Mnie kiedys zaserwowal rozrywke Polak

Dzwoni i mowi ze chce zarezerwowac pokoj (mowi po angielsku, ale z takim akcentem, ze olowki mozna ostrzyc). OK, jedziemy z koksem, w pewnym momencie gosc pyta 'ar ju polisz?', ja na to 'tak, jestem Polka'. I tu jest numer: gosciu nawija, ze tak mu sie wydawalo, ale nie byl pewien... po angielsku wciaz. Mysle, chlopak sie zdenerwowal i zapomnial, co przed chwila powiedzialam, wiec grzecznie po polsku tlumacze, ze moze mowic z naszym jezyku, bo ja przeciez rozumiem. A on 'aj not majnt speak inglisz'

W tym momencie moglam tylko powiedziec 'please hold the line' i polozylam sie na biurku.
Skad sie takie aparaty biora?