witam
dawno nie zagladalem...ale teraz potrzebna mi garsc informacji
zaznaczam, ze nie potrzebuje zadnych wypowiedzi nie budujacych ani nie w temacie-chodzi mi o konkretna sprawe
Naswietlenie:
zmienil sie managment w pracy. Zaczelo sie cos co okresla sie mianem mobingu. Mowa o hotelu i przyhotelowej restauracji. Oficjalne skargi do manager restauracji nic nie daly, w formie pisemnej, ustnej nic, w pisemnej zbywane. Nastepny krok-General manager hotelu-zbywane. Nastepny krok-Head Office-sprawa zbywana. Zaczely sie oskarzenia pod wzgledem pracownikow, gnojenie, zabrano im service charge (ktory byl zaznaczony na aneksach do umow) Umowy zniknely. Awantury non stop, jazdy dzien w dzien, wyzywanie pracownikow od smieci itp. Sprawa ostra sie zrobila.
Pytania:
1. Czy jest jakos prawnie w UK ustanowiona sprawa service charge?
2. Czy jest jakos usankcjonowana ilosc pracownikow jaka musi byc na zmianie? Restauracja nie jest zbyt potezna, 80 ppl wchodzi, a na zmianie jest zawsze tylko i wylacznie 1 osoba.
3. Czy sa jakie organizacje, ktore zajmuja sie sprawdzaniem, kontrola takich miejsc jak restauracje, kuchnie, puby? jesli tak, to jak sie skontaktowac, jak poprosic o ingerencje?
4 Jak postepowac w momencie gdy wszystkie oficjalne (powiedzmy wewnatrz firmy) drogi zawiodly? W PL sa roznego rodzaju instytucje.Zwiazki zawodowe kazaly czekac, na razie nie sa w stanie nic poradzic.
Pytam, bo moja znajomosc prawa angielskiego jest naprawde znikoma, a skoro oficjalne drogi jak na razie zawodza to trzeba narobic "kolo dupy"....lub znalezc jakie rozwiazanie. Na prawnika przecietnego kelnera nie stac
Zawsze head szef moze dostac w zeby, managerka restauracji (notabene kochanka head chefa) moze miec naplute w twarz....ale sprawe trzeba zalatwic w rekawiczkach. Bialych, nie bokserskich.