O wszystkim i o niczym forum ogólne bez ograniczeń terytorialnych
numerowa
Emigrant
Posty: 276
Rejestracja: 30 paź 2012 14:07

Postautor: numerowa » 19 lut 2013 21:39

Gdybym zarabiala minimum wage to bym na pewno nie mieszkala w Londynie.

fatty
Gastarbeiter
Posty: 63
Rejestracja: 23 lis 2012 22:59

Postautor: fatty » 19 lut 2013 21:53

blacklabpictures pisze:
Za 30,- można kupić tyle jedzenia, że spokojnie starczy na tydzień.

:shock: :shock: :shock:
albo b.malo jesz, albo jesz byle co. £30 na jedzenie na tydzien - nierealne ani tu ani w Pl.(jakies 150zl.)

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 19 lut 2013 21:57

numerowa pisze:Gdybym zarabiala minimum wage to bym na pewno nie mieszkala w Londynie.


Wydaje mi sie ze ciezko by w londynie zarabiac minimum wage.
No ale sa specjalisci ktorzy potrafia.

Jezeli ktos TAK zyje BO TAK MUSI, a nie ZYJE choc odrobine TAK JAK CHCE, to powinien sie zastanowic troche...

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 19 lut 2013 21:59

fatty pisze:
blacklabpictures pisze:
Za 30,- można kupić tyle jedzenia, że spokojnie starczy na tydzień.

:shock: :shock: :shock:
albo b.malo jesz, albo jesz byle co. £30 na jedzenie na tydzien - nierealne ani tu ani w Pl.(jakies 150zl.)


Sa specjalisci co za przyslowiowa dyche potrafia sie wyzywic.

30 dychy na 1 osobe tygodniowo na zarcie to nie jest malo.

2 osoby to 50-60f.

parka z dzieckiem to 50-70 tygodniowo...

i to spokojnie.

blacklabpictures
Gastarbeiter
Posty: 55
Rejestracja: 17 gru 2012 12:55

Postautor: blacklabpictures » 19 lut 2013 22:04

fatty pisze:
blacklabpictures pisze:
Za 30,- można kupić tyle jedzenia, że spokojnie starczy na tydzień.

:shock: :shock: :shock:
albo b.malo jesz, albo jesz byle co. £30 na jedzenie na tydzien - nierealne ani tu ani w Pl.(jakies 150zl.)


Fatty, no jeśli nick zobowiązuje... ;) Nie bedę Ci nic udowadniać bo nie muszę :) Da się za 30,- tyle żarcia dla jednej osoby kupić na tydzień, że gwarantuję przybierzesz na wadze jakbyś to chciał zjeść. I nie są to tylko przetworzone syfy z 99p. Normalne zakupy jak robiliśy w Polsce: kurczak (z tego masz 3 obiady w tygodniu, zupa, cycki, udka), ziemniaki, warzywa, coś do picia, nawet 4 puszki piwa sie ostatnio zmieściły w tym. Oczywiścei nie mówię tutaj o kupowaniu papryczek nadziewanych fetą i oliwkami plus świeży Salomon codziennie. Oczywiście, nie jest to proste jak zakupy w Sainsbury: wejść do jednego sklepu i zgarnąć ze środkowych pułek co jest pod ręką, ja bym tak robił, ale na szczęście Esti mnie w tym kupowaniu zadziwia i wyręcza.

Numerowa, my tu nie mówimy o tym by ekskluzywnie wozić się Infinti za minimalną pensję, ale o tym że spokojnie można wyżyć przez dłuższy okres na minimalnej w Londynie, nie mówiąc już o UK. W polsce miesiąca byś nie wyżyła.

fatty
Gastarbeiter
Posty: 63
Rejestracja: 23 lis 2012 22:59

Postautor: fatty » 19 lut 2013 22:04

odinn, chcesz zostac moim personal shopper? :lol:
na jedzenie dla 2+1 nigdy nie wydajé mniej niz £100, raczej zawsze wiécej

fatty
Gastarbeiter
Posty: 63
Rejestracja: 23 lis 2012 22:59

Postautor: fatty » 19 lut 2013 22:06

na jedzenie i srodki czystosci, powinno byc. ale nie brudzé duzo lol

numerowa
Emigrant
Posty: 276
Rejestracja: 30 paź 2012 14:07

Postautor: numerowa » 19 lut 2013 22:07

gamedev pisze:@estiwlondynie

z ciekawości przeczytałem twój wpis ( przed i po poprawce ) i uderzyło mnie jedno. Piszesz:

"Czy w Polsce zarabiając najniższa krajową wystarczy nam na opłacenie wszystkich rachunków, jedzenia i comiesięcznych innych wydatków? A gdzie kasa na imprezy, ubrania, kosmetyki,podróże,hobby czy prezenty? W Londynie mimo najniższej krajowej można się utrzymać , opłacić rachunki i jeszcze zostają ci pieniądze na wyskoczenie do pubu bądź na lunch ze znajomymi. Jedzenie, ubrania, obiady w knajpach–> wszystko tutaj jest w takiej cenie, by każdego było na to stać."



Odinn, nie wiem do czego Ty sie odnosisz, ja odpowiadalam na ten wpis, a to, ile osob zarabia w Londynie najnizsza krajowa to odrebny temat, ktorego nie chce mi sie ciagnac, bo ja osobiscie nie znam ani jednej takiej osoby i moi znajomi 400 funtow potrafia wydac lekko w jeden wieczor.

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 19 lut 2013 22:07

fatty pisze:odinn, chcesz zostac moim personal shopper? :lol:
na jedzenie dla 2+1 nigdy nie wydajé mniej niz £100, raczej zawsze wiécej


Sugeruje przejsc sie do sklepu dla normalnych ludzi, typu tesco, lidl. A nie ciagle do M&S.

Wazna jest jeszcze jedna rzecz - co sie potrafi z tymi zakupionymi polproduktami zrobic.

i Zrezygnuj z kawioru.

ODINN
Posty: 0
Rejestracja: 03 paź 2008 14:03

Postautor: ODINN » 19 lut 2013 22:09

numerowa pisze:
gamedev pisze:@estiwlondynie

z ciekawości przeczytałem twój wpis ( przed i po poprawce ) i uderzyło mnie jedno. Piszesz:

"Czy w Polsce zarabiając najniższa krajową wystarczy nam na opłacenie wszystkich rachunków, jedzenia i comiesięcznych innych wydatków? A gdzie kasa na imprezy, ubrania, kosmetyki,podróże,hobby czy prezenty? W Londynie mimo najniższej krajowej można się utrzymać , opłacić rachunki i jeszcze zostają ci pieniądze na wyskoczenie do pubu bądź na lunch ze znajomymi. Jedzenie, ubrania, obiady w knajpach–> wszystko tutaj jest w takiej cenie, by każdego było na to stać."



Odinn, nie wiem do czego Ty sie odnosisz, ja odpowiadalam na ten wpis, a to, ile osob zarabia w Londynie najnizsza krajowa to odrebny temat, ktorego nie chce mi sie ciagnac, bo ja osobiscie nie znam ani jednej takiej osoby i moi znajomi 400 funtow potrafia wydac lekko w jeden wieczor.


Fajni znajomi...

blacklabpictures
Gastarbeiter
Posty: 55
Rejestracja: 17 gru 2012 12:55

Postautor: blacklabpictures » 19 lut 2013 22:13

numerowa pisze:
Odinn, nie wiem do czego Ty sie odnosisz, ja odpowiadalam na ten wpis, a to, ile osob zarabia w Londynie najnizsza krajowa to odrebny temat, ktorego nie chce mi sie ciagnac, bo ja osobiscie nie znam ani jednej takiej osoby i moi znajomi 400 funtow potrafia wydac lekko w jeden wieczor.


Ja daleki jestem od tego by ze skąpstwa robić cnotę, ale to że inni wydają tyle nie znaczy ze nie da sie w drugą stronę, całkiem normalnie :)

Hmm, może Esti powinna zrobić wpis pt. Jak wydać jak najmniej by mieć jak najwięcej ?

gamedev
Emigrant
Posty: 446
Rejestracja: 31 gru 2011 03:25

Postautor: gamedev » 19 lut 2013 22:40

U mnie to trochę dziwna sytuacja jest w kwestii finansów na jedzenie. Z żoną właściwie nigdy nie kupujemy na zapas. Powód jest prosty - my oboje uwielbiamy "jeść oczami", po czym po zrobieniu takich zapasów większość i tak się przeterminuje. Więc właściwie codziennie głównym pytaniem dnia jest "co dzisiaj jemy?" no i po tym wycieczka zwykle do Tesco, bo to jedyne co mamy w okolicy :twisted: Jeśli już to z zapasów robimy tylko wszelki seafood ( ostatnio też "odkryliśmy" w zamrażarce kalmary, które na dobrą sprawę chyba już pół roku tam leżały, więc poszły do kosza. Inna sprawa, że właściwie zawsze jemy różne rzeczy, czasami zamawiamy, ale z racji takiej, że jak nie ugotuję czegoś to chory jestem, to częściej gotujemy. Na tydzień nie wiem ile wydajemy, ale sam dzisiejszy wieczór to 22 funty, dziennie między 10-30, a czasami zupełnie nic. Ja lunchu nie jadam, bo w pracy po większym posiłku po prostu zasypiam i moja głowa przestaje właściwie funkcjonować. Żona i tak musi lunch mieć przygotowany wcześniej, bo nie bardzo ma jak opuścić miejsce pracy. Myślę, że we dwójkę będzie jakieś 100 funtów tygodniowo, ale głowy nie dam. Tego akurat nigdy nie liczyłem. Nie wliczam tu ani żadnych środków czystości czy wypadów do restauracji i pubów, to inna kategoria, która zaliczona powinna być jako "rozrywka" ;)

Nie ma tu o co kopii kruszyć, każdy ma swoje potrzeby i takie wydatki. Aczkolwiek naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić zarabiania zaledwie minimalnego wynagrodzenia, choć przypuszczam, że mamy naturalną umiejętność dopasowania się do sytuacji i warunków.

No i ja też mam znajomych potrafiących wydać 400 funtów jednego dnia. Jak ktoś może, to czemu nie? Jego portfel jego sprawa :)

blacklabpictures
Gastarbeiter
Posty: 55
Rejestracja: 17 gru 2012 12:55

Postautor: blacklabpictures » 19 lut 2013 22:50

gamedev pisze:U mnie to trochę dziwna sytuacja jest w kwestii finansów na jedzenie. Z żoną właściwie nigdy nie kupujemy na zapas. Powód jest prosty - my oboje uwielbiamy "jeść oczami", po czym po zrobieniu takich zapasów większość i tak się przeterminuje. Więc właściwie codziennie głównym pytaniem dnia jest "co dzisiaj jemy?" no i po tym wycieczka zwykle do Tesco, bo to jedyne co mamy w okolicy :twisted: Jeśli już to z zapasów robimy tylko wszelki seafood ( ostatnio też "odkryliśmy" w zamrażarce kalmary, które na dobrą sprawę chyba już pół roku tam leżały, więc poszły do kosza. Inna sprawa, że właściwie zawsze jemy różne rzeczy, czasami zamawiamy, ale z racji takiej, że jak nie ugotuję czegoś to chory jestem, to częściej gotujemy. Na tydzień nie wiem ile wydajemy, ale sam dzisiejszy wieczór to 22 funty, dziennie między 10-30, a czasami zupełnie nic. Ja lunchu nie jadam, bo w pracy po większym posiłku po prostu zasypiam i moja głowa przestaje właściwie funkcjonować. Żona i tak musi lunch mieć przygotowany wcześniej, bo nie bardzo ma jak opuścić miejsce pracy. Myślę, że we dwójkę będzie jakieś 100 funtów tygodniowo, ale głowy nie dam. Tego akurat nigdy nie liczyłem. Nie wliczam tu ani żadnych środków czystości czy wypadów do restauracji i pubów, to inna kategoria, która zaliczona powinna być jako "rozrywka" ;)

Nie ma tu o co kopii kruszyć, każdy ma swoje potrzeby i takie wydatki. Aczkolwiek naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić zarabiania zaledwie minimalnego wynagrodzenia, choć przypuszczam, że mamy naturalną umiejętność dopasowania się do sytuacji i warunków.

No i ja też mam znajomych potrafiących wydać 400 funtów jednego dnia. Jak ktoś może, to czemu nie? Jego portfel jego sprawa :)


Gavedev, ja nie twierdzę ze walic tryb życia pustelnika cały czas jest zdrowe dla psychiki ;) Pewnie jak mi wpadnie kilka sesji w tygodniu to urządzimy sobie Bizancjum :)


Wróć do „Hyde Park”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 190 gości