Przejawy dyskryminacji, rasizmu oraz mobbingu w UK - pomocy!
: 19 lis 2007 18:57
Witam serdecznie wszystkich czytelników.jestem 26 letnim inżynierem budowlanym ,od 4 lat mieszkającym w Anglii w miasteczku Kettering. Wyjeżdżając z polski przerwałam studia i wówczas zaczęła sie moja przygoda z tym pięknym zachodem Smile Zaczęłam wówczas pracę w fabryce soków ,okazało sie ze mimo wyższych zarobków w porównaniu do polski to niczego wielkiego niemożna sie spodziewać a wręcz przeciwnie.po roku pracy wróciłam na studia ciągle pracując w tej samej fabryce gdyż niewiele prac w pełnym wymiarze godzin umożliwia kontynuowanie studiów .skończyłam w koncu studia latając regularnie do polski.Pracuje w tej fabryce nadal i nosze sie z zamiarem zmiany pracy - przez ten cały okres zauważyłam strasznie dużo nadużyć względem pracowników ze wschodu.czytając wypowiedzi ludzi odnośnie dyskryminacji dziwi mnie fakt ze tak mało ludzi zauważa ten problem?trudno powiedzieć co jest tego powodem -czy rzeczywistości e sie z tym zjawiskiem niespotykanie ?, bądź może byle pensja i olewacie te poniżające traktowanie pracownika?ja niebawem zmieniam tą prace lecz chciała bym przed opuszczeniem pomóc choć trochę tym pracownikom którzy maja rodziny na utrzymaniu ,słaby język i z tego faktu milczą. Rozmawiając z przyjaciółmi i znajomymi uważam że ten problem ma większy wymiar.miasteczko Corby w którym pracuję jest typowym okręgiem fabrycznym.w mojej pracy niestety anglik zawsze może dużo więcej niż ty.przykładów jest strasznie dużo.np. anglik nieważne czy skończył jakaś szkole czy nie czy umie literować Smile czy nie jest supervisorem ,nie dostają tego stanowiska tylko ci którzy już są widocznie upośledzeni.śmieszy i żałosny jest fakt że na okł 60 osób pracujących w fabryce jest z 8-9 supervisorów w tym jeden Irakijczyk.Naprawdę robią z ludźmi ze wschodu co chcą - wedle zasady chyba ogólnie przyjętej hmmm Anglik chroniony bo Anglik a Irakijczyk bo to wszyscy kuzyni i przyjaciele.Po tym krótkim opisie sytuacji w końcu podam parę przykładów znęcania sie psychicznego nad resztą , albo właściwie podam moje niemiłe doświadczenia.Praca moja od niedawna wygląda następująco (niestety ale rzeczywistość czasem zmusza człowieka) ,stawiam puste butelki na linię produkcyjną ,razem ze mną stoi jeszcze jedna osoba która otwiera mi worki z butelkami,koleno jest maszynista który obsługuje maszynę i ludzie pakujący nalane butelki pojemnosci 0,5 litra do kartonów bądz skrzynek(w ilości 3pracowników), no i oczywiscie linoiwa..Codzienny terror wygląda nasytepująco: zaczynając pracę na lini zauważyłam iż ludzie z przudu lini pakujący soki oprucz normalnych przerw mają jeszcze dodatkowo 10minutowe przerwy ,2 czasem 3 razy w ciągu dnia (za 3 razem mijają nas szerokim łukiem zebysmy nie zauważali chociaż i tak to widzimy), natomiast ja z ta drógą osoba nie Sad.zapytałam wówczas linową czemu tak sie dzieje ,usłyszałam odpowiedz ponieważ,, na stawianiu butelek jest lżej,, Smile Smile Smile co oczywiscie dla mnie nie jest odpowiedzią .Na co powiedziałam ze niech tam ustanie i zobaczymy jak sie bedzie czuła.odpowiedz liniowej: ze zawsze tak było na lini c Smile Smile Smile na co ja :ze to nieznaczny ze to jest mądre.Rozpętała sie wojna bo oczywiscie liniowa- zero reakcji tylko skarga do supervisora nie wiem dlaczego ale na pewno na mnie -ręce opadają(Słowaczka która ma męza irakijczyka i przeszła na muzułmanizm) po czym on jej kolega dodał :ze jestem tu tylko pracownikiem a on jest szefemi kropka.Kolejna sytuacja z rana przychodzimy do pracy no i teoretycznie palety z butelkami powinny czekać przy stoliku na nas czekać ale oczywiście tak nie jest- zgłosilismy supervisiorowi poczym usłyszelismy odpowiedz : Omar(imie irakijczyka który zajmuje sie ptrzywozeniem palet oraz powinien jeje sprzatac.) jest zajety z rana wiec róbcie to sami.(A Omar sobie wygodnie w kantynie pije herbatke i mysli za jaki czas wejsc do środka.)Kolejno sprzątamy palety za niego(on juz rozwiózł palety i oczywiście kantyna) wtedy kiedy linia produkcyjna staje.po czym bierzemy palety i kartony i idziemy by je odstawic na odpowiednie miejsce .linia rusza i biegniemy by postawic butelki na miejsce .Niedaleko przechodzi supervisor i z krzykiem do nas ze juz 3 raz niewidzi nas przy butelkach jak linia rusza.rece opadają - po czy mówie do niego;jak twoi ludzie beda sprzatali to my tu bedziemy stali.cisza zero odpowiedzi-spotykam sie znowu z ignorancją ,zostaje oceniona znowu za złego pracownika. Smile(nie wiem czy sie śmiać czy płakać.).Kolejna sytuacja przenosząc sie z innego działu na linię w nadziei ze będę traktowana normalnie ustałam na butelkach.Nikt mnie nie przeszkolił nie pokazał jak te butelki stawiać należy.Obserwując innych na liniach obok nauczyłam sie ze trzeba je stawiać szybko, najlepiej chwytając po 7-8-9 za jednym razem.Robie to tak zawsze mimo to ze wiem już od niedawna ze tak sie nie powinno kłaść.Dowiedziałam sie tego od Angielki z laboratorium która z oburzeniem na mnie nakrzyczała co ja robie ze powinno sie kłaść po 4 lub 5 niechwytając za wkręt w butelce.Po czym ja że sie tak nie da bo linia jest tak podkręcona , tak szybko działa ze trzeba chwytać większa ilość i tylko taką metodą bo się nie zdąża i linia staje.Kolejna skarga telefoniczna jak ja to źle robie,(akurat miała być komisja z ,, tesco,,) .Przyszedł supervisor i oczywiście pyta sie co znowuż ?Udziela rady ze przy tej Pani z laboratorium kłaść po 4 lub 5 i przy ewentualnej komisji a jak pójdą to po 7-8-9, bo musimy zrobić dziś plan.Ochrzan łatwo przewidzieć jest tez w odwrotnej sytuacji jak sie nie wyrabiasz.Straszne bagno- supervisorom zależy na szybkim skończeniu pracy bo maja płacone miesięcznie, a nie za godziny- wiec podkręcają linię,rozkładają na wszystkie aby jak najszybciej skończyć,.My jesteśmy wysyłani wówczas na inna fabrykę tej samej firmy gdzie nie mamy przeszkolenia ale to nic aby sie pozbyć, albo czasami sprzątamy halę. Kolejna sytuacja : przychodze na moje miesjsce pracy jak codzien z rana i dowiaduje sie od angielki ze dziś ona na tym miejscu pracuje z jakims słowakiem.PO czym ja z kolega na to ze: nie bo jest to moje miejsce pracy tu jestem zapisana i zawsze tu stoimy na co na : smiejac sie do nas nie dzis ja tu stoje.po czy my dalej z kolega stoimy niezwazajac na nia : za chwile ona idzie sie poskarzyc i przylatuje inny tym razem angielski supervisor z krzykiem ze ona tu stoi i koniec.Sytuacje te zdarzyły się w ciągu 3 dni i zdążają sie ciągle.Jestem już na skraju wytrzymałości .Szarpie sobie nerwy każdego dnia i jestem już wykończona ciągłą walką. Zmuszają nas psychicznie do ignorancji naszej osoby, gdybyś poszedł dalej na skargę to i tak każdy supervisor każdego supervisora kryje i manager także.Moi drodzy nie wiem już jak to zjawisko nazwać czy mobbing- wiem jedno ze pracodawca jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi! Czy dyskryminacja ?gdyż pracodawca powinien: stosować obiektywne i sprawiedliwe kryteria oceny pracowników oraz wyników ich pracy, przeciwdziałać dyskryminacji w zatrudnieniu, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także ze względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy.Czy zwykły rasizm bo polak i inni ze wschodu jest traktowany jak zmywak , aczkolwiek nigdy przy tej niesprawiedliwości nie pada nazwa obraźliwa dosłownie ty.... polaku bądź inny.Nie wiem jak sie do tego ustosunkować ,jak to zjawisko nazwać,co z tym zrobić , gdzie szukać pomocy- aczkolwiek wiem ze jest to nie wyporządku, i ze tak nie powinno być. Bardzo was moi drodzy proszę o poradę ,jakaś pomoc coś co by zaradziło takiemu traktowaniu nas polaków.Bo nie zrobię z tym porządku ja , nie zrobisz ty to z pewnością spotka to niedługo innych ,ciebie,znajomego bądź twojego krewnego.wybieram sie do Citizens Advice Bureau o poradę prawną , ale niestety nie wiem jaką dostane odpowiedź.Z całego serca was proszę pomóżcie.