Wiertło w uchu się nie sprawdza - ból za duży i gość nie dość że półgłuchy, to jeszcze nieprzytomny.
Jest lepsza technika. Mocujesz łapę delikwenta do stołu (mocno), wbijasz mu pod dwa paznokcie igły i puszczasz przez nie prąd z rozmontowanej lampy błyskowej, lub tasera.
Po 4-5 strzałach gość podpisze wszystko, łącznie z przyznaniem się do zabójstwa J.F. Kennedy
W przeciwieństwie do wiertła w uchu, ta technika nie pozostawia śladów
Tak, tak, więcej finezji
