Zima juz za nami ale jako instruktor narciarstwa i co sezonowy pracownik w Alpach moge smialo stwierdzic ze Francja wydaje sie opcja chyba najtansza i najprostsza do organizacji na wlasna kieszen. Czemu ? Lotniska w Genewie i Grenoble i do tego super polaczenia. Tania opcja moze byc Grenoble i prawie 2 godzinna podroz autobusem do Chamrousse. Osrodek tani, raczej cichy, nienastawiony na imprezy z gwarancja swiezego sniegu. Dla zwolennikow freeridu miejsce na topie. Druga opcja to lot do Innsbrucku i pozdroz do pobliskich osrodkow narciarskich. Na pewno mniej kolowania sie ale nieco drozej ( ale bez jakiejs tam przesady ). W okol mnostwo miejsc do jazdy takze ciezko wybrac ten jeden. Ja stawial bym na Mayrhofen. Szwajcaria droga a we Wloszech ciezko z transferami bo z takiego Mediolanu do chyba najpopularniejszego w polskim srodowisku Livigno jest jakies 5 godzin autobusem ale jezeli nikomu to nie przeszkadza to....jechac do Livigno bo ciezko wyrazic w kilku zdaniach jak wspaniale jest to miejsce ( grzech tam niepic
) A co jesli Francja i Austria blee ? To Chopok na Slowacji. Takie...male Alpy
Warto, polecam. Moze ktos tu w nastepna zime zajrzy to moze ktos skorzysta
Pozdrawiam