Postautor: timon26 » 28 sie 2009 11:33
Czesc.
Mam taki problem- otoz landlord nie chce mi oddac depozytu.
Moze zeby bylo latwiej opisze wszystko od poczatku.
Rok temu podpisalam umowe na mieszkanie ( umowa przez agencje).
Umowa byla podpisana 8 sierpnia 2008 czyli miala sie konczyc 8 sierpnia 2009.
Ze wzgledu, ze landlord chcial wrocic do mieszkania, ktore wynajmowalam, uzgodnilismy, ze wyprowadze sie do ostatniego lipca, tak, zeby nie placic za te 8 dni ( landlord sam zaproponowal takie rozwiazanie )
W miedzyczasie ( na poczatku lipca ) znalazlam mieszkanie, ale wlascicielowi zalezalo, zeby jak najszybciej podpisac umowe najmu, tak wiec podpisalam ja 11 lipca i postanowilam sie powoli przeprowadzic. Oczywiscie mialam uregulowana platnosc na caly lipiec w poprzedniem mieszkaniu.
Ok 4-5 dni po przeprowadzce pojechalam do poprzedniego domu sprawdzic poczte i okazalo sie, ze w miedzyczasie przyszedl landlord i jak zobaczyl, ze sie wyprowadzilam, to on przywiozl swoje bagaze do mojego jeszcze mieszkania ( czyli w polowie lipca )
Na moje pytanie, co on to zrobil, zaczal mnie straszyc sadem i powiedzial, ze zarwalam warunki umowy ( ze wyprowadzilam sie i nie martwilam sie o mieszkanie ).
Teraz konczy sie sierpien i na moje pytanie, kiedy odzyskam depozyt, landlord odpowiedzial, ze dopiero po zaplaceniu naleznosci za 8 dni sierpnia ( on sie wprowadzil do mojego mieszkanie w polowie lipca i byl tam przez czas,gdy ja mialam to oplacone- czyli ponad 2 tygodnie !!!
Teraz chce, zebym zaplacila jeszcze za 8dni sierpnia !
Na dodatek, przez caly czas umowy byly same problemy z landlordem- jak sie cos zepsulo, to on nie odbieral tel itp- zepsula sie pralka, to musialam zaplacic za naprawe z wlasnej kieszenie, jak przerwala sie rurka do sluchawki od przysznica-pojechalam i kupilam nowa, ktora sie mu nie spodobala i powiedzial, ze on to kupil razem z calym kompletem do lazienki i mam mu oddac pieniadze za caly komplet ( oryginalna sluchawka prysznicowa kosztuje ok 20L a on zada ponad 200 L ), jak nie dzialalo ogrzewanie, to on sie tym nie przejmowal i musialam sobie kupic grzejniczki (on mieszkal niedaleko, ale jak cos trzeba bylo zrobic itp, to tlumaczy sie, ze nie ma go w anglii ). Jak dzwonilam z innego numeru i sie przedstawialam,ze to ja, to wyl. telefon itp...
nie mam sil do niego, w agencji rozkladaja rece i mowia, ze on zawsze stwarzal problemy.
Nie zamierzam placic a na dodatek wydaje mi sie, ze to landlord powienien zaplacic mi za te 2 tygodnie, bo nawet nie powiedzial, ze sie wprowadza.
Bez mojej wiedzy , nawet nie zadzwonil i wszedl sobie sam do mieszkania.
Wylamal kludke od skrzynki pocztowej i przez okres 2 tygodni wyrzucal albo odsylal nasza korespondencje.
Co powinnam zrobic w tej sytuacji? Pieniadze sa mi potrzebne i nie zamierzam czekac niewiadomo jak dlugo.
Z gory dziekuje .