Postautor: komenai » 04 kwie 2011 19:37
Mnie najbardziej denerwuje, ze ilekroc ide do GP, spotykam innego lekarza. Musze opowiadac historie choroby od nowa, bo mimo, ze niby w komputer wpisuja, to wpisuja tam glupoty. Raz spotkalam mloda pania doktor, ktora faktycznie sie przejela moim problemem i wyslala mnie na wszelkie badania itd. Niestety, kiedy przyszly wyniki, a ja poszlam na wizyte, to siedzial juz tam jakis stary arab i zbagatelizowal moj poziom testosteronu we krwii. Nawet nie umial mi powiedziec ile wynosi norma.
Musialam rejestrowac sie od nowa z naciskiem, ze do tej mlodej lekarki, panie w rejestracji troche sie krzywily, ale ublagalam.
Na nic innego narzekac nie moge, w szpitalach podejscie swietne, potrafia sie zorganizowac, nie ma kolejek jako takich, wszyscy zrelaksowani i usmiechnieci. Panie w Surgery moglyby sie troche wiecej usmiechac, no ale... byloby zbyt pieknie.
Ogolnie, jesli cokolwiek boli, dolega cos wiekszego,to lepiej isc od razu na ostry dyzur.
W moim przypadku - od polskich lekarzy uciekam. Za zabieg, ktory mam w UK za darmo ( okulistyczny) w Polsce zaplacilam 17 tysiecy i niestety zadnej poprawy nie bylo.
I ktos tu z powyzej piszacych ma racje. Wiekszosc polskich lekarzy, ktorzy tutaj sa to nieudacznicy, ktorym nie powiodlo sie w Polsce. A dlaczego otwieraja polskie przychodnie? Bo nie potrafia wspolpracowac w angielskich realiach w angielskiej sluzbie zdrowia.
Ma ktos u swojego GP chocby jednego Polaka? Ja mam Hinduske, Araba, Pakistanczyka, Anglika, Rosjanina i Wegra. Polaka na oczy nie widzialam jeszcze...