O wszystkim i o niczym forum ogólne bez ograniczeń terytorialnych

Czy chodzisz do Kosciola w UK czesciej niz w Polsce?

Czas głosowania minął 06 kwie 2008 17:09

tak, na emigracji czesciej
0
Brak głosów
nie, w Polsce czesciej
5
38%
nie ma roznicy, gdzie jestem (nie)praktykuje tak samo
8
62%
 
Liczba głosów: 13

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 26 mar 2008 18:17

ale wiara pomaga czynić dobrze co się odbija kożyścią dla samego siebie i nie tylko


Jak widac po swirach wysadzajacych kliniki aborcyjne albo wbijajacych sie samolotami w wiezowce.


Religia pomaga nie zbłądzić, a błądzącym się nawrócić.


Religie wymordowaly wiecej ludzi (liczac w procencie populacji) niz wszystkie totalitaryzmy razem wziete. Swiat bez religii bylby swiatem duzo szczesliwszym.

Nie ma w tym nic negatywnego i nie rozumiem krytyki religii.


O, to to. Nie rozumiesz krytyki religii bo (jak wiekszosc osob religijnych) nie masz do niej obiektywnego stosunku.

konto_usuniete
Emigrant
Posty: 203
Rejestracja: 09 sty 2008 13:37

Postautor: konto_usuniete » 26 mar 2008 18:27

nowoczesne malzenstwa, pogon za pieniadzem, szukanie przygod, bzdury w kolorowych czasopismach


1)

cd -> podstawiam konkretne przyklady pod Twoja wypowiedz, z nadzieja, ze zdasz sobie sprawe z tego, ze jest ona jest absurdalna i pelna frazesow.

podaj mi prosze jakies dane, ktore mowia, ze ilosc kolorowych magazynow czytanych przez ludzi ma zwiazek z ich 'moralnoscia'... powiedz mi, co jest zlego w szukaniu przygod? co dokladnie rozumiesz przez 'szukanie przygod?' skakanie na bungee? zdrade malzenska? seksik pozamalzenski za zgoda obojga malzonkow? a co to sa 'bzdury w kolorowych czasopismach?'

Twoja wypowiedz przypominala mi biadolenie czlowieka, ktory nie odnajduje sie we wspolczesnym swiecie, wiec psioczy na wszystko i wszystkich dookola, zaslepiony lekiem. Dlatego wlasnie sie z Ciebie nabijalam.

2)

Co do dalszych Twoich wypowiedzi, zgodze sie z Twoim argumentem o odroznieniu 'kleru' czy moze bardziej ogolnie 'religii jako instytucji' a 'religii osobistej'. Nie mam nic przeciwko osobie religijnej, ktora wierzy sobie w cos prywatnie, niezaleznie od tego, czy jest to Allah, Jahwe, Prawa Czlowieka, czy Makaronowy Potwor. Jako taka - religia sama w sobie, nie wyrzadza zla. O to wlasnie rozchodzilo sie w mojej wymianie zdan z Arturem.

Problem jednak w tym, ze religia w czystej postaci, jest dla nas niewidzialna, bo kazdy trzyma ja w swoim sercu i jesli ma te sprawe przemyslana, to niekoniecznie sie z nia dzieli.

Religia jaka ja widzialam w moim zyciu, to katechetka ktora opowiada o tym, ze masturbacja to zboczenie psychiczne, wykladowca (mialam watpliwa przyjemnosc studiowania przez rok na KUL) ktory na zajeciach ze studentami psychologii wyklada, ze seksik przedmalzenski i prezerwatywa sa patologiami, ksiadz, ktory wmawial mi w szkole, ze jestem dzieckiem grzechu, bo z drugiego malzenstwa mojej matki... wymieniac by i wymieniac.

Skoncze moze tylko na gosciu chodzacym od domu do domu po koledzie, z kartoteka wiernych pod pacha, ktory na moj komentarz, ze nic wladzom kosciola do tego, czy mieszkam z moim parem bez slubu, czy nie, wyrazil ubolewanie, ze jestem osoba niereligijna. Bo dla niego, ktos kto nie jest w klubie katolikow, jest niewierzacy, albo wierzacy w cos niewlasciwego - koniec kropka.

Powstaje wiec zasadnicze pytanie? Kogo uwazamy sa osobe religijna? Kto jest wierzacy? Jaka wiara, miesci sie w granicach zdrowego rozsadku, a jaka nie?

Jesli wiec uwazasz, ze aby wychowac kogos na udanego czlowieka, nalezy zapisac go do kosciola jako instytucji - nie zgadzam sie z Toba. Jesli uwazasz, ze nalezy mu dac wybor osobistej wiary, powiedziec, ze cos takiego istnieje, naklonic aby poszukal wlasnego punktu odniesienia w zyciu - zgodze sie.

Nie wydaje mi sie jednak, zeby jedynie religia i pismo swiete byly jedyna taka wyrocznia i kompasem moralnym. Uwazam, ze istnieje wiele alternatyw:

ETYKA

* Zamiast o religii, mozna uczyc o tym, co jest dobre, a co zle, wyksztalcajac w ludziach empatie - umiejetnosc zrozumienia tego, jak inna osoba postrzega to, co robimy i jak sie z tym czuje.

* Uswiadamiac o roznych filozofiach i szkolach etycznych.

* Mozna uczyc o umowie spolecznej.

* Mozna mowic o prawach czlowieka, ktore dla wielu osob we wspolczesnym swiecie sa wlasnie zamiennikiem dekalogu.

ZROZUMIENIE SWIATA

* Zrozumienia swiata, jego powstania i rozwoju, logiki istnienia mozna szukac w nauce

Czy religia daje ludziom cos jeszcze, czego nie daja powyrzsze rzeczy? Daj znac, jesli cos pominelam, zastanowie sie nad jakims swieckim substytutem.

Ja dekalogu (w przeciwienstwie do filmu o tym tytule) najzwyczajniej w swiecie nie lubie. W moim zyciu dekalog jest zbedny: Jego najwazniejsza tresc, czyli przykazania 5-10 jest w duzym stopniu zawarta w prawach swieckich. Przykazania 1-4 zas, jak dla mnie, maja zbyt autorytarna wymowe i zakladaja, ze to co swiete i wyzsze w hierarchii jest nietykalne, niekrytykowalne, nalezy przyjmowac to jako dogmat i bron boze kwestionowac. Jest to oczywiscie w duzej mierze moja subiektywna interpretacja, ale ja to tak wlasnie widze, i tak uczono mnie to interpretowac, zanim zerwalam moj kontakt z kosciolem katolickim.

Jesli moje dziecko, a mam nadzieje, ze sie go mimo 'pogoni za kariera' kiedys doczekam, wyrzadzi komus przykrosc albo krzywde, to nie bede mu mowic, "nie rob tak, bo tak nakazuje dekalog". Bede raczej starala sie powiedziec, "Nie rob tak, bo tej osobie jest przykro, postaw sie w jej sytuacji, czy chcialbys zeby wszystkie osoby na swiecie, robily tak jak ty? Czy ludzie byliby wtedy szczesliwsi?"

Sam nakaz nie wystarczy, zeby ludzie zachowywali sie w odpowiedni sposob. Trzeba zrozumienia, skad ten nakaz sie bierze. A dogmaty, ani prawa, takiego zrozumienia nie daja. Takie zrozumienie daje edukacja i przyzwolenie na dyskusje, ktorego religia ludziom nieraz odmawia.

Czlowiek nauczony bezkrytycznego posluszenstwa wobec autorytetu religijnego, to czlowiek slaby i podatny na manipulacje. Natomiast czlowiek rozumiejacy, dlaczego slusznie jest postepowac w taki sposob, ma duzo wieksze szanse wyrosnac na osobe dojrzala i odpowiedzialna za wlasne czyny.

Tak wiec, zgoda dla religii prywatnej. I edukacji!

Nie dla instytucji religii.

A jak postarasz sie cd mowic nie frazesami starej babci, a konkretyzowac wypowiedzi, to moze bede nieco mniej zlosliwa, a bardziej skora do dialogu.

I jeszcze prosilabym o zmiane nicka, bo mnie ten zniesmacza, no ale moze juz prosze tutaj o zbyt wiele...

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 26 mar 2008 22:59

lo dalas czadu. dobrze ze nie mam sily na czytanie :lol:

eeej cycki! - nie chce mi sie odpowiadac, bo jestes kolejnym oszolomem, jak widze z checia wypowiedzenia sie - daj se luz, idz sobie praktykowac w samotnosci, ja cie prosze, i nie mecz ludzi swoja obecnoscia... :roll:

albo... zaraz sie wezme do qpy... i...


O ile się nie myle to temat jest właśnie o religii, wyraziłem swoją opinię jak może ona wpłynąć na życie... owszem swój rozum masz, ale kiedyś go musiałeś wykształcić bardzo dawno temu w domu rodzinnym, bądź później ucząc się na błędach. w dzisiejszych czasach młodzież uczy się na błędach, później cierpią niewinni ludzie


o kuuuuuuuuurde. zes dowalil. powiedz mi w ktorym to pokoleniu ludzkosc NIGDY nie uczyla sie na wlasnych bledach? co to za pieprzenie?


nie oglądaj już Plebanii i tych innych komedii


nie, to ty wyjdz z domu w real... :shock:
zamieszkaj na wsi, zobaczysz... :lol:


nie jestem uzalezniony od wiary w boga, nie potrzebuje uniesien religijnych..
bla
bla blabla!
bla Bla!
bla
nienawisc niszczy psychike i nie masz na to wplywu, mozesz o tym nie wiedziec, ale mogles kiedys sie nauczyc, ze trzeba wybaczac, choc bywa to bardzo trudne.


hm gdzies zgubilem watek po drodze. Piszesz "Pana Tadeusza" ? Krocej.


Wielu malzonkow wyjechalo sobie za granice zostawiajac rodzine w domu.. nagle przyciska zwykla zwierzeca chec odbycia stosunku..


I co? to sie nazywa BIOLOGIA.
Takie zasady nie zdradzania itd, nie maja zadnego zwiazku z religia. Jezeli komus religia pomaga w nie zdradzaniu, to oznacza jedynie ze bez religii nie poradzi sobie w zyciu... czyli slabiutko...
wole miec wsparcie w samym sobie niz w wierze...


Lepiej kup se winsko, i siadz przed lustem. mysle ze porozmawiasz z kims na poziomie ktory by cie tutaj interesowal.

Nie staram sie byc zlosliwy, tylko lapy mi troche opadaja czasem jak widze... hm


Temat byl: Religijnosc na emigracji. Powiedz mi teraz, dlaczego nie praktykujesz za granica, jak sam powiedziales?
Czyzbys dawal na luz swoim zasadom? Bo do zony daleko O_o

:lol:

Artur79
Rezydent
Posty: 2318
Rejestracja: 30 sie 2007 09:41

Postautor: Artur79 » 27 mar 2008 10:47

Jako taka - religia sama w sobie, nie wyrzadza zla.


nie istnieje w przyrodzie cos takiego jak religia sama w sobie, co najwyzej w slownikach. religia to wyznawcy, koscioly, cala otoczka. nie ma sensu rozpatrywanie samych zalozen religijnych.

jak dla mnie sa religie bardzo szkodliwe jak islam (wiadomo, nie wszedzie), rozne sekty czy katolicyzm 500lat temu, mniej szkodliwe jak dzisiejszy katolicyzm czy lajtowe sekty, czy zupelnie nieszkodliwe jak buddyzm, hinduizm.

kaslawka
Rezydent
Posty: 1830
Rejestracja: 07 paź 2007 13:54

Postautor: kaslawka » 27 mar 2008 11:39

kazda religia ktora rodzi fanatykow z klapkami na oczach jest zla.....
Wspolczuje ludziom ktorzy poza religia nie widza drugiego czlowieka i kazdego oceniaja wg wyznawanych przekonan. Nikt z nas nie ma patentu na nieomylnosc i wszechwiedze.....Ja tam niewiem....a moze okaze sie na koncu ze to scjentolodzy mieli racje jak kosmici po nas przyleca albo cos....

Byc wiernym sobie i temu w kogo ja wierze to jest wazne na reszte nie mam i nie musze miec wplywu.....na szczescie. :wink:

konto_usuniete
Emigrant
Posty: 203
Rejestracja: 09 sty 2008 13:37

Postautor: konto_usuniete » 27 mar 2008 18:33

nie istnieje w przyrodzie cos takiego jak religia sama w sobie


nie znasz ani jednej osoby, ktora wierzy, a nie praktykuje?

bo ja znam co najmniej kilka

i to wlasnie jest religia w oderwaniu od instytucji

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 27 mar 2008 21:52

Fotosia,

On mial raczej na mysli ze nie istnieje jako zjawisko spoleczne, a wiec nie powinna byc rozpatrywana w oddzieleniu od instytucji Kosciola czy zachowan religijnych wyznawcow.

konto_usuniete
Emigrant
Posty: 203
Rejestracja: 09 sty 2008 13:37

Postautor: konto_usuniete » 28 mar 2008 08:29

nie istnieje jako zjawisko spoleczne, a wiec nie powinna byc rozpatrywana w oddzieleniu od instytucji Kosciola, czy zachowan religijnych wyznawcow


mhm...? za duzo zaprzeczen dla mnie w tym zdaniu,

nie kumam :roll:

ze religia prywatna jest zjawiskiem 'marginalnym'?

a moze raczej, ze religia to kult, i potrzeba do niej wiecej niz jednej osoby?

wiec 'religia prywatna', to de facto nie religia, a wiara?

Artur79
Rezydent
Posty: 2318
Rejestracja: 30 sie 2007 09:41

Postautor: Artur79 » 28 mar 2008 10:01

MarcFloyd zrozumial. Dobra, moze nie wyrazilem sie jasno. chodzilo mi o to ze moim zdaniem nie maja sensu teoretyczne rozwaznia na temat co jest w danej religii fajne a co nie, na podstawie jej dogmatow itp, dla mnie licza sie konkretne fakty, konkretni ludzie, cala otoczka z tym zwiazana a nie np. sama wiara oderwana od tego wszystkiego.

kazda religia ktora rodzi fanatykow z klapkami na oczach jest zla.....

to wyjdzie ze kazda jest zla :) wczoraj czytalem ze nawet mnisi tybetanscy sa juz tak wkurwieni tym ze caly swiat ignoruje ich ojczyzne, ze jesli nic sie nie zmieni, to za pare lat bedzie dochodzic do samobojczych zamachow. cholera wie czy nie trafia sie jacys fanatycy ktorzy beda atakowac cywilow. nie mam nic przeciwko zamachom wymierzonym w wojsko, policje czy politykow, w koncu to okupanci, ale nie w cywilow.

konto_usuniete
Emigrant
Posty: 203
Rejestracja: 09 sty 2008 13:37

Postautor: konto_usuniete » 28 mar 2008 10:56

no rozumiem, ale to nie do konca jest tak, ze winna jest tylko religia - to co robia ludzie jest wypadkowa religii, kultury, wychowania, statusu spolecznego, polityki i tak dalej :)

jesli jakis kolo wysadza samolot, robi to nie tylko dlatego, ze wierzy w swite dziewic w zaswiatach, robi to tez dlatego, ze pochodzi ze srodowiska, ktore tego od niego oczekuje, moze trafil na oboz szkoleniowy, na ktorym zrobiono mu pranie mozgu, moze mial taki oboz w domu rodzinnym (lol) moze moze czuje sie dzieki temu wazny, poswieca swoje zycie - uwaza, ze zyl wlasnie dla tego jednego momentu...

niewatpliwie religia odgrywa w tym duza role, bo daje ludziom moralne uzasadnienie, dla wyrzadzania zla. tak samo dziala kazda ideologia, choc mam watpliwosci, czy jest az tak skuteczna w praniu mozgow, jak sama religia.

no ale co my mozemy na to poradzic? wyedukowac caly swiat? wytluc wszystkich, ktorzy maja potrzebe wiary w 'cos wiekszego'? reedukowac ich?

zakazy i prawa, jak pokazuje zycie, na wiele sie nie zdadza, wiec zawsze gdzies ktos bedzie kogos lal, w imie wyzszej sprawy... eechh... :roll:

Artur79
Rezydent
Posty: 2318
Rejestracja: 30 sie 2007 09:41

Postautor: Artur79 » 28 mar 2008 12:02

no rozumiem, ale to nie do konca jest tak, ze winna jest tylko religia - to co robia ludzie jest wypadkowa religii, kultury, wychowania, statusu spolecznego, polityki i tak dalej

religia nigdy nie jest winna, bo nie jest to stworzenie ktore ma swiadomosc, tylko teoria zasiana w ludzkich glowach, winni sa ludzie ktorzy ta teorie wciskaja i ludzie ktorzy w imie tych glupot robia kolejne.
czyli religia jest jedna wypadkowych powodujacych robienie glupot, jesli usunac to zawsze mniejsza szansa na cos glupiego, statystycznie patrzac :)

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 28 mar 2008 12:56

mnisi tybetanscy sa juz tak wkurwieni


o karfa!! cytat dnia!! :lol: :lol: :lol: :lol:

konto_usuniete
Emigrant
Posty: 203
Rejestracja: 09 sty 2008 13:37

Postautor: konto_usuniete » 28 mar 2008 13:05

jesli usunac to zawsze mniejsza szansa na cos glupiego, statystycznie patrzac


pytanie tylko - jak?

- wyciac ludziom z glowy potrzebe zrozumienia swiata?
- spalic wszystkie swiete ksiegi? (podczas gdy nowe sa juz w produkcji)
- kazac sie uczyc na pamiec karty praw czlowieka, zamiast paciorka?

smutna prawda jest taka, ze ludzie maja potrzebe wiary i tworzenia kultow religijnych. i co? klops - nic sie z tym nie zrobi. nawt gdybysmy mieli magiczna pigulke, ktora potrzebe taka niweluje (a jej nie mamy) to nie dalo by rady nakarmic nia calego swiata.

religie bedziemy wiec tolerowac, tak dlugo, jak jej wyznawcy nie lamia zadnych praw. mozemy co najwyzej starac sie nie glosowac na tych, ktorzy walcza o specjalne przywileje dla danego kultu...

mówcie_mi_255
Emigrant
Posty: 415
Rejestracja: 09 wrz 2007 07:58

Postautor: mówcie_mi_255 » 29 mar 2008 12:55

iza_ pisze:a myslal ktos nad zmiana religii? albo ja zmienił, np na islam?

jestem ochrzczony, 7 lat żyłem z kobietą z islamu, poza tym że kilka mają wyjątków w otoczce to jak zaczniesz wnikać to sam rdzeń religii jest taki sam, tylko potem namnożyło się takich jak u nas Giertychów i młodzieży wszech jakiś tam i z relingi zrobili sobie ... trudno powiedzieć co.
W każdym bądź razie jeżeli chodzi o swoje zasady i pewne niuanse, szanowaliśmy je obchodziliśmy wszystkie jej jak i moje święta i było OK, tylko kotleta sam musiałem sobie robić i sam go jadłem :)))))))))))))))))), choć było pare razy że zrobiła go dla mnie i było bardzo miła niespodzianka, podobnie z jagnięcina której osobiście nie lubię, jak się chce to można ze sobą żyć, najgorsi są ci nawiedzeni porypańcy popaprańcy co z religi robią narzędzie władzy i o to chodzi.

pollack1
Gastarbeiter
Posty: 2
Rejestracja: 31 mar 2008 16:23

Postautor: pollack1 » 02 kwie 2008 14:45

Kiedy jedna osoba wierzy w jednego boga, to się nazywa to opętaniem. Jeżeli w tego samego boga wierzą miliony - nazywa się to religią:)


Wróć do „Hyde Park”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 61 gości