Czy generał Błasik mógł siedzieć na miejscu 2-pilota? -
03.06.2010 14:17~babar
Otóż dla mnie kluczowe są sekundy 42-49 w czasie ktorych samolot zszedl ponizej 100 n.p.lotniska, czego nie powinien robić i to czemu pilot zignorolwal PULL UP.
W tym czasie pojawia sie tez niezrozumiala dla mnie wypowiedz 2P (ale nie koniecznie jego, bo jest w nawiasach): "W normie". Intryguje mnie co to znaczy?
Popatrzylem, co wczesniej mowia 1P i 2P i okazuje sie ze NIC.
1P nie zadaje zadnego pytania, na co "w normie" mogloby byc odpowiedzia.
Natomiast 2P NIC NIE MOWI OD PRAWIE DWOCH MINUT !!
jego ostatnia wypowiedz to 38:58 "Klapy 36"
Potem jedynie mowi (a moim zdaniem KRZYCZY - czemu to dalej) "ODCHODZIMY !!".
Moja teoria jest taka.
Podejrzewam ze Gen.Blasik odczytywal wysokosciomierz baryczny. Czemu tak sadze?
Mamy o
10:39:53 A, Dalsza
10:39:57 A, 400
a o 10:40:
19 - A niezrozumiale
20 - N 300
23 - A 250
25 - N 250
30 - A niezrozumiale
33 - N 200
37 - N 150
41 - A 100
42 - N 100
i teraz moim zdaniem sedno sprawy
w 42 i 44 sekundzie TAWS woła PULL UP co znaczy ze schodza ponizej faktycznych 100 m.
Nawigator tego nie wie, bo patrzy na radiowysokościomierz, ktory ma stale 100m, bo znizaja sie na jarem.
Wie to tylko osoba czytajaca z wysokosciomierza barycznego, ale ona nie wie ze jest jar.
Co mamy w stenogramach?
48 - N 100
49 - (2P) w normie
Po pierwsze (2P) nie jest do końca rozpoznany.
Po drugie A naraz nie wypowiada wysokości. Czemu naraz przestal ?
Po trzecie co oznacza taka wypowiedz 2P, pierwsza od 2 minut !!
Moim zdaniem to P. General zamiast powiedziec 80-60 mowi "W normie", czym uspokaja 1P
Czemu ?
Bo Pan Geenral nie znal uksztaltowania terenu i nie wiedzial o jarze i myslal, ze schodza tylko ponizej pulapu chmur. Czemu chcial zejsc tak nisko? Bo przeciez "Wkurzy ie jak sie jeszcze opóźni".
Czemu kapitan zignorowal PULL UP w 42?
Bo bardziej ufal temu co mowi A, a nie TAWS.
Czemu nawigator czytal tylko radiowysokosciomierz?
Bo ktos inny czytal baryczny.
Czemu kapitan zszedl ponizej 100 metrow.
Bo osoba odpowiedzialna za czytanie barycznego nie powiedziala ze jest nizej, a byli we mgle. A powiedzial, ze "w normie" i faktycznie wzial na siebie zejscie ponizej 100m
Czemu piloci wiedzac o jarze go zignorowali?
Bo osoba odczytujaca baryczny o nim nie wiedziala, a reszta sie na tym nie skupila
Czemu odeszli tak pozno?
Bo informacja o mniejszej niz 100 dostali 9 sekund pozniej od nawigatora jak sie zbocze jaru skonczylo
Czemu zeszli tak nisko?
Bo autopilot nie mial jaru w danych, albo mial ze wprowadzone lotnisko.
Dodatkowe BYĆ MOŻE pomiedzy 38:58 (ostatnia wypowiedz 2P) a 39:52 (A wypowiada "Dalsza") Pan General zasiadl na miejscu 2P, co tlumaczy:
Czemu nagle drugi pilot mowi "odchodzimy" a potem klnie?
Bo uswiadomil sobie, ze osoba pelniaca jego obowiazki dopuscila do zejscia ponizej 100, a wiec to poniekad jego wina. Bo zdal sobie sprawe, ze zapomnieli o tym cholernym jarze. Wiedzial to juz w momencie wolania "ODCHODZIMY!", w ktorym faktycznie "WROCIL" do roli 2-go pilota.
Czemu Rosjanie twierdza, ze general pilotowal?
Bo znalezli go na miejscu pilota, co prawda 2-go ale jednak.
Do tego dochodzi autopilot, ktory sterowal samolotem.
Pewnie nie mial danych o jarze, ale gdyby zaloga wiedziala, ze jest ponizej 100 to by odeszla w 43 sekundzie, a nie w 51
W momencie, w ktorym nawigator, czyta 50-40 faktycznie byli na poziomie lotniska, wiec autopilot uznal, ze laduja i ma miec minimalna moc.
To tlumaczy dlaczego pomiedzy 2km a blizsza radiolatarnia lecieli tak wolno i dlaczego nie udalo im sie juz wzniesc.
W efekcie jak zwykle przy katastrofach mamy kilka czynników, a ktorych kazdy:
- presja na wyladowanie
- uksztaltowanie terenu (jar)
- general, ktory uznal ze wie lepiej ze mozna zejsc ponizej 100m
- 1 pilot, ktory zaufal generalowi bardziej niz TAWS
- 2P ktory pozwoli, zeby general czytal baryczny, a sam siedzial cicho
- autopilot, ktory zszedl wzdluz jaru, a nie na lotnisko
- wieza, ktora pozwolila ladowac i wolala Horyzont dopiero jak samolot byl poziomie lotniska, a nie zobaczyli go na plycie
Co jeszcze można ujawnić
Katastrofa smoleńska. Premier Donald Tusk zapowiada, że w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu będzie "ujawniać wszystko, co możliwe, co nie zaszkodzi śledztwu".
Ujawnione we wtorek zapisy rozmów z kokpitu prezydenckiego Tu-154 zostały w środę przekazane prokuraturze wojskowej. Zapis fonograficzny, który do tej pory był w dyspozycji rosyjskiej komisji, będzie badany przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Polska analiza zapisu będzie "równoległa" z tą, jaką prowadzi Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK).
Kaczyński też chce jawności
W środę Jarosław Kaczyński w rozmowie w RMF FM powiedział, że "takie rzeczy trzeba ujawniać, im szybciej, tym lepiej" i choć zapisy ujawnił polski rząd, dodał, że decyzję o ujawnieniu powinni podjąć Polacy, a nie Rosjanie.
Przypomnijmy, że we wtorek, gdy Rada Bezpieczeństwa Narodowego opiniowała ujawnienie zapisów, Jarosław Kaczyński niespodziewanie stwierdził, że na spotkanie nie pójdzie i że pierwszeństwo w zapoznaniu się ze stenogramem powinny mieć rodziny ofiar. Wysłał natomiast swojego pełnomocnika mec. Rafała Rogalskiego (nie wszedł na obrady, bo nie jest członkiem RBN). A posłowie PiS, w tym rzecznik klubu Mariusz Błaszczak, twierdzili, że decyzję powinna podjąć prokuratura, a nie rząd.
Kaczyński mówił w RMF FM, że z zapisów "nic nie wynika" i sugerował, że skoro samolot "nie poleciał do góry", to "coś było popsute". Ponownie zaapelował do Tuska, aby zwrócił się do Rosjan o przekazanie śledztwa: - Nie jest ciągle za późno. Do tego jest podstawa w konwencji chicagowskiej. Można także wykorzystywać porozumienie z 1993 r. - twierdził.
- Opozycja do tej pory pytała, dlaczego materiały nie są ujawnianie, a po ich publikacji stawia pytanie, dlaczego je ujawniono - ironizował w środę premier Tusk. - Mam wrażenie, że jeśli chodzi o stenogramy i kopie z materiału źródłowego, czarne skrzynki, do tej pory działamy szybciej, niż to jest przewidziane w konwencjach i dotychczasowej praktyce - dodał. Przypomniał, że decyzję o ujawnieniu podjął po konsultacji z prokuraturą. I zadeklarował ujawnienie każdego materiału, "jeśli będą takie okoliczności, nie dlatego, aby ten materiał coś komuś wyjaśniał, tylko dlatego, żeby przerwać - często motywowane polityczną intencją, złą intencją - spekulacje albo rozwiewać dwuznaczną atmosferę tajemnicy".
Rosjanie: Polacy złamali zasady
Zastrzeżenia co do polskiej decyzji wyrażają rosyjskie media. Zdaniem rządowej "Rossijkiej Gaziety" strona polska, ujawniając przed opinią publiczną treść rozmów z kabiny Tu-154M tuż przed katastrofą nie dotrzymała zobowiązań, które wzięła na siebie, odbierając od Rosjan kopie zapisów czarnych skrzynek.
Według dziennika w memorandum podpisanym w Moskwie przez Jerzego Millera, szefa MSWiA i przewodniczącego polskiej komisji badającej wypadek, jest zastrzeżenie, że strony nie ujawnią zawartości rejestratorów pokładowych do czasu oficjalnego zakończenia badań okoliczności i ustalania przyczyn katastrofy. Z podobnym oskarżeniem pod adresem Polski wystąpił jeszcze we wtorek w swym głównym wieczornym programie informacyjnym państwowy kanał Rossija.
Media rosyjskie usprawiedliwiają jednak rząd Tuska, twierdząc, że to sytuacja polityczna panująca w Polsce zmusiła go do ogłoszenia stenogramów rozmów. "Rossijskaja Gazieta" napisała: "Wygląda na to, że premier Donald Tusk spełnił złożoną wcześniej obietnicę zapoznania społeczeństwa z tym, co faktycznie wydarzyło się na pokładzie samolotu nr 101. W warunkach twardej przedwyborczej walki, która rozgorzała o najwyższy urząd w państwie, publikacja dokumentu może zmienić polityczny układ sił w kraju i wpłynąć na preferencje wyborców".
- Korzystamy z aneksu 13. do konwencji chicagowskiej - jeśli ważny interes publiczny jest ważniejszy niż ewentualne straty dla badania czy śledztwa wynikające z publikacji, to dany kraj może to zrobić - odpowiada premier Tusk.
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski stwierdził, że w memorandum podpisanym przez Jerzego Millera, któremu towarzyszył protokół przekazania stenogramów i nagrań, nie ma żadnych zapisów dotyczących zasad ujawniania materiałów. - To krótki tekst, nie widzę też żadnych przeszkód dla ujawnienia tego dokumentu - zapewniał. Według naszych informacji ma to uczynić MSWiA.
Teraz zapisy parametrów lotu
Stenogramy, jak zaznaczył w środę w TVN 24 minister Miller, zostały opublikowane "bez zmiany jednego przecinka". Jest to najnowsza wersja, choć wiadomo, że w Moskwie nadal trwają badania.
Miller zaznaczył, że nie chciałby, aby Polacy a priori wykazywali brak zaufania do strony rosyjskiej, ale Polska ma informacje o katastrofie nie tylko od strony Rosjan, ale i z własnych źródeł. Także Tusk stwierdził, że do tej pory kilkakrotnie "sprawdzano" niektóre działania MAK i za każdym razem efekty były pozytywne.
Miller przyznał, że samo przekazanie nagrań i stenogramu przez stronę rosyjską było wydarzeniem precedensowym. Zapowiedział przygotowanie prezentacji ostatnich minut lotu z uwzględnieniem parametrów zapisanych przez inne rejestratory. Zaznaczył jednak, że nie może zadeklarować, kiedy to nastąpi.
Wałęsa: Ujawnić rozmowę braci
O ujawnienie rozmowy, jaką prowadził bezpośrednio przed katastrofą przez telefon satelitarny prezydent Lech Kaczyński z Jarosławem Kaczyńskim, zaapelował były prezydent Lech Wałęsa. Jego zdaniem może ona mieć "kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia tragedii". O przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego jako świadka mówiła już prokuratura. W Tu-154 był jeden telefon satelitarny z trzema słuchawkami, do tej pory go nie odnaleziono. Polska - jak mówił minister Jacek Cichocki - zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o zdjęcia satelitarne z katastrofy. Nieoficjalnie wiadomo, że zwróciła się także o informacje, czy nie zachował się zapis w systemie Echelon, który nagrywa satelitarne rozmowy na całym świecie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 162 gości