Witam. Mam na imie Goska i mam taki problem.
Niedawno wraz z mezem wynajelismy sobie domek przez agencje. ( Dokladnie miesiac temu ). Po podpisaniu umowy , zaplaceniu depozytu itp pani w agencjii oswiadczyla, ze nasz lazdlord mieszka zaraz obok ( nastepne drzwi ).
Wszystko bylo by ok, gdyby nie taka sytuacja- Moja przyjaciolka tydzien temu poleciala do Polski na wazna operacje i wroci do Londynu za ok 2-3 tygodnie. Poprosila mnie, czy na ten czas nie wzielabym do siebie kota.
Dla mnie to nie byl problem, wiec sie zgodzilam.
Po 2 dniach jak zamieszkal u mnie kot dostalam telefon z agencjii, ze landlord zglosil, ze mamy kota. Ja w agencjii wytlumaczylam, jaka jest sytuacja, ze to nie moj zwierz i zostanie z nami do powrotu przyjaciolki itp i powiedziano mi, ze nie powinno byc problemu. Teraz co 2-3 dzien dostaje telefony od landlorda, ze jesli kot nie zniknie z domu to on nas wyrzuci na ulice
(ja mam pewne zastrzezenia do landlorda min. wynajmujemy dom juz od miesiaca a do tej pory nie otrzymalismy potwierdzienia, co sie stalo z naszym depozytem ,
w garazu za ktory placimy landlord trzyma swoje stare melbe, kosiarki, jakies starty smieci i nic z tym nie robi,
a co najlepsze, to mam przypuszczenia, ze landlord z racjii tego, ze mieszka zaraz obok wchodzi do naszego domu i sprawdza jak wyglada mieszkanie, poniewaz telefony do agencjii sa tylko wowczas, jak nikogo nie ma w domu a na ten czas jak wychodzimy do pracy to okna sa zasloniete i zastanawiam sie, jak landlord jest w stanie zobaczyc kota w domu przez zasloniete okna ???
Teraz jeszcze szczelniej zaslaniam okna i nikt nie jest w stanie zajrzec do srodka a landlord wysyla mi sms , ze on wie,ze kot jest w domu ( ponoc go widzi ) i daje nam 2 tygodnie na wyprowadzke.
Zastanawiam sie, czy landlord ma prawo wyrzucic nas z dnia na dzien czy obowiazuje go 2 miesieczne wypowiedzenie???
Powiem szczerze, ze nawet jak juz kot wroci do swojego domu to nie usmiecha mi sie, aby ktos na kazdym kroku mnie kontrolowal i zagladal pod moja nieobecnosc do mojego domu
Pozatym nawet jak znajomi wpadna w odwiedziny to sa telefony do agencjei od landlorda, ze prawdopodobnie ktos jeszcze mieszka u nas itp, bo jacys ludzie sa w domu, jakies auto stoi itp.
Dla mnie to jest paranoja , poniewaz nikt mi nie zabroni przyjmowania gosci.
Zadzwonilam do agencjii z zapytaniem, czy mam prawo goscic w moim domu mame jak przyjedzie w odwiedziny. Agencja skontaktowala sie z landlordem na co on odburzony odpowiedzial, ze nikt poza mna i mezem nie moze mieszkac w tym domu bo tylko na nas jest umowa a on nie prowadzi hotelu.
Czy ktos wie co moge zrobic w takiej sytuacjii?
Czy jesli landlord kaze sie nam wyniesc, czy obowiazuje go 2miesieczne wypowiedzienie czy moze nas wyrzucic kiedy bedzie mu sie podobac??
Czy takie zachowanie landlorda jest zgodne z prawem??
Bede wdzieczna za kazda podpowiedz, poniewaz nigdy wczesniej z niczym takim sie nie spotkalismy i nie wiemy, jakie mamy prawo w takiej sytuacjii.