O wszystkim na tematy prawne
banita
Rezydent
Posty: 7320
Rejestracja: 31 sie 2007 07:34

Postautor: banita » 22 lip 2009 08:45

user114893 pisze:Nie wiesz do czego służy cudzysłów??? Matko, ile matołków na tym portalu!!!!


ja doskonale wiem do czego sluzy ale ty najwyrazniej nie wiesz nawet gdzie popelnilas blad - wiec napisze jeszcze raz - co to znaczy "przebookiwac bilet" ????

user114893 pisze:Co sie ma niby wydac? Jemu zasilek sie nalezy, bo panstwo mu nie zapewnia zatrudnienia, a nawet system utrudnia zdobycie.


moze panstwo jeszcze za niego ta prace wykona?
jak w przypadku wszystkich beneficiarzy widze tylko wymagania, zadania i jeszcze wiecej roszczen. takim gnidom nic sie nie powinno nalezec. a pracy nie potrafi znalesc tylko skonczony idiota (albo len beneficiarz). wystarczy ze sie w swojej wiosce przejde 3 ulicami w centrum i widze przynajmniej z 10 ofert a drugie tyle pewnie bym znalazl jakbym wszedl gdzies gdzie nie wisza ogloszenia albo do pierwszej lepszej agencji pracy a nie tylko jobcentre.

user114893
Gastarbeiter
Posty: 28
Rejestracja: 19 lip 2009 10:03

Postautor: user114893 » 22 lip 2009 13:52

ja doskonale wiem do czego sluzy ale ty najwyrazniej nie wiesz nawet gdzie popelnilas blad - wiec napisze jeszcze raz - co to znaczy "przebookiwac bilet" ????

Tak, wlasnie dlatego uzylam cudzyslowia, bo takie slowo w polszczyznie nie istnieje. Jest to tzw. slowotwor, czyli slowo skladajace sie ze slowa w tym przypadku angielskiego "to book" czyli rezerwowac i z polskiej koncowki aby zachowac forme koniugacyjna latwiejsza do zrozumienia dla nas, Polakow. Dltego napisalam > nie musze "przebookiwac" biletu< A to, ze to smiesznie brzmi to wiem, dlatego upieram sie przy uzyciu cudzyslowia. Ot i tyle, nie wiem po co czepiasz sie drobiazgow. Ja tez moge sie czepic tych twoich beneficiarzy, bo to slowotwor, albo uzywania malych liter po kropce, albo bledow typu znalezc pisane przez "s", ale nie robie tego, bo to tylko forum i takie literowki i pomylki niewiele znacza.

user114893 pisze:Co sie ma niby wydac? Jemu zasilek sie nalezy, bo panstwo mu nie zapewnia zatrudnienia, a nawet system utrudnia zdobycie.


moze panstwo jeszcze za niego ta prace wykona?
jak w przypadku wszystkich beneficiarzy widze tylko wymagania, zadania i jeszcze wiecej roszczen.

Znowu zle zrozumiales, albo nie doczytales tego o czym wczesniej pisalam...... Uwazam, ze nalezy mu sie pomoc od panstwa, bo po pierwsze: pracowal przez wiele lat nie dostajac zadnej zapomogi i placac podatki (czyli miedzy innymi zywiac innych, jak ty ich nazywasz, beneficiarzy). Po drugie: przez pierwszy rok nie bral zasilku mimo, ze nie pracowal i do poki moglismy zyc dzieki mojej pensji i jego oszczednosciom to zylismy. Zglosil sie na zasilek dopiero wtedy jak sie zrobilo naprawde ciezko, czyli jakies 3 miesiace temu. Nie uwazam wiec, ze naduzywa systemu tak jak niektore nieroby. Po trzecie: od dwoch lat nieustannie sie uczy i doskonali swoje umiejetnosci w dziedzinie, ktora wybral.
Poza tym, tak jak juz wspomnialam, troche jestem zla na ten system, bo jakies pare dni temu moj partner dostal propozycje praktyk. Zgodzil sie, mimo, ze nie oferowali wynagrodzenia, bo oczywiscie chce cos robic, poza tym takie praktyki dalyby mu szanse pracy po pol roku. Ale co sie okazalo? - jesli zaczal by te praktyki to anulowali by jego zasilek, a na to w tej chwili nie mozemy sobie pozwolic. Dlatego mowie, ze to panstwo promuje lenistwo, bo latwiej jest udawac, ze sie szuka pracy niz faktycznie cos robic:(


takim gnidom nic sie nie powinno nalezec.

Zdefiniuj gnide, bo cos mi sie wydaje, ze moj parnter jednak nie kwalifikuje sie jako gnida wg twojego slownika.


a pracy nie potrafi znalesc tylko skonczony idiota (albo len beneficiarz). wystarczy ze sie w swojej wiosce przejde 3 ulicami w centrum i widze przynajmniej z 10 ofert a drugie tyle pewnie bym znalazl jakbym wszedl gdzies gdzie nie wisza ogloszenia albo do pierwszej lepszej agencji pracy a nie tylko jobcentre.[/quote]

Masz racje, praca jest. Ale nie w jego branzy. Wyobraz sobie, ze jest zarejestrowanyw wielu agencjach i nie jest tez zbyt wymagajacy, ale wszedzie potrzebuja ludzi z doswiadczeniem, co jest nie mozliwe, bo on zaczynaw nowej branzy. Owszem, moglby pojsc gdzies na labour'a czy malarza na budowe, ale wtedy tracilby na ofertach, ktore dotycza jego. Wiesz, juz nawet chcial wyrobic sobie CIScard, ale wiem, ze jakby zaczal to by przepadl, a my na prawde duzo ostatnio wydalismy na jego nauke, duzo nas to poswiecej kosztowalo, zeby teraz mial pracowac na budowie. Wiec odwiodlam go od tego. A pewnie wiesz, ze CIScardmozna wyrobic na minimum rok, wiec nawet jakby chcial popracowac tymczasowo to nie oplaciloby to sie na dluzsza mete.
Cale szczescie widze swiatelko w tunelu, bo dzis wrocil z community centre i bedzie tam mial wolontariat. Bez kasy, ale przynajmniej doswiadcznia troche zdobedzie i referencje, co na pewno mu sie przyda. I teraz powinno byc juz nam latwiej.
Mam nadzieje, ze mimo wszystko nie zyczysz nam zle......prawda jest taka, ze mysle, ze gdyby nie ta twoja wrogosc i jakis tam stopien niedopowiedzen w naszych postach to nawet moznaby bylo normalnie pogadac.To samo sie tyczy reszty forumowiczow w tym watku.....podejrzewam, ze w wielu sprawach moze bysmy sie nawet zgodzili, a zamiast tego skonczylo sie na fatalnej, jalowej dyskusji. Pozdrawiam

banita
Rezydent
Posty: 7320
Rejestracja: 31 sie 2007 07:34

Postautor: banita » 22 lip 2009 14:08

user114893 pisze:Dltego napisalam > nie musze "przebookiwac" biletu< A to, ze to smiesznie brzmi to wiem (...)


no wlasnie smiesznie brzmi bo jesli juz to mowi sie przebookowac a nie przebookiwac - i tylko o smiesznosc tu chodzilo a nie wytykanie bledu

user114893 pisze:pracowal przez wiele lat nie dostajac zadnej zapomogi i placac podatki


tacy co pracuja i dostaja zapomoge to jedni z moich ulubionych

user114893 pisze:przez pierwszy rok nie bral zasilku


trzeba bylo brac

user114893 pisze:Zdefiniuj gnide, bo cos mi sie wydaje, ze moj parnter jednak nie kwalifikuje sie jako gnida wg twojego slownika.


moze nie az tak bardzo po wiekszych wyjasnieniach

user114893 pisze:Owszem, moglby pojsc gdzies na labour'a czy malarza na budowe, ale wtedy tracilby na ofertach, ktore dotycza jego.


a to niby dlaczego? pracujesz tylko po to zeby pracowac a docelowej pracy dalej sobie szukasz

user114893 pisze:A pewnie wiesz, ze CIScardmozna wyrobic na minimum rok


nie mam zielone pojecia, nie moja dzialka

user114893 pisze:Bez kasy, ale przynajmniej doswiadcznia troche zdobedzie i referencje, co na pewno mu sie przyda.


nadal tweirdze ze inna platna praca to lepsze rozwiazanie

user114893 pisze:Mam nadzieje, ze mimo wszystko nie zyczysz nam zle....


a czemu mialbym wam zle zyczyc?

user114893 pisze:..prawda jest taka, ze mysle, ze gdyby nie ta twoja wrogosc i jakis tam stopien niedopowiedzen w naszych postach to nawet moznaby bylo normalnie pogadac.To samo sie tyczy reszty forumowiczow w tym watku.....podejrzewam, ze w wielu sprawach moze bysmy sie nawet zgodzili, a zamiast tego skonczylo sie na fatalnej, jalowej dyskusji.


pewnie tak ...

user114893
Gastarbeiter
Posty: 28
Rejestracja: 19 lip 2009 10:03

Postautor: user114893 » 22 lip 2009 18:40

banita pisze:
user114893 pisze:Dltego napisalam > nie musze "przebookiwac" biletu< A to, ze to smiesznie brzmi to wiem (...)


no wlasnie smiesznie brzmi bo jesli juz to mowi sie przebookowac a nie przebookiwac - i tylko o smiesznosc tu chodzilo a nie wytykanie bledu

Aha, no to spoko:)Celowo nie napisalam "przebookowac", bo to sugeruje dokonanie czynu, a mi chodzilo o czasownik niedokonany (np. naprawiac vs naprawic). Taka moja mala obsesja gramatyczna;)

user114893 pisze:pracowal przez wiele lat nie dostajac zadnej zapomogi i placac podatki


tacy co pracuja i dostaja zapomoge to jedni z moich ulubionych

wiem, znam takich

user114893 pisze:przez pierwszy rok nie bral zasilku


trzeba bylo brac

Ha! wiem, trza bylo, ale liczylismy chyba na wiecej szczescia z praca. Polak madry po szkodzie.


user114893 pisze:Owszem, moglby pojsc gdzies na labour'a czy malarza na budowe, ale wtedy tracilby na ofertach, ktore dotycza jego.


a to niby dlaczego? pracujesz tylko po to zeby pracowac a docelowej pracy dalej sobie szukasz

Owszem, ale wiem, ze jakby pracowal na budowie nie mialby czasu i energii na nauke i moglby tez byc problem z terminami rozmow o prace itp. A tak to mogl sie calkowicie poswiecic przekwalifikowywaniu.
Mam kumpla, ktory pracuje w biurze i robi te same kwalifikacje co moj partner... zdanie pierwszego z kilkunastu egazaminow zajelo mu dwa lata! Wlasnie dlatego, ze nie mogl sie temu poswiecic w 100%


user114893 pisze:Bez kasy, ale przynajmniej doswiadcznia troche zdobedzie i referencje, co na pewno mu sie przyda.


nadal tweirdze ze inna platna praca to lepsze rozwiazanie

Ja jednak upieram sie przy tym, zeby zdobywal doswiadczenie, ktore jest mubardzo teraz potrzebne. Jak pojdzie na budowe to dzien bedzie godnil dzien iznowbedzie tylko zyl od pierwszego do pierwszego nie myslac o sobie tylko o cotygodniowych czekach.......Masz racje, ze przydalaby sie nam gotowka i najlepiej jakbyzalapal jakas fuche na 2-3 miesiace, ale to nie takie proste, bo na czarno nikt go nie zatrudni, a karty CIS na krotki okres nie oplaca sie wyrabiac. I kolo sie zamyka:)

user114893
Gastarbeiter
Posty: 28
Rejestracja: 19 lip 2009 10:03

Postautor: user114893 » 22 lip 2009 18:52

blondynek pisze:ja sie czepie tego
przez pierwszy rok nie bral zasilku


tzn co? juz od ponad roku nie pacuje?

ciezko czasem jest sie ruszyc z branzy do branzy - to fakt. ale rowniez nie pracowanie i upieranie sie ze tylko do pracy docelowej sie pojdzie nie jest zbyt rozsadne, bo przerwa w zatrudnieniu wcale dobrze nie wplywa


Racja, ale to nie jest takie czarno-biale. Z jednej strony fajnie jakby pracowal gdziekolwiek, ale trudniej sie wtedy wyrwac.....Poza tym zmeczenie czasem tak wplywa na czlowieka, ze nie ma energii na dalszy rozwoj, na nauke, na intensywne szukanie pracy. Mam nadzieje, ze ten wolontariat jednak wypali i moze jak juz wcisnie noge miedzy drzwi to potem pojdzie bardziej gladko.
Uwiezcie mi, ze myslalam o tym naszym problemie bardzo dlugo. Z jednej strony chcialabym dac mu kopa w dupe, ale z drugiej strony widze jak sie stara, nie leni sie, robi wszystko zeby ruszyc do przodu. Jak juz jest w domu to robi za gosposie i calkiem niezle mu to wychodzi;) Wiem, ze nie jest typowym leserem. Myslalam nawet o innym rozwiazaniu, np. o przeprowadzce, zeby zaoszczedzic na wynajmowaniu, ale ciagle wierze, ze sukces jest tuz za rogiem. Czasem jest ciezko, szczegolnie jak w jednym miesiacu przychodza rachunki za wszytko i trzeba sie zadluzyc, zeby z nich wylezc;), ale znow tragedii nie ma, bo w koncu jest jeszcze moja pensja, wiec z mala pomoca panstwa z glodu nie umrzemy.

user1561247
Emigrant
Posty: 123
Rejestracja: 23 lis 2008 18:59

Postautor: user1561247 » 22 lip 2009 20:37

user114893, tak trzymaj!

ja przez to przechodzilam z moim chlopem. najpierw dlugie i intensywne i cholernie drogie kursy po to tylko, zeby sie wkopac w jakies tam beznadziejne roboty wysysajace zycie z czlowieka.
to faktycznie odbiera checi i czasem potrafi kompletnie wytracic z obranego kursu,

jesli wiesz, ze dacie rade to tak trzymajcie.

swoja droga masz nerwy ze stali i ten Twoj facet to Cie powinien na rekach nosic. nie jeden chcialby, zeby jego polówka byla takim wsparciem i motorem!!! (banita???)
nic nie jest bialo-czarne, naprawde rozumiem Twoj dylemat.
GUT LAK!!! :!:
keep it rolllllllin' baby :)

banita
Rezydent
Posty: 7320
Rejestracja: 31 sie 2007 07:34

Postautor: banita » 23 lip 2009 08:55

user1561247 pisze:(banita???)


???

user114893
Gastarbeiter
Posty: 28
Rejestracja: 19 lip 2009 10:03

Postautor: user114893 » 23 lip 2009 11:26

Dzieki za wsparcie, user1561247.....Nie powiem, zeby to nie byla frustrujaca sytuacja dla nas obojga. On, wiadomo - facet=duma, ja z kolei tez zawsze mialam kontrole nad wlasnym zyciem, wszystko co sobie zaplanowalam zdobywalam, juz od szkoly poczawszy, wiec traktuje ten ostatni rok jako wielki cios. Tym bardziej, ze doszly problemy rodzinne, choroba ojca, ktory jest daleko (w grudniu bylam o wlos od rzucenia wszystkiego i powrotu do Polski). Potem doszly klopoty finansowe - ostatnio zyjemy troche na kredyt.......No i przede wszytkim ta dluzaca sie stagnacja - wiele planow, ktore czekaja na realizacje (chocby nasz slub - zareczylismy sie 3 lata temu!), dluga lista zakupow, ktora czeka na odfajkowanie. Ale wiem, ze za rok bedzie lepiej. Jesli on znajdzie prace chocby mgliscie powiazana ze swoim nowym fachem to wiem, ze pojdzie z gorki:) Cierpliwosci nauczyla mnie moja praca, wiec mam jej jeszcze zapas;)
Piszesz, ze masz podobne doswiadczenia... czy wasza sytuacja doszla do normy czy wciaz walczycie?

user114893
Gastarbeiter
Posty: 28
Rejestracja: 19 lip 2009 10:03

Postautor: user114893 » 23 lip 2009 12:21

Owszem, to jest kawal czasu, ale zauwaz, ze nasze problemy dotycza okresu obejmujacego miniony rok. Gdybysmy sie nie zdecydowali na przekwalifikowanie mojego partnera to problem bylby nie istniejacy. Zycie mielismy juz jako tako ulozone, wiec dlatego wlasnie mozna bylo zabrac sie za potrzeby wyzszego rzedu - zmiana kariery. Uwierz, ze nie zdecydowalibysmy sie na ten krok, gdyby nie to, ze mielismy kase do wydania. Sek w tym, ze teraz przy jednej pensji nauczycielskiej zyjemy lekko ponad stan, bo na poziomie z czasow, kiedy pensje byly dwie.....Dlatego myslalam o przeprowadzce do mniejszego lokum,ale w tym momencie tez jest to nie mozliwe, bo zeby wynajmowac trzeba pracowac. Wlasnie na tym polega trudnosc tej naszej sytuacji - bylo juz lepiej, komfortowo, bezpiecznie, wycieczki zagraniczne, rosnace oszczednosci, planowanie slubu, a teraz jest gorzej i wszystko musi poczekac. Wiadomo, ze nikt nie chce sie cofac.
O powrocie do Polski nie ma na razie mowy, jedyne co by mnie moglo do tego sklonic to potrzebujacy rodzice. Ciezko byloby mi sie przestawic do tamtejszej rzeczywistosci, ktora obserwuje z pozycji wizytatora i niech tak zostanie:) Dodam jeszcze, ze wyjechalam do Anglii bynajmniej nie w celach zarobkowych, a raczej wakacyjno-poznawczych (moje studia byly blisko zwiazane z kultura tego kraju, wiec zaraz po ich ukonczeniu wyruszylam w nieznane;)).....i zostalam, bo moje okolicznosci szybko sie zmienily z wakacyjnych na zawodowe.

angik
Posty: 0
Rejestracja: 21 sty 2009 05:30

Postautor: angik » 27 lip 2009 02:24

Rzeczywiscie sytuacje masz niewesola. Moze po powrocie z Polski znajdziesz jakas prace w weekend skoro pracujesz w szkole i masz te dni wolne? Chodzi mi glownie o to zebys nie zadluzala sie bardziej, bo jesli Twoj partner kolejny rok bedzie bezrobotny to mozecie sobie narobic jeszcze wiecej klopotow , a to chyba ostatnie czego Wam potrzeba. Powodzenia.

mamartusiaa
Gastarbeiter
Posty: 1
Rejestracja: 01 wrz 2009 20:40

Postautor: mamartusiaa » 01 wrz 2009 20:49

Widzę, ze złośliwość polaczków nigdy nie minie. Najgorsze jest to, ze najbardziej poszkodowani przez zycie najczesciej sie wypowiadaja. ludzie pracujacy w fabrykach po 12 godzin plus nadgodziny lub ktorym odmowili zasilku itd...
Smieszycie mnie! Nie moge na was patrzec, czytac i sluchac. Dlaczego wychodzi z was taka gorycz, jad, zlosliwosc?

Ponawiam pytanie - CO JESLI NIE MOGE SIE PODPISAC???

I tak! Jade do Polski na wakacje na 2 tygodnie i nie obchodzi mnie to czy wam sie podoba czy nie ( bo sądze ze zaraz komentarze beda niezle i sie posmieje przy czytaniu z waszej polskiej zawisci... :) ). Moze zacznijcie komentowac angoli siedzacych przed domem i pijacych piwo...oczywiscie na zasilku...

Czekam na odpowiedzi zwiazane z trescia pytania..

Sarkazm to najnizsza forma inteligencji ;)

Pozdrawiam

71jkc
Rezydent
Posty: 1468
Rejestracja: 08 kwie 2009 20:16

Postautor: 71jkc » 01 wrz 2009 21:55

Jedz sobie na wakacje ty zlodziejko a jak funduszu jobseekers naduzywasz tak oficjalnie to wstydz sie sama za siebie gupia pipko i nie wyrabiaj nam wszystkim zlej opini !!!!


Wróć do „Prawo”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 35 gości

cron