Strona 1 z 5

"specjalisci", brak pracy, niskie stawki

: 13 kwie 2013 21:29
autor: Starababa
Bylo sobie kiedys UK ze spacjalistami - waskie specjalizacje. Elektryk, hydraulik, stolarz, "gazowiec" itd.... Stawki byly dobre, pracy bylo pelno.

Taki specjalista na jedna robote wkrecil innych specjalistow, kazdy robil swoja dzialke - mieli przerwy, pili herbatke, zapalili papierosa. Wszyscy byli zadowoleni - i zleceniodawcy i specjalisci. kazdy zarobil, robota byla,, zleceniodawcy nie narzekali. szacuneczek w obie strony.

Najechalo sie Marianow z Pololandu i.....zdecydowali ze "oni pokaza".

I pokazali - kazdy "specjalista od wszystkiego": dom postawi, hydraulike zalozy, elektryke zalozy, obiad ugotuje, psa wyprowadzi, pranie zrobi, wyprasuje, zatanczy, zaspiewa i trawe skosi - kazdy zapie....la po 12 godziin dziennie za najnizsza krajowa (dzielac pokoj z innymi Marianami zyjacymi tak samo), wyrabiaja 200 procent normy , zasuwaja za ta sama najnizsza nadgodziny, weekendy, swieta, nie robia przerw i dumni z siebie tylko kuzwa z czego?

Rezultat - pracy nie ma, tam gdzie jest stawki spadly na ryj, jakosc tez.

Sami sobie zaszkodzili (o tym jak zaszkodzili innym nawet nie wspomne, szmatlawce wystarczajaco o tym pisza), i wielce sie dziwia bo przeciez mieli POKAZAC ty GLUPIM Anglikom...

: 13 kwie 2013 21:33
autor: BrejkerBrejker
Dokladnie...

A potem przelozony pyta: Czemu on moze to zrobic (200% normy )
a ty nie (100% "tylko").

Bo jeszcze na glowe nie upadlem i nie chce sie zabic?...

Jedyna rada wtedy: zmiana pracy, jak najdalej od "Marianow".

: 13 kwie 2013 21:55
autor: Starababa
"Bo Anglicy tacy leniwi - ptrzerwy, zero nadgodzin itd"

To Marian zapie...lal 200% normy tylko zamiast to "docenic" to maja z niego ubaw i jeszcze bardziej zanizaja stawki....

: 13 kwie 2013 21:56
autor: Starababa
BrejkerBrejker pisze:Dokladnie...

A potem przelozony pyta: Czemu on moze to zrobic (200% normy )
a ty nie (100% "tylko").

Bo jeszcze na glowe nie upadlem i nie chce sie zabic?...



"bo nie mieszkam z 10 innymi w 2 bed domu tylko w normalnych warunkach jak normalni ludzie wiec nie stac mnie na prace za takie grosze"

: 13 kwie 2013 22:01
autor: BrejkerBrejker
To tez :)

: 13 kwie 2013 22:10
autor: bananowyjoe
czyli że co? Grupa spróchniałych "Marianów od wszystkiego" Załatwiła ludność chcącą rozpocząć nowe życie na wyspach tak że teraz bez dobrego eng niema się co tam pokazywać?

: 13 kwie 2013 22:15
autor: BrejkerBrejker
Tzn. ze jak juz cos znajdziesz to kaza Ci robic wiecej w tej samej jednostce czasu za mniej.

Tak , mozna podziekowac za to naszym "przodownikom pracy".

A bez jezyka? Nawet nie chce komentowac...

: 13 kwie 2013 22:19
autor: bananowyjoe
Brejker ja nie mówię o całkowitym braku języka. Gdybym był w stanie powiedzieć po angielsku tylko 2 zdania ( tak jak tak naprawdę większość "emigrantów") to w ogóle bym doopy z Polski nie ruszał.

: 13 kwie 2013 22:26
autor: BrejkerBrejker
Zgadza sie.
Napisales: "...bez dobrego eng"

Tamto bardziej ogolnie napisalem akurat.

: 13 kwie 2013 22:46
autor: goraluk
Zasłyszane od pewnej Bułgarki która jest siostrą przełożoną w pewnym domu starców:
"wytłumacz mi, dlaczego Polki prawie bija się która więcej umyje kubków? Przecież nie płacą za ilość umytych kubków tylko na godziny".

Ile razy słyszę narzekanie polskich budowlańców, że szef im coś kazał zrobić, co oni mogą w 5 minut a on im każe to robić przez 6 godzin... i mówią jakie te angielskie szefy to głupki.
Takich przykładów jest tony. Niestety Polakom brak obycia, brak zrozumienia i w pewnym stopniu dyplomacji.
Najgorsi to maryjany co potrafią wszystko.
Ja już nie korzystam z usług "polaków". Samochód naprawiam w angielskim warsztacie, reperacje w domu też tylko poprzez przeważnie małe firmy angielskie.
Nawet z ciekawości sprawdziłem co z ogłoszeń potrafią tak zwani informatycy... Na 10 zapytanych fachowców o problem (zmiana wpisu w rejestrze - 5 minut szukania w googlach) - 10 ciu z nich miało złote lekarstwo - reinstalacja systemu i format dysku... Faktycznie informatycy, a tyle się mówi o polskich informatykach jacy to fachowcy.
Aż strach pomyśleć co się w Polsce dzieje.

: 13 kwie 2013 22:48
autor: Starababa
BananowyJoe pisze:Brejker ja nie mówię o całkowitym braku języka.


wtedy to juz zasilek dla niepelnosprawnych....

: 13 kwie 2013 22:52
autor: Starababa
BananowyJoe pisze:czyli że co? Grupa spróchniałych "Marianów od wszystkiego" Załatwiła ludność chcącą rozpocząć nowe życie na wyspach tak że teraz bez dobrego eng niema się co tam pokazywać?


Nie o tym jest moj post - moj post jest o nadgorliwosci Marianow i zupelnie GLUPIM podejsciu do pracy.

Zaczynasz w firmie - obserwuj. Jezeli starzy pracownicy robia przerwe - idz na przerwe, nie zap..laj jak inni odpoczywaja, szanuj siebie i wtedy ciebie tez beda szanowac.

Nie wysmiewaj sie z "powolnych Angoli" bo wyrabianiem 200% normy tylko i wyklacznie sobie ( i innym) zaszkodzisz.

Jezyk tu nic nie ma do tego.

Ja mam 7.5 godzinny dzien pracy. Nikt nie wie ze swoja prace robie w max 3 godziny dziennie i reszte siedze tutaj. Po co?

I zanim ktos madry inaczej sie odezwie - adinistrator sieci ktory ma wejscie na logi... to bardzo dobry znajomy ktory tez max 3 godziny dziennie pracuje

Tak samo pracuje cala reszta mojego biura.

Jestem jedyna Polka na pietrze....

Pietro wyzej na recepcji siedzi Rumunka - jak ide do niej to szelest papierow a pozniej "a to Ty...." i wie ze nie musi "wygladac busy" bo ja jej nie podpierdole. Marian Johna podpierdoli bo mysli ze go po glowce szef poglaska :lol:

: 13 kwie 2013 23:14
autor: bananowyjoe
StaraBaba (O ile mogę tak do Ciebie pisać), Ja akurat jestem człowiekiem szanującym pracę, a nie napalonym nadgorliwcem, który tak jak mówiłaś robi 5cio minutową robotę (przypisaną na 5h) robi w 3 i pół. Mam stosunkowo "sexualne" podejście do pracy tzn. "robię co muszę, w czasie w jakim muszę a reszta mnie "pie*doli". Stosunkowo nie lubię się "wykazywać" bo nauczyło mnie tego życie, (Kiedyś też byłem takim "zapier*** Marianem" co skończyło się takim "karnym" natłokiem roboty że w końcu nie miałem kiedy się po D. podrapać), Niestety w życiu zawodowym, głównie w pracy fizycznej są momenty gdzie "wczuty" marian nie da rady zwolnić. Da się np. wolniej przemiatać kostkę ( Pewnie doświadczeni wiedzą że robi się to tylko na prywatnych posesjach, na państwowych chodnikach ludzie "sami rozniosą" a przemiatanie 3km chodnika to istna katorga) Da się wolniej jeździć taczką, ale np. nie da się wolniej stawiać obrzeży (Zaraz powiedzą że jesteś niekompetentny bo Ci to nie idzie i kop w (_o_) i po robocie) nie da się wolniej kłaść samej kostki (no chyba że z fają w zębach i piwem w ręce) nie da się też wolniej ładować taczki (bo Ci powiedzą że jesteś słaby fizycznie i znowu kop w (_o_) i po robocie). Oczywiście są to "normy" obowiązujące w Polsce. Nie mogę się wypowiadać jak jest w UK, ale z "ogólnych obserwacji" wynika że tam nawet nikt chodników publicznych ręcznie nie kładzie (W PL maszyny do układania są zbyt drogie i mało która firma może sobie pozwolić na wydatek rzędu 100tyś zł, nie mając pewności czy na robotach masowych jej się to zwróci). Zresztą jak ktoś mi to już pisał "masz myć jeden kibel przez 6 godzin to myj go 6h inaczej resztę życia będziesz mył kible"

: 13 kwie 2013 23:18
autor: bananowyjoe
goraluk kwestia polskich informatyków to w ogóle porażka na całej lini. Jako "komputerowiec-domownik" (nie mylić z informatykiem) po prostu leję ze śmiechu odwiedzając takie fora jak ForumPC.pl czy inne im podobne i dzieci krzyczące że "Radeon HD 7770 za 400zl (nowy) nie jest kartą budżetową"

Niestety sam przekonałem się o poziomie polskiej informatyki gdy na pytanie zadane "SS" na Allegro.pl (W O mnie "jesteśmy grupą informatyków zajmującą się handlem używanym sprzętem") Czy ma pewność i daje gwarancję że podane przez niego "uszkodzenie" jednego slotu ramu, (1/4) jest jedyną usterką w odpowiedzi dostałem "A jak mam to **** niby sprawdzić, co ja jestem wróżka Balia?"

: 13 kwie 2013 23:21
autor: Starababa
"masz myć jeden kibel przez 6 godzin to myj go 6h inaczej resztę życia będziesz mył kible"


Wlasnie tak. Jak wyzej.

Mam ta watpliwa przyjemnosc dojezdzania do/z pracy Overground - sam overground lubie.. nie pod ziemia tylko na wiec przez okno czlowiek wyjrzy, jest jak usiasc to i ksiazke poczyta itd...

Niestety ostatnio pelno w moim overground takich Marianow wiec znowu niestety zmuszona jestem sluchac ich wywodow na kazdy wlacznie z praca temat - nawet jezeli sa kilka metrow ode mnie .. Niestety nie potrafia rozmawiac, najzwyklej w swiecie DRA RYJE na caly pociag w czasie "rozmow" miedzy soba lub tez przez telefon.

"Kwiecistosc " tych rozmow to jedna sprawa (uszy wiedna), tresc to inna.. W piatek dowiedzialam sie ze jeden mial zamiesc jakis plac i mial na to 2 godziny. Na zastepstow innego. Oczywiscie dumnie opowiadal koledze za zamiotl w godzine. Kolego zdziwiony bo on "by zamiotl w pol godziny".

I wez sie czlowieku nie zalam....

Po co pytam?

Jak wywala tego co ten plac normalnie zamiata te 2 godziny to co ONI na tym zyskaja? Jedno wielkie G - extra kasy/awansu za to nie dostana a ktos moze prace stracic.

Tego typu rozmowy slysze codzinnie w tej chwili (niestety) , 2 grupki rowniez chwala sie co z pracy "zaje..li) i nawet sobie pokazuja nawzajem co kto ma w plecaku...

rece opadaja..

Robcie tak dalej...