O wszystkim i o niczym forum ogólne bez ograniczeń terytorialnych
Usercostam
Rezydent
Posty: 5232
Rejestracja: 06 gru 2013 12:00

Postautor: Usercostam » 14 wrz 2013 13:11

NoToCo pisze:
usercostam pisze:Może zostałaś wychowana na pasożyta, na zasadzie "jestem kobietą, to mi się należy".


A jak to się ma do tego co napisałam wyżej, że nie szukałabym sponsora i że sama na siebie zarabiam?

Zapraszasz = płacisz.

Zapraszasz, a Cię nie stać = zaproś na spacer zamiast do knajpy, żeby oszczędzić sobie wstydu.


No pasożyt hehe

Emigrantka
Rezydent
Posty: 2036
Rejestracja: 08 lut 2009 02:10

Postautor: Emigrantka » 14 wrz 2013 14:02

ale generalnie mysle 'getting rounds' nie stawia nikogo w klopotliwej sytuacji


Zalezy. Nie "randek" ale.. nie lubie rounds. Z pracy co piatek drinki w pubie "na dole", kupa ludzi i te "rounds".

Juz ich nauczylam ze ja kupuje sobie, pije jeden soczek i spadam. W zadne rounds z 20+ osobami sie nie bawie ehehhe[/quote]

ewawmaju
Gastarbeiter
Posty: 33
Rejestracja: 11 wrz 2013 09:54

Postautor: ewawmaju » 14 wrz 2013 14:51

to sie nazywa mieć pecha
gdzie ona takiego kretyna znalazła?? :?: :idea:

Usercostam
Rezydent
Posty: 5232
Rejestracja: 06 gru 2013 12:00

Postautor: Usercostam » 14 wrz 2013 15:07

ewawmaju pisze:to sie nazywa mieć pecha
gdzie ona takiego kretyna znalazła?? :?: :idea:


To się nazywa nie umieć czytać...

NoToCo
Rezydent
Posty: 1324
Rejestracja: 26 sty 2009 13:02

Postautor: NoToCo » 14 wrz 2013 15:14

usercostam pisze:No pasożyt hehe


Pasożytem jest np. gnida.

A wiesz jaka jest definicja gnidy?

gnida
1. «jajo wszy»
2. obraźl. «o człowieku podstępnym, fałszywym, złośliwym»


Z opisu to mi bardziej Ciebie przypomina.

Usercostam
Rezydent
Posty: 5232
Rejestracja: 06 gru 2013 12:00

Postautor: Usercostam » 14 wrz 2013 17:31

NoToCo pisze:
usercostam pisze:No pasożyt hehe


Pasożytem jest np. gnida.

A wiesz jaka jest definicja gnidy?

gnida
1. «jajo wszy»
2. obraźl. «o człowieku podstępnym, fałszywym, złośliwym»


Z opisu to mi bardziej Ciebie przypomina.


Haha no tak, więcej facetów to przeczyta i skończy się frajerstwo w postaci kupowania drinków i będziesz musiała sobie na nie zarobić :D

NoToCo
Rezydent
Posty: 1324
Rejestracja: 26 sty 2009 13:02

Postautor: NoToCo » 14 wrz 2013 20:42

Jak widać zupełnie inaczej rozumiemy "frajerstwo".

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 14 wrz 2013 21:32

NoToCo pisze:
Zapraszasz = płacisz.

Zapraszasz, a Cię nie stać = zaproś na spacer zamiast do knajpy, żeby oszczędzić sobie wstydu.


Jeśli dwoje ludzi umawia się na randkę, to które z nich "zaprasza"?

Emigrantka
Rezydent
Posty: 2036
Rejestracja: 08 lut 2009 02:10

Postautor: Emigrantka » 14 wrz 2013 21:49

ten/ta ktory randke zaproponowal :lol:

alicjaap
Gastarbeiter
Posty: 79
Rejestracja: 16 sty 2013 23:25

Postautor: alicjaap » 15 wrz 2013 12:21

NoToCo pisze:Nie uważam się za pasożyta. Zarabiam na swoje utrzymanie i gdybym szukała kogoś to nie szukałabym sponsora, tylko faceta, który potrafi być kulturalny, szarmancki i potrafi zachować się jak gentleman.

Ktoś kto zaprasza mnie na randkę i oczekuje, że będę płacić za swoje drinki to dla mnie cham, burak i sknera, czyli raczej kiepski materiał na partnera.



SWIADOMIE I W PELNI ZGADZAM SIE Z TOBA!!! :wink:

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 16 wrz 2013 13:13

NoToCo pisze:
Ktoś kto zaprasza mnie na randkę i oczekuje, że będę płacić za swoje drinki to dla mnie cham, burak i sknera, czyli raczej kiepski materiał na partnera.



[/quote]

To moze wezmy to rozumowanie dalej. Jesli ktos prosi zebys z nim zamieszkala I jednoczesnie oczekuje ze bedziesz sie dokladala do czynszu to zapewne tez burak I sknera a wiek kiepski material na meza?

Jesli mam ochote postawic komus drinka to stawiam drinka. Oczekiwanie ze takowego postwie uwazam za bezczelnosc.

NoToCo
Rezydent
Posty: 1324
Rejestracja: 26 sty 2009 13:02

Postautor: NoToCo » 16 wrz 2013 13:59

Jeśli ktoś szuka współlokatora to oczywistym jest, że kwestie czynszu / rachunków ustala się przed wprowadzeniem.

Jeśli ktoś proponuje mi "would you like to go out for a drink?" jest to dla mnie równoznaczne z tym, że za tego drinka zapłaci.

Ja nie mówię o sytuacjach typu "poszłam do pubu, spotkałam fajnego gościa i albo kupi mi drinka, albo nic z tego", tylko o sytuacjach "ktoś zaprosił mnie na drinka / kolację / do kina".

Bezczelne jest oczekiwanie, że kobieta, którą Ty zaprosiłeś ma za siebie sama zapłacić.

MarcFloyd
Rezydent
Posty: 4971
Rejestracja: 31 sie 2007 12:27

Postautor: MarcFloyd » 16 wrz 2013 14:14

Nie, bezczelne jest oczekiwanie ze to facet (bo to o plec tu chodzi) ma za wszystko placic. Tak samo jak bezczelne byloby oczekiwanie ze nie bedziesz musiala placic polowy czynszu, gdybys sie wprowadzala to mieszkania wynajmowanego przez twojego faceta.

I nie mowie tu o sytuacjach kiedy jest zasadnicza roznica w dochodach stron, bo to jest zupelnie inna sprawa.

Kiedy umawiacie sie na randke (oboje - bo przeciez zalezy to od was obojga) to chyba oboje powinnicie ponosic jej koszty?

Jesli chce to stawiam drinka. Gdybym umowil sie z kims na randke a ta osoba oczekiwalaby zaplacenia za siebie, to uznalbym ze nie szuka partnera ale potencjalnego sponsora - nie w sensie seksualnym, ale takiego goscia ktory bedzie reagowal wyciegnietym portfelem na kazde "kotku, zobacz jakie to ladne, kup mi to". To ja dziekuje bardzo.

Emigrantka
Rezydent
Posty: 2036
Rejestracja: 08 lut 2009 02:10

Postautor: Emigrantka » 16 wrz 2013 14:37

ja pie.........

szok i horror tutaj widze

NoToCo
Rezydent
Posty: 1324
Rejestracja: 26 sty 2009 13:02

Postautor: NoToCo » 16 wrz 2013 14:45

Mylisz "umawianie się na randkę" i "zapraszanie na randkę".

Nie wiem dlaczego tworzysz dziwne i czysto teoretyczne historie o wprowadzaniu się do kogoś, skoro temat dotyczy bardzo konkretnej sytuacji - randek i tego kto za nią płaci.


Wróć do „Hyde Park”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 48 gości