przepraszam,ze tak to odebrales-nie wrzucam wszystkich do jednego wora. moj narzeczony mial wize, a fakt,ze sie mu skonczyla, to inna historia. kazdy ma swoja odrebna historie i nie mozna kazdego skreslac juz na starcie.
Ja walcze o swoje szczescie i wydaje mi sie, ze nie ma w tym nic zlego, a, ze musimy troche powalczyc o ta milosc to mysle, ze z tego powodu bedziemy jeszcze bardziej szczesliwy gdy zostaniemy malzenstwem.
pozdrawiam tych, ktorzy sa za i tych, ktorzy przeciw-bo przeciez kazdy ma swoje zdanie