AlpedHuez pisze: w D40 i z tym samym szklem kolory i kontrasty musze przyznac ze wychodza lepiej w nikonie.
Wydaje mi sie, że powoduje to poprostu lepsza jakość matrycy w D40.
Matrycy, która po jakimś czasie faktycznie sie zużywa - pojawiają sie tzw. "martwe piksele" - ale na normalnej ekspozycji "monitorowej"  nie masz szans tego zauwarzyć )
Jedyne co tak na BANK sie zużywa w syfrówkach to migawka...
40 tyś. klapnięć, i.... do widzenia w serwisie!
Ale napewno wtedy nie będzie Ci sie to już opłacać...
...kupisz poprostu w tej cenie Nikkona D90:) albo Pentaxa k100d!  
 
 
Pozdrawiam.
...a propos D40
Forum Pentaxa. 
tekst: Jarosław "dzerry" Orłowski... 
Sobota 4 rano. 
Rozpoczyna się cotygodniowy rytuał. Mąż, klnąc pod nosem na ziąb i 
szarugę za oknem, zwleka się z łóżka i przecierając niewyspane oczy, 
otwiera szafkę zapełnioną po brzegi sprzętem fotograficznym. Jakże on nie 
znosi tych wyborów - no cóż tym razem ze sobą zabrać? Miły dla ucha 
świst zamka błyskawicznego YKK i już przepastny plecak fotograficzny 
stwoi przed nim otworem. Z atencją godną królewskich insygniów pakuje do 
niego mordercę kręgosłupa - Pentaksa 67II, SMC Pentax Fish-Eye 67 35mm 
f/4.5, którego i tak nigdy nie używa, swój najukochańszy SMC Pentax 67 
45mm f/4, dla którego w 1994 sprzedał swojego Kadetta i przede wszystkim 
SMC Pentax 67 300mm f/4 ED[IF], za którego ponownie oddałby swoją nerkę, 
gdyby ją jeszcze miał. Gdy przytroczył już do plecaka 10 kilowy statyw, 
na chwilę zawahał się, ponownie otworzył szafkę, by wyjąć z niej Laike 
M7 z Summicronem-M 35mm - w drodze powrotnej, jeśli tylko światło będzie 
łaskawe, zatrzyma się na ulicy, gdzie już dawno wymarzył sobie to jedno 
zdjęcie życia - potrzeba tylko niewielkiego zbiegu okoliczności. 
Gdy wybór zdawał się być dopełniony, poszedł do kuchni przygotować 
strawę na długi dzień poza domem. Zamykając lodówkę, kątem oka dostrzega 
smutno zerkająca spod półki z wędlinami Velvię. Nie myśląc długo, 
zabiera 4 rolki, a do plecaka dokłada jeszcze Pentaksa Z1p z kompletem 
Limitedow. 
Do domu wraca wieczorem. Westchnąwszy z ulgą, zrzuca z siebie brzemię 
fotoamatora, wyciąga z bocznej kieszonki 5 szerokich Delt 100 i 3 rolki 
małobrazkowego triksa, by po chwili, przygarbiony, poczłapać w kierunku 
ciemni, z której wychodzi dopiero nad ranem. Otumaniony oparami 
utrwalacza, z pustymi, podkrążonymi oczyma, marzący już tylko i 
wyłącznie o śnie. 
Serce małżonki krajało się za każdym razem, gdy musiała oglądać te 
weekendowe cierpienia mężczyzny swego życia. Postanowiła coś z tym 
zrobić. Przecież Mirek, jej pierwsza miłość ze szkolnej ławy, którego 
odnalazła niedawno na Naszej Klasie, robi bardzo ładne zdjęcia, do tego 
kolorowe i nie musi przeżywać takich cierpień jak jej mąż. Nie myśląc 
długo, zastukała do Mirka na GG. W kilku zdaniach suto okraszonych 
emotikonkami wyjaśniła mu dręczący ją problem, a niezawodny Mirek po 15 
minutach podsunął jej genialne rozwiązanie. 
Gdy mąż wyjechał na delegację, zrobiła zdjęcie jego gratów telefonem 
komórkowym, wystawiła na allegro i sprzedała wszystko na jednej aukcji 
jako "Stare aparaty po dziadku". Nigdy nie zrozumiem mężczyzn, 
pomyślała, gdy po ten cały szmelc przyjechał pewien człowiek z Zielonej 
Góry, nalegając że dołoży krotność wylicytowanej kwoty. 
- A co mi tam - powiedziała do siebie uśmiechając się perliście. - 
Przynajmniej wystarczy mi na torbę kolt, o której wspominał Mirek. 
Mężczyzna z Zielonej Góry potrzebował trzech rund na 3 piętro i z 
powrotem, by załadować cały sprzęt do samochodu. Gdy w końcu odjechał, 
niesiona na skrzydłach małżeńskiego oddania małżonka udała się do 
MediaMarkt i kupiła polecany przez Mirka profesjonalny aparat Nikon D40x 
z imponującym obiektywem Tamron SP AF 18-200mm F/3.5-6.3 XR Di II LD IF 
Makro. 
Nie mogła doczekać się powrotu męża. Ubrana w swą najlepszą sukienkę, 
wypatrywała go w oknie. A może zrobi mi ładne zdjęcia swoim nowym 
aparatem, pomyślała delikatnie się rumieniąc. 
W czasie sekcji zwłok, lekarz sądowy, zwrócił się do swojego asystenta: 
- Niewiarygodne, nawet podczas wypadków samochodowych, odłamki szkła nie 
wbijają się tak głęboko w czaszkę! 
- Twarde szkło z chińskiej huty - odpowiedział tajemniczo asystent..."