Postautor: stolpin » 12 lut 2011 01:54
Dzięki za odpowiedź. Sprawa już rozwiązana. Oddadzą pieniądze, choć nie obyło się bez stresów. Sytuacja ta pokazuje, że warto twardo obstawać przy swoim i przetrwać wojnę nerwów. Najpierw próbowano nas zbyć, utrudniając kontaktowanie się. Potem stwierdzono, że 'Our strong policy' nie pozwala na zwrot pieniędzy. A jednak dało się. I nie jest to jakaś 'firma krzak'. Tak postępuje jeden z większych 'koledży' w Londynie.
Koleżanka zrezygnowała po pierwszej lekcji. Nie podpisywała żadnej umowy. Wypełniła ankietę, co dziwne nie było w tej ankiecie żadnego miejsca na podpis, załączyła opłacone na poczcie druczki 'postal orders' na kwote 398 funtów i wysłała to wszystko.
Zapis o niezwracaniu opłaty za kurs znajdował się na stronie internetowej. Nie było go nigdzie w ankiecie, nie istniał też żaden podpisany przez nią dokument w którym zgadzałaby się na jakiekolwiek warunki. Kompletny brak profesjonalizmu moim zdaniem.
Wesoła sprawa, połowa staffu w tym collegu to Polacy, włącznie z Office Managerem.