loyd nie jezdeś czasem z Lublina ?
.......................................
Powrót chama z Lublina
kategoria: Wiadomości
Dedykuje wszystkim, którzy jeszcze mają wątpliwości co do tego, jakiego formatu ludzie rządzą dziś Polską. Nadmieniam, że Kandydat pełniący obowiązki, wielokrotnie używał wobec Palikota określenia „mój przyjaciel”.
To tylko kilka najsubtelniejszych wypowiedzi z dzisiejszego przedpołudnia, posła z Lublina. Niektórzy z komentatorów dostosowali język do potrzeb, chyba kampanii, żeby nie drażnić słowami wprost, stosują synonimy. Po co pisać, że Palikot skłamał, skoro można: „Platforma nie występowała o zgodę na wiec konkurencyjny do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Za to poseł Janusz Palikot posłużył się wybiegiem: wynajął firmę, która deklarowała organizację "pikniku prorodzinnego" na placu, gdzie wystąpi Jarosław Kaczyński”.
Dalej jest już wszystko po linii hasła Kandydata-przyjaciela (zgoda buduje), w myśl tolerancji i polityki miłości, nie bez szczypty chamstwa, ale tak to na salonach ostatnio bywa. Czasem zastanawiam się czy niektórym salon z westernowym saloonem się nie myli :
„Chciałem również zaapelować do Tadeusza Rydzyka, do Radia Maryja, do słuchaczy Radia Maryja, którzy na pewno będą na wiecu Jarosława Kaczyńskiego, aby powstrzymali swój język agresji, by nie ubliżali ludziom, którzy przyjdą na spotkanie ze mną. Aby nie oskarżali o rasizm, ksenofobię. Chciałbym również zaapelować do Jarosława Kaczyńskiego, aby poprosił swojego przyjaciela Sakiewicza z "Gazety Polskiej", aby przestał opowiadać bzdury o spiskowej teorii zamordowania Lecha Kaczyńskiego, o tym, że Tusk ma krew naw rękach. Mamy bowiem sytuację przerażającą: Jarosław Kaczyński udaje baranka, a jego zaplecze to stado rozwścieczonych wilków, które każdego dnia proponuje Polakom rzeczy nie do przyjęcia w państwie demokratycznym, w wolnym kraju”.
No i na koniec kwintesencja chamstwa czyli chamstwo w najczystszej postaci: „Miłość do siebie dwojga sfrustrowanych ludzi. Obydwoje po ludzku przegrani. Samotni, oszukani, zlekceważeni, opuszczeni, zablokowani. Jej – nigdy się nie udało, choć ciągle próbowała. Jemu – nic nigdy nawet się nie zaczęło. Ominięci przez miłość. Teraz plują obydwoje razem na Polskę ludzi, którzy mieli szczęście. Taki los” (to o prof. Staniszkis i premierze Kaczyńskim).
A może tak spsieliśmy wszyscy, że po prostu nie zasługujemy, jako naród, na niezależny, niepodległy byt? Może nazbyt często trwoniliśmy Boże dary, lekceważyliśmy Boże napomnienia, zbyt mało w nas wiary i odpowiedzialności? Może w końcu wszyscy stworzyliśmy po trosze tego pana, choćby przez milczące przywolenie lub zaniechanie ( bo inteligentny przecież, bo wnosi coś nowego, happeningi organizuje ze studentami, dowcipny jaki….)
Jedno jest pewne – potrzeba nam dużo modlitwy!
http://fronda.pl/mamcia2000/blog/powrot_chama_z_lublina