Sam sobie zaprzeczasz. Postrzegasz medium jakim są gry jako świat zdefiniowany przez kogoś i według ustalonego scenariusza. Za to potem polecasz mi przeczytać książkę ( tak, książki też czytam ).
Rozumiem, że sam piszesz książki, które również sam czytasz, kręcisz filmy, które sam oglądasz itd? Bo to co zarzucasz grom możesz zarzucić każdemu medium, które przenosi informację jak film, książka, komiks, teatr - wszystko to jest rozrywką stworzoną według określonego scenariusza i przez kogoś. Zawsze dopóki naprawdę sam nic nie stworzysz, to będziesz tylko konsumentem.
Uciekając w książkę, uciekasz w świat wirtualny, uciekając w film - to samo. Wszystko, co jest oderwaniem od rzeczywistości jest światem wirtualnym, nierzeczywistym. To czy on będzie opisany tekstem, ruchomym obrazem czy interakcją - to bez znaczenia, nadal nie będzie rzeczywisty. Polecasz mi przeczytać książkę, a więc uciec z deszczu pod rynnę.
"Mogę ci tylko powiedzieć tyle: dorośnij. Rozrywka polegająca na ucieczce do świata wirtualnego jest dla dzieci, małolatów, samotnych i osób o małej wyobraźni." - patrz, filmy, książki, teatr, opera, koncert. Te rozrywki polegają na tym samym. Łykasz czyjąś fabułę, czyjąś opowieść. Tu nie ma nic zależnego od ciebie, ty jesteś jedynie biernym odbiorcą. W grach jest jeszcze interakcja, która przybiera różne formy, ale to wynika po prostu z odmienności tego medium.
No i jeszcze jest tu kwestia, że gry to nie tylko rozrywka, ale to moja praca. Ja z tego żyję od jeśli dobrze liczę 15 lat ( z drobnymi przerwami, na krótkie zmiany branży w czasach bardziej kryzysowych dla gamedevu ). Więc chcąc nie chcąc muszę w tym siedzieć nieco więcej. Więc o moje dorośnięcie to ty się już nie martw. Oceniasz ludzi przez pryzmat rozrywki, której sam do końca nie rozumiesz. Aż ciśnie się na usta odbić piłeczkę i powiedzieć "sam dorośnij"