Postautor: user2100356 » 21 kwie 2013 14:51
Siedzę tu już prawie 8 lat, mam stałą pracę i w zasadzie nie powinienem narzekać. Ale ponarzekam. Wiem co czeka mnie w Polsce. Wystarczająco dużo czytam narzekających Polaków. Narzekanie mamy we krwi
Ale ja już naprawdę mam dosyć bycia emigrantem.
Przez ten cały czas jaki spędziłem w Londynie zdążyłem zaobserwować, że w znakomitej większości, to raj dla jakichś intelektualnych mielizn, których szczytem marzeń jest koszulka adidasa, zdezelowane auto marki bmw, i pięćdziesięciocalowy telewizor (oczywiście Samsung). Codziennie napotykam na te szare, tępe twarze z przekrwionymi od alkoholu oczami, nieskalanymi pismem drukowanym, z niekompletnym garniturem uzębienia, rechoczących głośno w metrze lub autobusie emitujących przy tym z jamy ustnej wonie, jakie zazwyczaj towarzyszą ekshumacji. Oraz niunie w permanentnym okresie godowym, które wyrwały się z pod opieki rodziców, rozwijają swoje łabędzie skrzydełka.
Wygląda na to, że w Polsce zostali intelektualiści, którzy mając do wyboru - mieć, czy być, postawili na bycie. To, co tu widzę, to w większości raj dla ludzi o zerowych potrzebach intelektualnych. Oczywiście nie twierdzę, że TYLKO tacy tu funkcjonują, ale jak dotąd, tylko takich codziennie spotykam.
Nie chciałem nikogo obrazić. Chciałem sobie tylko tupnąć nóżką i powiedzieć, że kasa to nie wszystko, żeby być szczęśliwym. Dlatego się zwijam. Jestem dziwny. Prawda?
Pozdrawiam forumowiczów
Mariusz