Postautor: pytonik » 07 wrz 2009 00:12
Witam wszystkich forumowiczow. Mam problem ze swoim Landlordem. Wlasciciel nie splaca kredytu od momentu kiedy sie wprowadzilismy. Mieszkamy juz drugi rok. Przez pierwszy rok bylo wszystko ok. Od niedawna zaczely przychodzic listy z firmy ktora chyba pomagala w uzyskaniu kredytu a pozniej tez listy od ich prawnikow. Rozmawialem tez z landlordem gdy pewnego dnia byl po poczte. Powiedzial mi ze za bardzo male pieniadze kupil kilkanascie mieszkan i to byl taki przekret i ze nie zamierza uregulowac tych zaleglosci (ok 6000 funtow). Staral sie mnie pocieszyc zebym sie nie przejmowal bo do przejecia mieszkania przez bank to minie bardzo dlugi okres czasu wiec napewno spokojnie wypelnie kontrakt na drugi rok wynajmu. I wlasnie kilka dni temu przyszedl kolejny list w ktorym pisze ze odbyla sie rozprawa w sadzie i sad nakazal landlordowi zaplate naleznosci a jak nie to wtedy firma moze ubiegac sie o przejecie mieszkania. Smieszne jest to ze gosciu wydaje sie naprawde spoko i nie wyglada na jakiegos wielkiego oszusta. Kontakt mamy caly czas. Nie unika mnie zawsze oddzwania. Zapewnia mnie ze depozyt mi odda. Nawet kupil nam lodowke i czynsz jeszcze sposcil. Bardzo sie nam ten flat podoba. Nie chcielibysmy sie wyprowadzac stad. Prosze was pomozcie mi i dajcie jakies wskazowki co ja moge zrobic zeby nas nie wyeksmitowali z tego domu. Wiem ze z chwila przejecia przez bank tego flatu moga nas wyrzucic z dnia na dzien. Jak sie przed tym obronic? Kontrakt mam wazny do kwietnia 2010 roku. Czynsz place przez PayPal i przechowuje kazdy jeden rachunek. Czyli mam dowody na to ze ja tu mieszkam wynajmuje i place czynsz i council tax wiec chyba nie maja prawa nas tak z dnia na dzien wywalic. Czy moze sie myle. Moze z dniem przejecia przez Bank mieszkania umowa miedzy mna a landlordem nie obowiazuje??? Nie chce siedziec bezczynnie i sie przygladac tej systuacji skoro moze jest jakies wyjscie.