Ja mam teraz swiety spokoj - trwa, zaby, jeze, wiewiorki, kaczki....
Zadnych kapturow/lancuchow/dealerow.
Czasem jakis pijaczyna o papierosa (grzecznie) poprosi ale to akurat ktos kto mieszka tu na osiedlu bo obcych u nas zero.....
Najgorzej mieszkac blisko jakis chicken shop czy innch tanich take away otwartych do poznej nocy - tam sie tego towarzystwa kreci od cholery...
U mnie jeden sklep, zamykany o 7 wieczorem i... swiety spokoj - zadni "obcy" nie maja tu po prostu po co sie szwedac....