no co..pierwszy z brzegu przypadek...o 17:00 wczoraj
młody moze 24-27 lat, dresik już nowoczesny nie szeleszczacy..obejrzał sobie chatke ..no i chce sie wprowadzać..mowie , usiadźmy w livingu , porozmawiamy
gostek na to..a nie możemy na fotelach...
dobra pytam ile jest w londynie.. mówi ze juz długo 2 lata

pytam gdzie pracuje...na razie jest bez pracy , al;e ma nagrana i mam sie nie bac bo on moze zapłacic za miesiac..
tłumacze ze to moze nawet nie chodzi o pieniadze ..ale o inne aspekty wiec bede go prosił o statement z banku:)
-nie ma konta bo mu niepotrzebne...
to moze jakies referencje od poprzedniego landlorda..
nie bo on wynajmował bez umowy i tu tez nie chce zadnej umowy i nigdzie mam nie zgłaszać.. bo on zadnych listów tez nie bede mial...
coś mi zaswitało w łepetynie..
mówie tak...
wie pan co..ja sobie zapisze imie i nazwisko i do pana zadzwonie wieczorem , bo musimy z bratem podjac wspólnie decyzje bo mieszkamy tu razem...a on kończy służbe po 19 , bo wie pan on tu od 10 lat w policji pracuje..moge prosic pana paszport..przepisze sobie
- wie pan... bo ja jeszcze miałem ogladac inny pokój, to ja zadzwonie i umówimy sie na późny wieczór , wpadne jak bedzie pana brat..
i cisza...........

)