@kurmanek - ty tak poważnie? Nie chcę cię zniechęcać, ale ty przeczytaj najpierw co sam napisałeś jeszcze w pierwszym poście.
1. Napisałeś, że zrezygnujesz najwyżej po miesiącu - jestem niemal pewien, że to nawet nie będzie miesiąc. Dlaczego? O tym dalej.
2. Pracy szukasz w Polsce. Ok, da się znaleźć, ale w tym czego szukasz szanse są nikłe. Możesz oczywiście przeglądać portale z pracą ( aczkolwiek nie wiem jak wygląda ogłaszanie pracy na zmywaku ), ale poza tym wiele nie zrobisz. Najprawdopodobniej ( jeśli nie masz wcześniej nic nagranego po znajomości ) przyjedziesz zupełnie nieprzygotowany w tej kwestii.
3. Język nie jest rewelacyjny, jesteś młody, szybko się uczysz. W to nie wątpię, ale miesiąc jaki sobie dajesz NIE WYSTARCZY by się nauczyć języka. Pracodawca na ogół oczekuje, że jednak najzwyczajniej w świecie znasz angielski. Bo na twoje miejsce jest pełno osób, które za tą samą stawkę podejmą się tej samej pracy i będą mówiły po angielsku. Zresztą tu nawet nie chodzi o to, że to ty nie będziesz potrafił się wysłowić. Niemal pewne, że będziesz miał bardziej problem ze zrozumieniem, co do ciebie mówią. Tego nie da się nauczyć w miesiąc. A to najzwyczajniej w świecie podstawa.
4. Najwyżej pierwszy tydzień spędzisz na stacji metra. No niestety pech - metro jest zamykane na noc. Zakładając coś takiego pokazujesz ten nastoletni brak odpowiedzialności. Już za to zdanie powinni cię tu wszyscy zj***ać równo i kazać zastanowić się, co ty właściwie robisz. Chyba tylko nieodpowiedzialny i niedojrzały nastolatek pisze się na dobrowolną bezdomność. Mało? Ok, bezdomny -> nie ma potwierdzenia adresu -> nie ma konta w banku -> nie ma pracy. To tylko jeden z wielu ciągów przyczynowoskutkowych płynących z tej \"dojrzałej\" decyzji. Może ci się poszczęścić i rzeczywiście ktoś cię przyjmie. A jeśli zdecydujesz się na przyjazd to zapoznaj się z hostelami. Parę nocy da się tak przemieszkać na początku.
5. Pytasz ile wydasz na jedzenie. Wspominasz też zupki instant ( które zniszczą ci żołądek jak diabli ). A teraz przeczytaj jakiej pracy szukasz. Przytoczę: myjnia, bar, zmywak, sprzątanie. To prace czysto fizyczne. Poważnie chcesz przetrwać i mieć siłę by pracować po x godzin dziennie po zjedzeniu zupek instant? Ale ok, odpowiem na twoje pytanie. Mogę mówić tylko za siebie. Miesięcznie wydaję 300-400 funtów na jedzenie ( co prawda z żoną, ale ona ma możliwość zjedzenia w pracy ). Też nie są to homary, bo homarów nie lubię. Nie piszę tego, żeby się chwalić. Piszę to z prostego powodu - ja jem najzwyczajniej w świecie normalnie. Żadne luksusy, ale i nie głoduję. Jest w tym lunch, kolacja, śniadanie jakieś, czasami jakieś przekąski. Napisałem to, żeby ci uświadomić, że właśnie na jedzenie, jeśli chcesz mieć siłę do pracy wydasz dużo, bo to niestety jest drogie. Tak jak @StaraBaba napisała ( której mógłbyś jednak trochę posłuchać ), są tacy, co przetrwają za 30 funtów, ale to jest wegetacja jakaś. Poważnie nie wiem w jaki sposób to jest w ogóle możliwe. Może 10 lat temu, kiedy wszystko było znacznie tańsze dało się tak. Dziś? Dla mnie to czarna magia. Innymi słowy, nastaw się na kilka scenariuszy:
- jesz i masz siłę do pracy, ale nie odłożysz ( bo domyślam się, że to jest cel ) za wiele
- oszczędzisz maksymalnie na jedzeniu, jakoś się wymęczysz w pracy, odłożysz i wrócisz jako 17-letni wrak
- nie przetrwasz tego planowego miesiąca i wrócisz przed czasem
Co zrobić po przyjeździe? Zarezerwuj sobie miejsce w hostelu i tam się zatrzymaj. To zrób najpierw po przyjeździe. Resztę mniej więcej ci już inni napisali.
Ja tylko dodam od siebie do reszty. Odradzacie dorosłym ludziom przylot w przypadku nieznajomości angielskiego, braku jakiejkolwiek podstawowej wiedzy o kraju, do którego lecą, a 17-letniemu dzieciakowi niemal wtórujecie. Nie rozumiem tego podejścia.
A co do ciebie @kurmanek, nie życzę ci źle. Życzę ci dobrze i dlatego napisałem te kilka zdań, byś w swoim hurraoptymizmie rozpatrzył inne scenariusze, które mogą ci się przydarzyć. Zapamiętaj jedno. Anglia, to kraj jak każdy inny i tak samo jak może być łatwo ustawić się tu dobrze, tak samo można się wpieprzyć w niezłe kłopoty. Wiem, że wiele czasu do wyjazdu ci nie zostało, ale postaraj się dorosnąć i myśleć trzeźwo nim wsiądziesz w samolot. No i co mogę dodać? Powodzenia, będzie ci potrzebne.
A jeszcze jedno - jak ci się jednak uda i moje słowa nie sprawdzą się w twoim przypadku, to masz pełne prawo wejść na to forum i mnie zj**ać czy co tam wymyślisz

Pozdrawiam.