Jeszcze przed wylotem, pod osłoną nocy Tusk odpiłował skrzydło. Jako że atletą nie jest to i mocno spocił się przy tym, z czego pojawiła się wielka plama przy silniku, próbowana ukryć przez władze jako że to woda po myciu.
Skrzydło zostało wysłane expresem do Putina, który własnoręcznie podrzucił je w okolicach brzozy. Rzucał jednak "na oko", co zostało wychwycone przez naszych specjalistów, jako sprzeczne z prawami fizyki, aby samo tam się znalazło. Jest na to dowód, gdyż Tusk ściskał się z Putinem gratulując sobie udanej akcji, Putin przekazał mu rachunek za przesyłkę, gdyż Tusk niebacznie wysłał skrzydło za pobraniem.
W tej samej chwili ekipa ogrodników z KGB przycięła drzewa po drodze w różne fantazyjne kształty sugerujące że samolot się obrócił, gdyż wspomnieni już nasi specjaliści od fizyki narysowali całą sytuacje w paincie i wyszło im, że to jest niemożliwe.
W samolocie w tym czasie wszystko było w porządku, a prezydent poprzez gen. Błasika i M. Kazane, których oczywiście nie było w kabinie, przekazał pilotom, że bezpieczeństwo przede wszystkim, oficer nie musi udowadniać swojej odwagi i w razie jakichkolwiek wątpliwości powinni udać się na zapasowe lotnisko.
W tym czasie Putin wydał rozkaz swoim podwładnym rozpalić wielkie ogniska i uruchomić generatory sztucznej mgły, która błyskawicznie objęła olbrzymi obszar. Natychmiast po osiągnięciu celu generatory zostały wyłączone i mgła zniknęła, co jest jednoznacznym dowodem zamachu, gdyż sama z siebie mgła nie znika przez 30 dni. (potwierdzone przez naszych specjalistów od pogody w Rosji)
W trakcie podchodzenia kontroler zaczął krzyczeć "Na dół! Na dół! Jiiiihad!" co oznacza zgodne i zlecenie lądowania, co też piloci wykonali. Samolot spokojnie osiadł na ziemię w lasku, bo (zgodnie z dowodami, jakie przedstawił J. Kaczyński) tego typu samolot ścina las, a nie rozbija się. Pasażerowie opuścili samolot i udali się w kierunku samochodów, włączając telefony (co potwierdza obiektywne zeznanie pani Wasserman), gdy napadła na nich brygada ogrodników KGB i wywiozła w nieznanym kierunku nieznanym pojazdem w nieznany sposób. Oficerowie BOR, których, jak w świetle późniejszych dowodów wykazano, wcale tam nie było, ostrzeliwali się przed atakiem z czego wyniknęła kilkuminutowa strzelanina, jednak musieli ulec miażdżącej przewadze przeciwnika (10 do zera)
Pozbywszy się świadków, KGB przy użyciu siekier i pił do drewna pocięło samolot na kawałeczki. Istnieje podejrzenie, że samolot został wystrzelony w powietrze, gdyż mamy świadków, którzy widzieli błysk i eksplozję.
Na sam koniec Putin wymienił żarówki w radiolatarniach, chociaż nie wiadomo po co, bo i tak przez jego mgłę nie było ich widać.
Na koniec, nazwisko Kaczyński będzie obecne na zawsze w świadomości Polaków, zajmując honorowe miejsce na Wawelu, J. Kaczyński niesiony falą współczucia prawie został wybrany prezydentem, a pani Marta zainkasowała 3 mln zł. (od cenzury: Panie Antku, proszę tego nie pisać, przecież się wszystko wyda, komu na tym najbardziej zależało)
Dowodów przeciwko wersji oficjalnej mamy dużo więcej, jednak stoją w sprzeczności z innymi naszymi dowodami, więc do czasu ustalenia które są bardziej medialne wstrzymujemy się z ich upublicznieniem. Niewykluczone więc, że raport zostanie poszerzony o nowe fakty!
