@kamalena, bardzo trudno mi się z tobą zgodzić, bo obserwuję zupełnie inne sytuacje.
Tak jak @blondynek napisał/a powodem odseparowania się od reszty społeczeństwa jest brak zdolności językowych i tworzenie sobie getta. I to nie jest tylko domena Polaków. Wiele narodowości w ten sposób robi ( i tak jak kiedyś napisałem, na obczyźnie też opuszcza nieco gardę, co czyni bardziej podatnym na wszelkie oszustwa ).
Dzieci rzeczywiście adaptują się bardzo szybko, szybko też uczą się języka. Moje pojawią się już w UK, ale znam sporo rodzin ( głównie moich współpracowników ) z krajów jak Ukraina, Węgry, Włochy, Hiszpania, Francja, Bułgaria i kilku innych i to ludzie, którzy nie zamknęli się w gettach stworzonych przez swoich rodaków i funkcjonują tak jak wszyscy, a i ich dzieci często mogą wiele rodziców nauczyć pod względem języka

. Wszystko zależy w jakim towarzystwie przebywasz, w jakiej grupie ludzi funkcjonujesz. Getto, o którym wspomina @blondynek to jedna z najgorszych sytuacji jeśli chodzi o potrzebę asymilacji ze społeczeństwem danego kraju, bo wtedy terytorialnie mieszkasz niby w UK, ale tak naprawdę mieszkasz w mini-Polsce stworzonej w UK ( prawie jak theme park

).
"po czwarte w pl mogles powiedziec : jestem informatykiem, inzynierem, pedagogiem, kierownikiem. Tutaj mowisz: sprzatam toalety, porcjuje mieso, pracuje na produkci..." - nie znam nikogo chyba w tej chwili, kto w akcie desperacji musiałby porzucać zawód specjalisty by sprzątać toalety czy porcjować mięso. Ludzie, którzy mieli o wiele trudniej niż my po 2004 ( ciągle wymagania wizowe, jak np. wspomniany wcześniej kolega z Ukrainy ) dają radę być specjalistami i iść ciągle do przodu. My mamy jeszcze łatwiej i jeśli ktoś, kto był w Polsce specjalistą ląduje na takich pozycjach, to na ogół albo nie zna języka, albo nie wie jak się zabrać za znalezienie sobie pracy, albo po prostu jest leniwy i wydaje mu się, że najniższa krajowa przeliczona na złotówki to fortuna. Trudno powiedzieć czemu tak jest. Specjalistów zawsze będzie potrzeba i prac dla nich nie zabraknie, jednak konkurencja też nie śpi. Mamy przecież takie ładne powiedzenie "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" i to się świetnie przekłada na sytuacje emigrantów. Specjalista zresztą ma wiele opcji i jeśli kończy na porcjowaniu mięsa czy czyszczeniu toalet, to nie jest wina kraju, do którego przyjechał, ale w większości przypadków wina tej osoby. Owszem, czasami trzeba będzie zainwestować w siebie, by móc iść dalej, ale to coś, co robi się w każdym kraju, kariera od pewnego momentu zawsze będzie wymagała jakiejś inwestycji we własną osobę. Jeszcze dodam, że "kierownik", to nie jest zawód
I owszem, ja nie mówię, że początki będą zawsze łatwe, ale determinacja i przede wszystkim jakieś ambicje z pewnością nie zaszkodzą. No i ten nieszczęsny język - ja do dziś nie rozumiem, jak można decydować się przeprowadzić do innego kraju w ogóle lub ledwo mówiąc w danym języku. Ja jako turysta w innych krajach potrafię poczuć się zagubiony, będąc zaledwie 2-3 dni, a co dopiero przyjeżdzając w o wiele bardziej poważnych celach.
Więc o sceptycyzmu nam tu nie brak, gdy ktoś się pyta o sprawy emigracyjne, to nie dramatyzujmy też.
@kamalena - gdyby to co mówisz było regułą, to ani @starababa, ani @blondynek, ani ja byśmy już chyba tu nie byli, bo po co być obywatelem drugiej kategorii w obcym kraju przez lata? Toż to masochizm.