OK. Skoro dorobilem sie watku personalnego jestem zmuszony prostowac nieprawdziwe informacje. A wlasciwie insynuacje, ktore rodza sie z emocji i niewiedzy.
Argument pozornie logiczny. Skoro nie mogl mnie znalezc na liscie SRA (Solicitors Regulation Authority) a nawet na liscie ‘trainee’ (praktykantow) wyciagnal wnioski. I raczyl je opublikowac.
WIEC PO 1-SZE
SRA publikuje liste ‘solicitors’ a ja wpis czyli tzw ‘admission to the roll’ uzyskam w przyszlym roku. Powod jest bardzo prosty – po zdaniu egzaminow trzeba miec zaliczone 2 lata praktyki w kancelarii adwokackiej (wlasnie jako trainee) albo miec inny rodzaj tzw ‘qualifying employment’ (wystarczy np wspolpraca z instutucja typu charity pod kierunkiem solicitora – i ja dokladnie to robie na part time kilka razy w miesiacu jestem w takiej instutucji i wykonuje ‘czarna robote’ po to by odrobic te panszczyzne). Wlasnie po to by miec ten cholerny wpis na SRA i admission i bym juz nie musial odpierac tych absurdalnych oszczerstw. Nie wszyscy adwokaci sa w okresie 'traineeship' listowani przez SRA. Robiac uprawnienia przez ILEX taka koniecznosc w ogole nie istnieje.
SRA to jedna z kilku form i Pan owszem sprawdzil to zrodlo – nic nie znalazl – i pobiegl publikowac swoje oskarzenia. Czesciowa wiedza jest gorsza od calkowitej ignorancji poniewaz daje nam zludzenie prawdy.
PO 2-GIE
Prosze mi wierzyc – ide najszybsza droga jaka jest mozliwa. Nie oblalem ani jednego egzaminu ani nie przegapilem ani jednej daty. Proba robienia mi z tego zarzutu, ze jako jeden z niewielu (o ile nie jedyny Polak) z pokolenia emigracji po 2005 jestem tutaj w Londynie prawnikiem prowadzacym sprawy – juz prawie jak rowny z angielskimi solicitorami – anie ma mnie jeszcze na liscie SRA bo nie jestem w stanie przeskoczyc terminow administracyjnych - jest dosyc maloduszna. Ja prywatnie raczej jestem dumny z tego, ze udaje mi sie osiagac swoj zawodowy cel. Niech mi Pan ‘maropl67’ wierzy – nic nie ma za darmo – ja na to tez musialem i wciaz codziennie musze zapracowywac.
Prowadze regularnie sprawy w sadach (Country Court, Magistrate, Employment Tribunal) – nawet bez formalnego ‘admission’ na podstawie przepisow Courts and Legal Services Act 1990, s.27. Wiecej informacji tutaj.
http://en.wikipedia.org/wiki/Right_of_audience
PO 3 –CIE
Na prawde nie wiem kim jest Pan ‘maropl67’ ale krotko – jesli ma do mnie sprawe i rzekomo cos przeze mnie stracil – to pomyslmy logicznie co zrobi racjonalnie myslacy czlowiek
a)odzyska swoje pieniadze (polubownie albo przez sad)
b)rozpeta pod pseudonimem kampanie oszczerstw na publicznym forum
Ja osobiscie zrobilbym tak, ze udowodnilbym swoje racje w sadzie lub np komisji etyki adwokackiej a decyzje czy wyrok sadu opublikowal dopiero na formu. Tak, zed zamiast pomowien dysponowalbym dowodem.
Panu ‘maropl67’ nadmieniam, ze mam od 3 lat ten sam nr telefonu 07894432194 i raz tylko wtym okresie czasu zmienilem adres. Oprocz tego przyjmujac status osoby publicznej pomagajacej ludziom na tym forum dalem mozliwosc wszystkim publicznego wyrazania opinii na swoj temat. (rozumiem, ze to jest profil typowego ‘oszusta’).
Forum publicznde - uczciwie stosowane – jest to narzedzie komunikacji, ale w rekach ludzi o intencjach niegodnych moze stac sie narzedziem ‘masowego razenia’. Podjalem to ryzyko i pozwalam sobie na krytyke, bo nie mam sie czego obawiac. Sumienie mam czyste. A rozsadek i zdrowy rozum oraz niekiedy osobiste doswiadczenie forumowiczow pozwoli im wycigac wnioski.
I NA KONIEC SAMOKRYTYKAProwadzac samodzielna dzialanosc nie ustrzeglem sie wpadek.
1.Komunikacja z klientami – nierzadko musze byc wylaczony nawet na 2-3 dni ze wzgledu na proces albo inne czynnosci (np collective bargaining – negocjacje zbiorowe w firmie dla pracownikow z pracodawca etc) - musze wtedy wylaczac telefon. Wieczorem nie mam sily i wale sie spac. Nie mam sekretarki (jak duze firmy) ktora odbiera kazdy telefon. Tylko te firmy biora za ten caly ‘custmoer service’ na prawde spore kwoty (sprawdzcie sami ile kosztuje angielski solicitor).
Staram sie jakos z tym uporac . Nikogo nie zaniedbuje a ewt niedogodnosci mysle, ze na prawde rownowazy cena jaka placa klienci (raczej normalna a nie z sufitu). Jesli nie odbieram telefonu od razu nie znaczy, ze nie pracuje w tym czasie.
2.Prowadzac kilka spraw rownoczesnie (i wykonujac szereg roznych czynnosci) notuje prawie kazdy krok. Na poczatku tego nie robilem i musialem pare rzeczy robic po kilka razy lub zwyczjnie nie bylem w stanie z pamieci odtworzyc roznych faktow. Doswiadczenie uczy.
Po co ta spowiedz – moze dla kolegow i kolezanek ktorzy podejma kariere prawnicza i zaczynajac co normalne od rynku polskiego – tez beda musieli przejsc przez nasze polskie ‘piekielko’.
Myslalem, ze mnie sie uda - Pan ‘maropl67’ rozwial te zludzenia – bo dlaczego niby komus nie przywalic?
Rodak, ktory nie jest kitchen porterem i zyje mu sie lepiej od przecietnej a w dodatku jest na tyle bezczelny by afiszowac sie na publicznym forum, bardzo kluje w oczy. Trzeba go sciagnac w dol, zeby nie wystawal. Wystarczy obsmarowac. Ale Pana M zapewniam – klientow mi nie odebral. Ale ja z kazdego doswiadczenia wyciagam jakas lekcje.
Zajalem sie tymi darmowymi poradami miedzy innymi po to, by troche odwrocic ten nasz polski stereotyp, Polak Polaka tylko utopic w lyzce wody potrafi..... I zapewniam Pana M, ze dalej bede robil swoje a jemu samemu na prawde zycze by zaczal zyc wlasnym zyciem, realziowal swoje pasje, doszedl do czegos i ..... nie zapomnail tym choc troche podzielic sie z ludzmi.
Zostawie Panu Maropol67 cos do przemyslenia:
Jeden drugiego brzemiona noście - Gdańsk Zaspa, 12 czerwca 1987r. Z homilii Jana Pawla II w czasie Mszy św. odprawianej dla świata pracy:
„Jeden drugiego brzemiona noście” — to zwięzłe zdanie Apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność — to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy „brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. (...) . „Jeden drugiego brzemiona noście”.
Slowo Solidarnosc wyszlo z polskiej ziemi, a posrod wielu narodow na emigracji to my Polacy jestesmy z soba tak malo solidarni. Moze w dziedzictwie tego co zostawil nam papiez warto nadac temu slowu nowy sens.