Koleżanka, jeśli ma słaby angielski, powinna wracać i się z niego podszkolić w bardziej sprzyjających nauce warunkach, jeśli chce koniecznie pracować w UK.
Są dwie podstawowe rzeczy: język i rzeczywiste wykształcenie/kwalifikacje. Jeśli chodzi o język, to jest to podstawa i generalnie trzeba go znać już wyjeżdżając
Immona pisze:Obserwując ogólny poziom dyskusji na londynku, w tym znajomość ortografii, zakres słownictwa, sposób wyrażania się i umiejętność formułowania myśli nie podejrzewałabym większości tutejszych osób nawet o ukończenie przyzwoitej szkoły średniej (nie obrażając nielicznych wyjątków).
Immona pisze:Gdy przyjechałam do NZ
banita pisze:Immona pisze:Obserwując ogólny poziom dyskusji na londynku, w tym znajomość ortografii, zakres słownictwa, sposób wyrażania się i umiejętność formułowania myśli nie podejrzewałabym większości tutejszych osób nawet o ukończenie przyzwoitej szkoły średniej (nie obrażając nielicznych wyjątków).
bo z polska ortografia to jest tak jak i z angielska - jest tylko po co ona komu? po co uczyli nas tych nastu czasow w angielskim skoro normalny czlowiek uzywa 2 i pol? tak samo z polska. mi sie nie chce sprawdzac ani zastanawiac czy przez z czy rz itp itd.
Immona pisze:Gdy przyjechałam do NZ
i ciagle tam jestes? to po co udzialsz sie na londynku obrazajac wiekszosc ludzi (patrz wyzej)? nie za daleko? w nz nie ma zadnego forum?
MarcFloyd pisze:Koleżanka, jeśli ma słaby angielski, powinna wracać i się z niego podszkolić w bardziej sprzyjających nauce warunkach, jeśli chce koniecznie pracować w UK.
Nie zgodzilbym sie z Toba tak do konca. Praca np. kelnerki w UK daje nieporownywalnie wieksze mozliwosci nauczenia sie jezyka niz uczenie sie go w szkole w Polsce. Tyle ze poza praca TEZ trzeba porozumiewac sie po angielsku, ogladac brytyjska TV, sluchac radia.
Są dwie podstawowe rzeczy: język i rzeczywiste wykształcenie/kwalifikacje. Jeśli chodzi o język, to jest to podstawa i generalnie trzeba go znać już wyjeżdżając
Ano wlasnie tu jest ta bariera. Nie podwazalbym kwalifikacji tych ludzi pracujacych ponizej swoich umiejetnosci (i to pomimo tego iz mam swiadomosc niskiego poziomu szkolnictwa wyzszego w Pl), wiem bowiem jak gigantyczna bariera jest slaby angielski.
[...]
Nie jest oczywiscie prawda iz nie mozna zaczac od razu pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. Mozna. Trzeba tylko, poza kwalifikacjami znac BAAAAARDZO dobrze angielski a to dotyczy nielicznych (opisanych przez ciebie - szkoly jezykowe itp.).
Reasumujac: nie widze nic zlego w pracy ponizej kwalifikacji, jesli tylko uczysz sie w tym czasie jezyka i jest to dla ciebie stan przejsciowy a nie permanentny. O osobach zamykajacych sie w polskich gettach juz pisalem.
MarcFloyd pisze:A Ci znajomi to Panowie, czy Panie Floyd?
Roznie. Wiekszosc pan, ale rowniez 2 kolegow.
Nikt z nich nie przyjechal na gotowe, wszyscy (rowniez ja) zaczynali od pracy "w barach" czy innej pracy fizycznej.
Powiem Ci na moim przykladzie: przylecialem niemal w ciemno na poczatku pazdziernika 2004. Do maja w Londynie, restauracja (catering assistant, od lutego team leader), w czerwcu 2005 wyjazd na Polnoc i we wrzesniu (dokladnie 11 miesiecy po przylocie) pierwsza praca biurowa, mniej wiecej zgodna z kwalifikacjami.
Tyle ze w zasadzie po co Ci to? Wiadomo ze czesc z nas ma samozaparcie, czesc go nie ma. Najwieksza bariera pozostaje, uwaga:
LENISTWO
Lenistwo, bo trzeba byc leniem by byc w kraju anglojezycznym i nie rozwijac jezyka. Ewentualnie glupota.
Zwroc uwage na powstawanie polskich gett: ludzie ktorzy pracuja z Polakami (przez agencje - magazyny, fabryki), na piwo chodza z Polakami, zamias lokalnej TV czy radia zakladaja talerz Polsatu i sluchaja radia po polsku przez net.
Tacy ludzie NIGDY nie naucza sie angielskiego i nigdy nie zaczna sie samorealizowac. Nie beda tu szczesliwi i wczesniej czy pozniej wroca do Polski. Przyklad masz na tym forum - Kitchen Porter vel Kordian.
MarcFloyd pisze:Powiem tak:
Jesli ktos jest w UK tylko zarobic pieniadze i wrocic do Polski i nie zamierza zostac, to i tak pownien sie tego angielskiego uczyc. Z 2 prostych powodow:
1. Podwyzsza swoje szanse na rynku pracy. Tu mam na mysli glownie osoby zajmujace sie praca biurowa - jesli ktos trafi do firmy importujacej/esportujacej angielski bedzie niezastapiony. I nie tylko - jesli ktos jest kierowca to przeciez angielski w czasie wyjazdow zagranicznych jest bardzo przydatny.
2. NIGDY nie wiadomo co sie w zyciu przyda i gdzie jeszcze bedzie sie musialo pojechac.
Podtrzymuje swoj poglad: przebywanie w kraju anglojezycznym bez proby nauczenia sie jezyka to po prostu lenistwo badz glupota, a z cala pewnoscia gigantyczna, zmarnowana okazja.
Ja osobiscie malo znam naszych rodakow z imponujacym ang.. Ale musze przyznac ze niestety czesciej to Polki a nie Polacy niezle mówia po angielsku. Wink
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 129 gości