O wszystkim i o niczym forum ogólne bez ograniczeń terytorialnych
huskyrescue
Gastarbeiter
Posty: 1
Rejestracja: 31 sie 2011 22:29

Wojna o gacie

Postautor: huskyrescue » 31 sie 2011 22:30

...dwie płyty nagrała I się zawinęła… a świat zwariował… pod domem Jej czuwania, płaczki i… wojna o gacie… jakie gacie zapyta kto? gacie po Amy Winehouse, co to je jakiś menago od PR-u kolekcją po Jej śmierci nazwał… nie znalazłem co prawda nigdzie informacji, czy ta kolekcja czysta była, czy też do pralni ją dopiero nieśli… co się tam ludziska nawalczyli!!!! Bo I jak tu nie walczyć? A może za kilka lat to I gumka z owych gaci fortunę bedzie kosztować… fakt jest faktem, że po śmierci właścicielki, to nawet Jej gacie znajdą swoje miejsce w jakim muzeum, które niechybnie w dzielnicy Camden powstanie niebawem… dla tych wszystkich zapłakanych po tej wielkiej stracie, żeby o owe gacie mogli łzy swe krokodyle ocierać…
…szacunek kobiecinie oddać trzeba… była wielka… kto w życiu nie wypił trzech flaszek wódy pod rząd, na łeb żeby nie było, ten nigdy Jej wielkości nie pojmie… no co się w życiu dziewczyna narobiła!!!!! a przynieś gamoniu jeden z drugim do domu tyle flaszek, wtargaj na piętro, walcz z nakrętkami, a potem tyrka największa – wychlaj to wszystko… zagryź dragami, powciągaj puderek noskiem coraz większym i coraz bardziej krzywym… no trzeba mieć zdrowie końskie… a tu jeszcze ktoś wymagał, żeby na koncertach śpiewała… no paranoja… miejcież litość, toż ona już za kulisami się narobiła w Belgradzie, jaką lokalną brymuchę kosztowała, a tu jeszcze chcieli, żeby im śpiewać… no bez litości te ludzie jakie, cy cóś…
…ale szacun dla Amy wielki się należy, za rzecz jedną… miała dziewczyna łeb nie od parady, bo jak już doszła do tego co najbardziej lubi w życiu robić, to chałupinę sobie kupiła w dzielnicy najlepszej do tego – na Camden… tam grzybków I wszelakiej maści dragów pod dostatkiem… to spryciula była.. wiedziała, że jak pójdzie w tany to do najbliższego dealera nie może mieć za daleko…
… i tak myślę, że petycję jaką trza by skrobną do Borysa Nieuczesanego, żeby w centrum Camden pomnik naszej umęczonej gwieździe postawić, żeby cała dealerka miała gdzie hołd składać najszacowniejszej klientce… ja juz mam projekt owego pomnika gotowy jakby co… dwumetrowej wielkości butelka Jacka Danielsa (pusta, żeby nie było), a na górze zamiast nakrętki mogłyby powiewać owe gacie…
czyste…

szanowanie Państwu jak zwykle…

komenai
Gastarbeiter
Posty: 37
Rejestracja: 03 sie 2010 09:42

Postautor: komenai » 07 wrz 2011 11:08

dubel
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2011 11:11 przez komenai, łącznie zmieniany 1 raz.

komenai
Gastarbeiter
Posty: 37
Rejestracja: 03 sie 2010 09:42

Postautor: komenai » 07 wrz 2011 11:10

Wszyscy po czesci maja racje...
Zdarzylo mi sie A. Winehouse spotkac w barze w Camden, jakos kilka miesiecy przed jej ostatnia podroza. Byla totalnie zapadnieta w sobie, odjechana, nie na tym swiecie. Stawiala wszystkim drinki naokolo, a nikt nie chcial z nia gadac nawet.
Lubie jej glos i kilka kawalkow. Pomnikow bym nie stawiala, bo i za co? Byla czescia Camden i zawsze bedzie. Szkoda, ze tak to sie potoczylo, bo wole pamietac ja jako zdrowa, fajna dziewuche bez bee-hive'a na glowie, kiedy jeszcze miala normalne wywiady, nie byla chuda i nie cpala.
Gdyby nie jej muzyka, nikt by o niej nawet nie wspomnial.Za cos jednak tych 5 Grammy dostala
Wk... mnie jedynie to, ze niby ojciec zarzadzal jej 15 milionowym majatkiem, a teraz nagle, gdy ona umarla okazuje sie, ze ktos jej ukradl miliony! Bo z 15 zrobilo sie 10, a obecnie sa tam tylko 2 miliony.
Nie zdziwilabym sie gdyby Amy wiekszosc kasy wydala na chlanie i cpanie dla znajomych, oraz ludzi przypadkowo spotkanych, bo znana byla tez z tego, ze kupowala zarcie paparazzim, czestowala ich fajkami i herbata.

Zdaje mi sie tez, ze przekazala jakies pieniadze dla karaibskiej wyspy, a raczej dla dzieci. Tak jakos czuje.

Po dwoch miesiacach od jej smierci- jak jade do Camden to ciagle czuje sie jakby ona tam byla. Zreszta... tam jest wiecej charyzmatycznych muzykow- malo znanych.

I prawda jest taka, ze ona miala w dupie ta cala slawe. Chciala zyc normalnie i spiewac, i ta slawa ja troche przytloczyla.
Szkoda dziewczyny, mogla jeszcze sporo sie naspiewac, a to bylo cos co kochala.
Tak, nic innego w zyciu nie umiala robic, oprocz nalewania piwa, spiewania, i kochania dzieci.

To tyle w kwestii wspomnien. Ide dalej chorowac/


Wróć do „Hyde Park”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 115 gości

cron