Widzę, że z rana
blondynek myśli jeszcze ciężej niż z wieczora.
Nie chce mi się wklejać Twojego linka z informacjami o uldze/ zasiłku dla małżeństw. Krążysz wokół tematu wolnego tłumaczenia zwrotu, a ja prosiłam, żebyś zajrzała do podanego linku i przeczytała, co tam stoi ( jest napisane, bo znów nie będziesz rozumiała i przyczepisz się do sformułowania, które w Twojej świadomości jezykowej nie funkcjonuje) Meritum jest nie co to - tylko dla KOGO to - zwróć uwagę, komu się ją przyznaje, może załapiesz. I nie pisz, że dla małżeństw, nie kompromituj się dalej, bo a nuż jakaś jednostka z Forum zacznie dostrzegać szereg nieścisłości i uproszczeń w Twoich pseudoznawczyczh wypowiedziach. A sądząc po liczbie postów, Twoje życie w dużej mierze toczy się w "Londynku", więc szkoda by było stracić autorytet.
Tak - klonów. chyba wiesz, co to znaczy - a jako forumowicz pełną gębą, wiesz co oznacza w kontekście wpisów. Tu nie trudno pewne prawidłowści dostrzec. Oczywiście się nie przyznasz, a ja nie mam czasu ani ochoty na udowadnianie Ci tego, co pewnie parę osób podejrzewa. Tak, tak... Nawet na forach są czasem myślące mniejszości
Nie - poczytałam Twoje dyskusje, jak i przejrzałam poziom Twojego poradnictwa - nazwałabym to raczej radosna twórczością. Kłócisz się o takie pie..., że "mózg staje w poprzek" ( jak mawia moja córka) - ni to poziom gimazum, ni rynku czy targu rybnego: on powiedział, że ona powiedziała, że ja napisałam, a on to przeczytał i powiedział jej... Cóż, jeśli brak Ci samokrytycyzmu to polecam proste ćwiczenie: wydrukuj to, co wypisujesz i daj do poczytania komuś, kogo szanujesz. Nie musisz się przyznawać, że to Twoje. I parę dni później zapytaj o opinię na temat autorki takich wpisów - może wtedy pojmiesz, czym jest pwnego rodzaju... już nawet nie kultura, ale klasa. Styl nie z "kołka ciosany", jaki wobec wielu osób reprezentujesz.
Ja się nie kłócę - ja odpowiadam na brak kultury. Byłam przekonana, że na Forum znajdę osoby o większym doświadczeniu, niż moje własne w tym kraju. I mylisz się - pewnie sumując czas mojego pobytu w UK - jestem tutaj dłużej, niż niejeden z bywalców Forum. Mój mąż mieszka tutaj od blisko 9 lat, a ja spędzam w UK średnio 2,5 miesiąca w roku. To wystarczająco, by nabyc wiedzy na temat panujacych tutaj zwyczajów, jak i obyczajów. Moje pytanie związane było z sytuacją, która dla wielu osób z mojego otoczenia - jest zupełnie inna niż typowa i nie prosiłam o komentarze personalne, tylko o konkret, który można było zamknąć w paru zdaniach. Ty - miałaś z tym problem. O potencjalnych przyczynach Twojego zachowania już wspominałam - więc nie będę się powtarzać. Wyłącznie ad memoriam dla innych poszukujących odpowiedzi...
Cytacik - twierdzilaś, ze nie napisalaś nic na temat niemyślenia forumowiczów. Zacytowałam Ciebie, wciąż nie czaisz, bo zapominasz, co napisałaś, a że chcesz szybko odpowiedzieć i jesteś bardzo emocjonalna to pewne rzeczy Ci umykają. I robisz się niedokładna, albo celowo pomijasz własne pomyłki. Ponownie, nie chce mi się już udowadniać rzeczy oczywistych. To jak niewidomego uczyć o kolorach. Rozsądny - przeczyta całość i wyciągnie wnioski.
Nie chodziło o ocenę byków - tylko o ocenę magistrantów z Polski - mogłabyś być kiepskim prawnikiem w USA w sprawach o odszkodowanie z hipermarketem- wyciągasz z wypowiedzi to, co Ci aktualnie pasuje, a nie to, co jest przedmiotem sprawy. Ale to tylko zdaje egzamin na krótką metę - zapewne to wiesz i dlatego na Forach sobie coś rekompensujesz.
Jeśli wiedzę o polskiej maturze masz z opowieści rodzinnych - to wybacz, ale chyba nie bardzo masz w tej mierze doświadczenie. Ja jestem egzaminatorem maturalnym - i w starej maturze i nowej - aktywna co rok - i takiej bzdury to jeszcze nie słyszałam, żeby za trzy błędy ortograficzne ktoś maturę oblał. Kolejny raz dałaś przykład swojej ignorancji. Wielu moich wychowanków i uczniów jest już magistrami, wielu z nich wyjechało do UK i żaden z nich nie legitymowałby się maturą z j. polskiego, gdyby zaczynał każde zdanie od małej litery.
Tak, Immanuel - użyłam sformułowania immanentny w kontekście jego filozofii - to ma piernik do wiatraka ( poza tym wiatrak wytwarza mąkę, z której m.in. robi się pierniki - to tak na przyszłość dla Ciebie - mozesz wykorzystać)
Irracjonalnego - nie rozumiesz tego słowa? czy kolokwialnego? Kolokwialny to inaczej potoczny. Sformułowanie dym jest zwrotem potocznym w przenośni oznaczającym rodzaj sporu. Mam nadzieję, że dla Ciebie po tym wyjasnieniu znaczenie kolokwialny nabierze wreszcie sensu. Jaśniej Ci tego wytłumaczyć nie potrafię, bo nie mam doświadczeń ze szkołami specjalnymi i statystyczny Polak pewne rzeczy chwyta od razu. Nietety, nie param się oligofrenopedagogiką i nie mam w tym zakresie doświadczenia.
Jeśli moje wypowiedzi są dla Ciebie porcją głupot z rana, to przykre. Ale ponownie udowadniasz, z jakim szacunkiem traktujesz oponenta.
Zacytuję Ci coś na koniec. Klasyka, która doskonale podsumuje Twoje zachowanie, komentarze i "odzywki":
(...) Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
(...)To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa"
Blondynku - to właśnie "kwestia smaku".