@numerowa - chwilowo odejdę od tematu ( ale tylko chwilowo ). Jeszcze jakieś dwa lata temu zarzekałem się, że nie będę kupował gier w dystrybucji cyfrowej, bo lubię te uczucie towarzyszące otwieraniu nowej, zafoliowanej gry i ten zapach "nowości"
Teraz nie pamiętam kiedy ostatni raz kupiłem wersję pudełkową. Z książkami stało się to samo. Z muzyką i filmami też. Po prostu przestałem mieć potrzebę posiadania danego medium fizycznie, bo jego fizyczność nic nie dodaje do jego wartości moim zdaniem. Dla mnie liczy się jedynie przenoszona treść. Fizyczne nośniki ( czy to papier, czy płyta, czy karta pamięci ) jeszcze całe lata nie będą wyparte z dystrybucji, ale już teraz wielu zaczyna wystarczać nawet sama subskrypcja do Netflix czy LoveFILM, aby dostarczyć sobie wrażeń filmowych ( szczególnie tym, którzy nie gonią za nowościami ). Tu nawet odpada już potrzeba posiadania samego filmu. To samo z serwisami jak Spotify ( gdzie tak czy siak możesz kupić piosenki ).
Książki, filmy, gry, muzyka - im mniej czasu mija między podjęciem decyzji o zakupie danego utworu, a delektowaniem się nim, tym chyba lepiej ( przynajmniej dla mnie )
No i do tego dochodzą jeszcze dodatkowe użytkowe bajery, które często ułatwiają korzystanie z utworu. Dla mnie to, że mogę sobie powiększyć czcionkę w książce, że jeżeli w treści technicznej są referencje, to mogę kliknąć/"tapnąć" i natychmiast zapoznać się z ich treścią, czy też to, że mogę zaznaczać fragmenty tekstu bez fizycznego niszczenia książki bije na głowę zapach papieru. A do tego papier to miejsce zbierania się całych kolonii bakterii