I już blondynku cień pokory widzę, wciąż rzecz jasna wypowiedzi okraszone biograficznymi bzdetkami, ale "lepszy rydz niż nic".
Ciekawe, w którym roku robiłas tą maturę...? Jeśli podobnie, jak kwalifikacja z Twojego linku, który uważasz, ze wciąż teoretycznie mógłby być przydatny... to masz już dużo, dużo latek:-) ale o to Cię nie posądzam.
Z tą Marią Magdaleną to trochę inaczej bym zinterpretowała....
Bierz wzór, bierz... Uczmy się rzeczy dobrych, niekoniecznie od lepszych - jestem pewna, że wiele rzeczy z tej rozmowy wyniesiesz
Co jest zupełnie polskim docinkiem? kompleks? Przecież to integralna część naszego/polskiego jestestwa - kompleksy na każdym polu. Wystarczy Ciebie poczytać. A ten rynsztok? Tu znów Ciebie poniosło - co jest rynsztokiem? Zdajesz sobie sprawę z tego, co wypisujesz? Fe.
I jeszcze raz do meritum - widzisz, mój mąż, jak i ja mieszkamy w UK w takim miejscu, że niekoniecznie mamy kontakt z dużą ilością Polaków - akurat "skazana" jestem na autochtonów pod względem towarzyskim. Mnie tu nikt żadnej szpili nie wtyka, ja też nie mam takiego zamiaru wobec życzliwych osób z sąsiedztwa, czy znajomych z pracy męża. A tak - uznałam, że polskie doświadczenie może być bardziej cenne niż rady Angików. Chyba się jedak myliłam.
I trzeba było dokończyć cytat - genialnie pasuje do Ciebie.
"Było cymbalistów wielu,
Ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu"