Postautor: user2139014 » 12 paź 2007 16:47
Witam serdecznie.
Chcialbym poruszyc pewien temat.Byc moze niektorym wyda sie to dziwne,ze na forum poruszam ten temat,ale w koncu to forum i moze ktos mi doradzi lub pomoze.
Zacznijmy od poczatku.Sprawa dotyczy smierci dziecka w 7 miesiacu ciazy.
Otoz pod koniec listopada zeszlego roku moja dziewczyna w 7 miesiacu ciazy zauwazyla,ze "gubi"wody plodowe.Zglosilismy sie do lekarza GP,ktory po krotkiej konwersacji odeslal nas do domu twierdzac,ze sytuacja nie jest zagrozeniem.Po kilku dniach,dziewczyna bardzo zle sie poczula i postanowilismy pojechac do szpitala,gdzie natychmiast zostala hospitalizowana.Po wykonaniu odpowiednich badan okazalo sie,ze dziewczyna ma silne zatrucie organizmu(krwi),ktore nie wiadomo skad sie wzielo (moim zdaniem,wody plodowe odeszly i dostalo sie zakarzenie).Lekarz zdecydowal o wywolaniu porodu twierdzac,ze dziecko jest zdrowe i silne i to jedyny sposob na uratowanie dziecka.Wszystko bylo ok,zostaly podane srodki na wywolanie porodu co chwile sprawdzane bylo USG plodu,az do 30 min przed porodem.Dziewczyna zaczela rodzic i tu zaczal sie horror.W czasie porodu nie bylo zadnej osoby z personelu medycznego.dziecko urodzilo sie posladkowo,tzn.wpierw nozki.przez pare min dziecko bylo w polowie urodzone w polowie(glowka w srodku)nie,zaczalem szukac (w szpitalu)kogokolwiek aby pomogl!!!Po nastepnych minutach w koncu zjawila sie pielegniarka ktora stierdzila jakby nic sie nie stalo zgon dziecka i wyszla,po nastepnych paru minutach pojawil sie lekarz ktory potwierdzil zgon.Mam wiele watpliwosci do tego co sie stalo w SZPITALU.do tego przy wyjsciu ze szpitala dziewczyna dostala przeterminowane silne antybiotyki!!!!
Wiem,ze jest to dos nietypowa sytuacja ale moze ktos poradzi jakiegos dobrego prawnika.Zdaje sobie sprawe z tego,ze to Szpital i sprawa moze byc trudna do zarzucenia czegokolwiek z winy wlasnie szpitala.
Pozdrawiam