to nie bylo smieszne, tylko tragiczne. maz tej Polki powiedzial w pewnym momencie 'I married her. she's my property now'. jak mozna sie na cos takiego zgadzac? mam nadzieje, ze cos z tego wyniosla ta biedna Violetta
No moj facet dzisiaj wypalil mi z tekstem ze jest glodny i spojrzal na mnie wyczekujaco...
No to ja mu na to ze powinien cos zjesc i zeby zszedl do kuchni,napewno cos tam znajdzie....ha ha ha
nie nadawalabym sie do wife swap
maz byl pelnokrwistym bialym Anglikiem - mieszkaja w Hounslow.
moj jak przyszlam do domu, odebral mi siatke z zakupami i torebke, pocalowal, zapytal jak mi dzien minal... OK, pytam sie: z jakiej okazji i gdzie bedziesz pil z chlopakami? i wszystko jasne. a gotowac w sumie przestalam - on jest w domu przede mna i jak wchodze, to z reguly slysze 'czesc, umyj rece, obiad prawie gotowy'. czy to jest niebo?
urdu? a sprobuj go nazwac 'ciam-pak-ciu'. koledzy z pracy za diabla nie chca mi wytlumaczyc co to dokladnie znaczy, ale jednego ze swoich tak nazywaja.
BTW te chlopaki z Pakistanu - ode mnie z roboty - to niezle numery. co drugiego bym wyslala na powrot do mamy, takie to nieporadne. no ale oni 'prosto z Victorii' - przyjechali pol roku temu z Pakistanu - i po atlasie, wszyscy z jakichs wioseczek malenkich - i troche ich poszokowalo zycie w duzym miescie
bede dzwieczna moj starszy brat to tez taki maminsynek, glupiej kromki chleba nie potrafi ukroic, o gotowaniu nie wspomne. mial czelnosc - juz pracujac, w miescie 250 km od domu - wpasc na weekend z torba prania! mam nadzieje, ze to ginacy gatunek. kazdy, niezaleznie od plci, powinien umiec o siebie zadbac. no ale jak mamunia pod nosek wszystko podstawia... to tak sie konczy.