zamknięty krąg: NIN, adres, praca
: 05 paź 2014 21:08
Witam
Wybieram się do Londynu w poszukiwaniu pracy i nowego życia. Wyczytałem w necie, że angielski numer NIN uzyskuje się
Bardzo to zmienia postać rzeczy, bo mój dotychczasowy plan jest taki:
Lecę do Londynu 30.10. Do tego czasu organizuję sobie przynajmniej tymczasowe zamieszkanie (opcja pokój na dłużej/pokój na krótki czas/hostel – w razie trudności ze znalezieniem pokoju). Szukam pracy już teraz rejestrując się w Job Centre Plus, w serwisach takich, jak Londynek, a także w agencjach. W razie nie znalezienia pracy zdalnie, począwszy od pierwszego dnia na miejscu większość czasu poświęcać będę na znalezienie pracy (Job Center, ogłoszeniodawcy w lokalnych gazetach, w internecie, itp.)
Okazuje się jednak, że nawet przy sprzyjających wiatrach, tzn. jeśli miałbym szczęście do pracodawcy, pracę będę mógł podjąć dopiero gdy otrzymam numer NIN, do otrzymania którego powinienem przez okres kilku pierwszych tygodni mieć już stały adres zamieszkania. Jednak żeby ktoś chciał mi wynająć pokój, przypuszczam, że może oczekiwać, że będę już miał jakąś pracę... i robi się z tego zamknięty krąg.
Jak ten temat ugryźć?
Moim atutem są posiadanie oszczędności, biegła znajomość angielskiego, doskonałe – uważam - referencje zawodowe i od dotychczasowego polskiego rentiera.
Moja słaba strona: brak magistra. Ukończyłem 4 lata studiów anglistycznych. Wobec braku dyplomu ukończenia studiów, moje kwalifikacje lektora Business English (15 lat praktyki, współpraca z kilkudziesięcioma międzynarodowymi firmami) mogą w Anglii przestawiać niewielką wartość. Tak sobie to wyobrażam.
Jak jest w rzeczywistości?
Pozdrawiam
Tomek
Wybieram się do Londynu w poszukiwaniu pracy i nowego życia. Wyczytałem w necie, że angielski numer NIN uzyskuje się
„do 2-3 tygodni od momentu odbycia rozmowy, j
est on wysłany listem na podany przez nas adres, a list stanowi dla wielu pierwszy tzw. proof of adress, dowód zamieszkania pod wskazanym adresem. Proof of adress jest również niezbędny do otrzymania pracy bądź do założenia konta w banku.”
Bardzo to zmienia postać rzeczy, bo mój dotychczasowy plan jest taki:
Lecę do Londynu 30.10. Do tego czasu organizuję sobie przynajmniej tymczasowe zamieszkanie (opcja pokój na dłużej/pokój na krótki czas/hostel – w razie trudności ze znalezieniem pokoju). Szukam pracy już teraz rejestrując się w Job Centre Plus, w serwisach takich, jak Londynek, a także w agencjach. W razie nie znalezienia pracy zdalnie, począwszy od pierwszego dnia na miejscu większość czasu poświęcać będę na znalezienie pracy (Job Center, ogłoszeniodawcy w lokalnych gazetach, w internecie, itp.)
Okazuje się jednak, że nawet przy sprzyjających wiatrach, tzn. jeśli miałbym szczęście do pracodawcy, pracę będę mógł podjąć dopiero gdy otrzymam numer NIN, do otrzymania którego powinienem przez okres kilku pierwszych tygodni mieć już stały adres zamieszkania. Jednak żeby ktoś chciał mi wynająć pokój, przypuszczam, że może oczekiwać, że będę już miał jakąś pracę... i robi się z tego zamknięty krąg.
Jak ten temat ugryźć?
Moim atutem są posiadanie oszczędności, biegła znajomość angielskiego, doskonałe – uważam - referencje zawodowe i od dotychczasowego polskiego rentiera.
Moja słaba strona: brak magistra. Ukończyłem 4 lata studiów anglistycznych. Wobec braku dyplomu ukończenia studiów, moje kwalifikacje lektora Business English (15 lat praktyki, współpraca z kilkudziesięcioma międzynarodowymi firmami) mogą w Anglii przestawiać niewielką wartość. Tak sobie to wyobrażam.
Jak jest w rzeczywistości?
Pozdrawiam
Tomek