O wszystkim i o niczym forum ogólne bez ograniczeń terytorialnych
Emigrantka
Rezydent
Posty: 2036
Rejestracja: 08 lut 2009 02:10

Czym/jak was trują sąsiedzi?

Postautor: Emigrantka » 18 lip 2009 15:36

Moja z gory, babka po 60-ce truje mnie:

1) Opowiesciami o swoich podbojach lozkowych - jak spotkam cholere na schodach to musze szybko myslec jak sie wywinac z nastepnej opowiesci z kim spala/co robili/jak itd (pass the sick bucket)

2) Muzyka swoja. Nie rozumie babsko ze moze i kazdy lubi muzyke ale nie kazdy lubie JEJ muzyke i pie... (cenzura???) w kolo to samo na full volume przy otwartych oknach jak ja najdzie....czesto 1 kawalek w kolko (pass the sick bucket again please)

Moja naprzeciwko sasiadka trula mi dupe na temat psa - szczeka, siersc na schodach itd.... Bylam spokojna - do czasu jak mi o 10 rano w sobote zapukala kiedys pytajac kiedy klatke zamiote..... W klatce jest 6 mieszkac po 2 na kazdym pietrze. W poniedzialki nasz "ciec" zamiata i myje cala klatke, ja robie to samo przewaznie w czwartek lub piatek bo wiem ze mam psa (na klatce jest NAPRAWDE czysto :roll: ) a pies szczeka 5 minurt rano jak wychodze do pracy (wiem bo mi inni sasiedzi powiedzieli jak dlugo bo poprosilam zeby posluchali- i dla nikogo to nie problem) wiec jej pukanie do mnie fqurfilo mnie na maxa wiec jej powiedzialam przez zacisniete zeby ze jak mi jeszcze raz cos powie na temat klatki czy psa to jej wlasnego mopa w jej tlusto duuuuuuupe wsadze. No i mam spokoj, od kilku miesiecy omijamy sie szerokim lukiem :lol:

Moje psie to ulubieniec calego osiedla, dzieci do niej biegeim leca, dorosli ja zawsze glaszcze jak widza, kosci i pilki jej kupuja/przynosza itd.....

Babsko z domku niedaleko mojego bloku zaczelo na mnie kiedys na ulicy bluzgac ze tacy jak ja (czyt: ludzie ktorzy pracuja) w ogole nie powinni miec psow bo biedny pies jest sam w domu caly dzien (gowno prawda bo pol dnia jest w domu Mloda czesto a moja dog walker psine bierze w poludnie na 1-2 godziny).. Miala pecha bo akurat wiem ze stara zolza (kolo 60-tki) swoich wlasnych 4 dzieci (teraz juz doroslych) wszystkich (3 chlopakow i dziewczynke) oddala do domu dziecka jak byli mali. I ona ma mi czelnosc cos na temat psa mowic? Wygarnelam jej z grubej rury - tez na ulicy... Zamknela ryja i.. tez sie omijamy szerokim lukiem Nawet nie musialam wspominac ze jej rat on a lead (w porownaniu do mojego PSA heheh) atakuje wszystko co sie rusza i morde drze w ogrodku przed domem calymi dniami.

Reszte sasiadow mam super... nareszcie :)



Jak wam sie z sasiadami uklada?

71jkc
Rezydent
Posty: 1468
Rejestracja: 08 kwie 2009 20:16

Postautor: 71jkc » 18 lip 2009 16:15

Babcia ciekawy temat poruszylas !
Ja osobiscie teraz mam sasiadow ok , kiedys mialam rozwodke z dwoma chlopakami nastolatkowie i troche imprezowali i samochody dla zabawy nam podrapali ale poszla w cholere teraz mamy mloda pare z rpa i sa ok . Mam tez bardzo dobrego sasiada ale problem z porozumiewywaniem sie mamy , papier i dlugopis w ruchu bo gosciu jest gluchoniemy , a ja / my nie znamy waznych migow tylko podstawowe , ale u mnie na ulicy jest ok .
i dosyc jasno tj wszyscy biali a to sie liczy jesli o ceny domow chodzi 8)
pozdrawiam :)
ps z checia przeczytam co u innych

kaslawka
Rezydent
Posty: 1830
Rejestracja: 07 paź 2007 13:54

Postautor: kaslawka » 18 lip 2009 21:49

z jednej strony mam angolskie starsze malzenstwo, bardzo sympatyczne i na poziomie natomiast z drugiej strony syf,kila i mogila w pelnym tego slowa znaczeniu, sasiedzi to irlandzkie gipsy (biale) z 7(chyba) dzieci, laska co rok to prorok i nowe dziecie, w koncu benefity plyna nieskonczenie, pan domu zajmuje sie sprzedaza psiakow (nie powiem w jakich warunkach sa one trzymane bo sie Babcia wscieknie) w kazdym razie sa karmione i od razu sprzedawane, bachory dra morde i nic im powiedziec nie mozna bo to bezstresowo wychowywane gowniarstwo, ja jednemu niestety raz slownie przypieprzylam, czekalam na konsekwencje ale poki co cisza, omijaja mnie szerokim lukiem :lol:

aaa.....jeszcze od czasu do czasu lubia balangowac o 2 nad ranem prawie pod moimi oknami, nastepnym razem chyba wezwe policje :roll:

user1831635
Emigrant
Posty: 237
Rejestracja: 17 sie 2008 11:49

Postautor: user1831635 » 25 lip 2009 02:11

fajnie, że ktoś poruszył ten temat

Wynajmuję z mężem i dzieckiem pokój (niestety jeden - jeszcze), w domu gdzie:

- nade mną mieszka para - Łotyszka i Anglik, którzy to rozpoczynaja pracę ok godz 13 , kończą ok godz 22 a po powrocie do domu nadają do 3 nad ranem - schodzą na dół gotować (kuchnia przylega do mojego pokoju), włączają palkę, sluchają techno, rozmawiają przez skypa i parę jeszcze innych (łóżkowych ) spraw.
Nie będę tu wspominała o zachowaniu czystości - kompletnie nie przezskadza im brudna wanna itp, nie wspomnę o zużyciu mojej odżywki do włosów, proszku do prania, płynu do płukania, masła itp.

Sąsiad z boku unika prysznica jak diabeł święconej wody - widocznie mądrzy ludzie żyją w brudzie

sąsiad zza ściany - spokojny, młody chłopak, nie wiem z jakiego kraju - czasami chrapie - również nie przeszkadza mu brud

kolejny sąsiad z góry - po przekatnej - fajny spokojny facet - unikający pracy lecz czule zajmujący się swoją córeczką - czasami sprząta
Ostatnio zmieniony 05 sie 2009 14:09 przez user1831635, łącznie zmieniany 1 raz.

drZoidberg
Gastarbeiter
Posty: 18
Rejestracja: 03 sie 2009 01:33

Postautor: drZoidberg » 03 sie 2009 03:17

Jak z moimi sąsiadami? Wtryniają swoje nosy we wsystko co się na ulicy dzieje.

Ostatnio, pierwszy raz zatrzasnąłem na zewnątrz domu. Była godzina 23. Czekałem aż mój chłopak wróci z imprezy z wokmates, ale gdy dzwony na kościele oznajmiły 4.30 nad ranem to się poddałem i zmarźnięty i przemoczony zadzwoniłem do sąsiadów... Burkali, marudzili, i po chwili mi oznajmili, że mają klucz do mojego domu! :shock: Właścicielka, która mieszkała w tej chacie zawsze się zatraskiwała i dała im klucz na wszelki wypadek! Potem pokazywali mi wszystkie key-sety do wszystkich sąsiadów w okolicy!

Ciekawostką jest, że owi sąsiedzi ukradli gdzieś drogowe pachołki, aby na ulicy zaznaczyć swoje miejsca parkowania. Niestety miały one nadruk County Council i któregoś dnia panowie remontujący ulicę je sprzątneli... Nawet nie wyobrażacie sobie jakie było na ulicy oburzenie, że ich bollards zostały zabrane! Te co się ostały, zostały potem poobrywane z nadruków Co. Co. ;)

czarnas
Emigrant
Posty: 325
Rejestracja: 20 maja 2008 16:13

Postautor: czarnas » 13 sie 2009 11:57

Po jednej stronie mam starsza Angolke jej siostra jest siostra zakonna,babinka mieszka sam,dział mi na nerwy godzina 11-12 p.m ona słucha telewizora na maksa gdzie nasze łózko przylega akurat widocznie do jej salonu! a po drugiej stronie brudna smierdząca rodzinka ale nie wiem z jakiego kraju, czasem z ich okien zaleci takim smrodem że maskra a jka robią grilla to musimy zamykac dom na 4 spusty bo idzie się udusic natomiast pozostali w porządku.Jednak ludzie na mieszkaniu masakra.Jestem jedną dziewczyna na mieszkaniu i cięsze się z tego powodu,teraz jest współlokatora dziewczyna NAUCZYCIELKA 27 lat, codziennie nawalona, nigdy nie widziałam zeby cokolwiek w domu zrobiła, śmieci wyniosła,kuchenke umyła :( a ja musze czasem z małym dzieckiem na rekach robic porządek! mam nadzieje że jak najszybcjej pojedzie,wczoraj juz zrobiłam kartke w kuchni ze jesli nie beda wyrzucane śmieci to usune kosze poprostu bo małpa upycha na siłe a ja worka nie mogę podnieść, gnojara :evil: natomiast jej chłopak okey,czysty,sympayczny.Nastepny brudas tez wogóle się nie myje,ługo walczylismy o dyzury, trzeci taki sobie,ale tez brudas, chodzi po domu w samych bokserkach rozmawiając drapie sie... :roll: fuj ochyda :D ale pocieszam sie że ZAWSZE MOGŁOBY BYC GORZEJ :D

woo
Emigrant
Posty: 285
Rejestracja: 07 maja 2008 14:17

Postautor: woo » 13 sie 2009 13:08

Typowe polskie narzekanie ;p

Nasza nowa landlady - wyprowadzila sie z wynajmowanego mieszkania kilka dni wczesniej specjalnie dla nas. 2 tygodnie temu urodzila mi sie cora - dostalismy od niej ubranka i zwyczajowa kartke.

Sasiedzi po jednej stronie - angielska para z 2 dzieci. Na przywitanie dostalismy karte, potem jak mala do nas dolaczyla kolejna kartke, kwiatki i zabawki dla malej.

Sasiedzi po drugiej stronie - stary kawaler mieszkajacy z matka, anglicy. Tez zadnych problemow, pierwszego dnia przyszedl sie przedstawic i przywitac. Klania sie za kazdym razem jak mnie widzi.

Wlasnie bylem u 'lokalnego' fryzjera po drugiej stronie ulicy - mial kilku klientow wiec powiedzial zebym poszedl do domu, jak skonczy to po mnie przyjdzie :)

Emigrantka
Rezydent
Posty: 2036
Rejestracja: 08 lut 2009 02:10

Postautor: Emigrantka » 13 sie 2009 13:15

woo pisze:Typowe polskie narzekanie ;p



Typowe mieszkanie na wsi/w malym miasteczku :roll:

banita
Rezydent
Posty: 7320
Rejestracja: 31 sie 2007 07:34

Postautor: banita » 13 sie 2009 13:35

nikt nikomu nie kaze mieszkac w wielkim londynie babciu :) na prowincji tez sa szpitale :)

ja mam cos jak woo, sasiedzi spoko, zadnych problemow cisza, spokuj

PS. woo gratulacje :)

woo
Emigrant
Posty: 285
Rejestracja: 07 maja 2008 14:17

Postautor: woo » 13 sie 2009 19:48

dzieki :)

BTW - ja nie mieszkam na wsi tylko niedaleko Archway.

Co do mieszkania na wsi - kumpel pracuje jako instruktor jazdy konnej i ogolnie 'manager stajni' pod Londynem. Anglicy dla ktorych pracuje to jak druga rodzina dla niego.

Usercostam
Rezydent
Posty: 5232
Rejestracja: 06 gru 2013 12:00

Postautor: Usercostam » 13 sie 2009 20:06

Ja kiedys wracajac z imprezy nie wiem jaki cudem zostawilem telefon na parkingu kolo domu.
Rano pukanie do drzwi... otwieram a tu sasiadka podaje mi moj telefon :)


Wróć do „Hyde Park”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 64 gości