Postautor: user1673546 » 15 lut 2008 15:12
Witaj Sylwio, doskonale rozumiem twoje rozterki. Zanim odpowiem na pytanie postawione w temacie - pare słow o moich doswiadczeniach. Wyjechałem pierwszy raz na Wyspy prawie trzy lata temu. Miałem 400 funtów w kieszeni, znałem parę zwrotów i kilka słówek - wariat czy desperat?
Dośc, że mimo wielu "przygód" którymi nie bedę cie zanudzał - udało sie !
Wiara i determinacja. Po minięciu "szoku okołoporodowego" odnalazłem się tam, miałem stałą prace, uczyłem sie języka, zapomniałem o lęku, który towarzyszy mi w Polsce na codzień ( taki zwykły powszedni o kasę do pierwszego , o przyszłość itp ) Odnalazlem nadzieje na zmiane zycia swojego i rodziny ale.. no właśnie. Zostawiłem w domu zone i dwóch dorastajacych synów . Tęsknota przygnała mnie do kraju po siedmiu miesiacach. Wytrzymałem w Polsce nastepne piec miesięcy, pracując za srednią krajowa. Byłem znowu z rodziną ale bez perspektyw. Wyjechałem ponownie, niestety sam, poniewaz moja zona bała sie wyjazdu w nieznane.
Mysłalem, że sciagne ich za kilka miesięcy. Minęło ich kolejne 9 i nie przekonałem jej do wyjazdu a jest to kluczowe dla powodzenia takiej operacji. Determinacja i współpraca obojga małżonków. Nie udało sie. Znowu szalona tęsknota skłoniła mnie do powrotu. Jestem tera juz ponad pól roku w kraju i coraz bardziej załuję że zabrakło NAM odwagi. Ale do trzech razy sztuka ... Tak wiec zaufaj męzowi, nie zastanawiaj sie dłużej zanim on powróci stęskniony - Bądzcie razem w NORMALNYM kraju i zróbcie to teraz, kiedy dzieciaki są jeszcze na tyle małe, że szybko sie zaadoptuja.
Odwagi !!! zaręczm , że nie będziesz nigdy załowała nawet jezeli przypadkiem sie wam ni powiedzie - ale nie wybaczysz sobie nigdy, jezeli nie sprobujesz ! Powodzenia - ThirdTimeLucky