracja: 31 sie 2007 07:34

Postautor: banita » 03 paź 2011 15:35

hehehe

dla niego przeprowadzka w inne miejsce w usa to tak jak dla europejczyka przeprowadzka do innego kraju

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

us sucks...economically that is...

Postautor: rychonyc101 » 04 paź 2011 02:43

MarcFloyd: sytuacja managerow sredniego szczebla jest nie do pozazdroszczenia w CALYM USA. Bardzo trudno znalezc prace. Wiekszosc wlascicieli malych badz srednich firm, po prostu przerzucilii sie na "reczne sterowanie" w celach oszczednosci. Pierwszymi ktorych zazwyczaj zwalniaja sa managerowie,zwykle zatrudnianych po to aby samemu moc siedziec gdzies na Karaibach i patrzec jak forsa rosnie. Jak jest w duzych korporacjach, zalezy od branzy...Ogolnie nieciekawie. Podjalem to zajecie nie tyle "tymczasowo" ile "musowo" bo trzeba jesc. Mam kumpla, ktory zarzadzal w "commercial loans" dla duzej finansowej instytucji. Modyfikuje teraz ludziom dlugi na kartach kredytowych, zarabiajac....250 tygodniowo plus prowizja (bardzo trudno cos zarobic, bo wiekszosc ludzi nie maja forsy na splacanie, i preferuja bankrucje). Stracili dom, samochody, i mysla o tym zeby brykac do Bostonu-tam mieszkaja rodzice jego zony.

Banita: masz racje. Przeprowadzilismy sie tutaj 4 lata temu z NY. Bryknac za wielka wode nie wydaje sie nam problemem.

Blondynek: jak zwykle, Twoje linki sa bardzo pomocne. Wyglada na to, ze UK Border Agency jest w NY. Syn ma polski paszport (wyrobilem mu w to lato, wlacznie z umiejscowieniem metryki w Polsce). Oczywiscie dla zony przedstawimy nasz akt slubu. Powinno byc ok.


Wróć do „Sprawy codzienne”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 6 gości

cron