Tutaj zamieszczamy pytania dotyczące życia na wyspach, które nie kwalifikują się do innych kategorii
MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 04 paź 2011 08:48

To pozostaje mi zyczyc ci powodzenia, bo widze ze jestes mocno zdeterminowany.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

tak mi sie...

Postautor: rychonyc101 » 05 paź 2011 01:23

wydaje. Nie ma ostatecznej decyzji, ale wlasnie dlatego sonduje, m.in. i tutaj. Amerykanie podzielili sie "okrutnie" i mie moga dogadac w zaden sposob. Nie pomaga to nikomu, nie ma konkretnych planow jak walczyc z bezrobociem i bieda, jest tylko walka na pomysly-"moj lepszy niz twoj". nie za bardzo wierze w "przyszlosc" tutaj. Rozwazam tez powrot do NY. Zobaczymy. Chcialem podziekowac wszystkim za podpowiedzi i wskazowki.

pzdr.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.

rychonyc101
Gastarbeiter
Posty: 14
Rejestracja: 30 wrz 2011 19:40

no i stracilem ta pracke w Warehouse...

Postautor: rychonyc101 » 19 paź 2011 00:31

Po prostu wyszedlem, nie moglem wytrzymac. Na dzien dobry wlasiciel (wielki emarykanski entrepreneur) chcila strzelac z "shotgun" do kopiarki, ktora sie zaciela po raz kolejny. Facet latal miedzy polkami z towarem z wielka flinta w lapach...po czym udawal, ze to byl niezly kawal. Za pare godzin przywiezli mu inna kopiarke, ale chyba byl niezle rozezlony wydatkiem, bo "wydarl" sie na mnie okrutnie (po raz kolejny) wiec wyszedlem....Widze, ze juz zdazyl opublikowac nowe ogloszenie w sprawie pracy...chce placic nawet mniej niz mnie. Moze o to chodzilo...Niepotrzebna ta flinta, wystarczylo powiedziec, ze placi mi za duzo...tak straszyc czlowieka mozna tylko w Hameryce...lol.


Wróć do „Sprawy codzienne”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 5 gości

cron