Postautor: user1564264 » 26 wrz 2008 12:06
Poniweaz na tej stronce ZAWSZE dostaje najleprsze rady, BLAGAM rodacy ratunku poownie. Jaki mam problem tym razem: otoz okolo 6 misiecy temu wprowadzilam sie do flatu. Flat poczatkowo byl wynajety przez dwie kobiety, moje znajome z pracy. Jedna z nich chciala sie wyprowadzic i ja szukajac mieszkania skorzystalam z tego. Zaplacilam jej depozyt,zaplacilam pieniadze za rent i sie wprowadzilam. Porozumialam sie z landlordem, ktory byl jak najbardziej zadowolony ze zmiany. Dzielilam ten bardzo drogi flat z jedna z kolezanek z pracy. Probowalam zalatwic zmiane tenancy agreement kontrakt na moje nazwisko z nazwiska tej osoby, ktora zastapilam w tym flacie, ale jak slusznie zauwazyl real agent to nie byla moja decyzja i inicjatywa, ale glownie landlorda i osob na kontrakcie.. Niestey, oprocz mnie nikt sie z bardzo nie kwapil i nie nikt nie naciskal na zmiane kontraktu - na moje nazwisko, bo wszscy byli usatysfakcjonowani: ladlord dostawal regularnie comiesieczny rent, osoba ktora sie wyprowadzila dostala wielki zwrot depozyt i zwrot czynszu, osoba z ktora mieszkalam miala wspolokatora ktory partycypowal w placeniu - mnie. Wszystko gralo do czasu gdy okazalo sie ze nie bede pracowala dluzej w moim biurze, ze trace prace, ze tym samym nie stac mnie wiecej na wynajem tego drogiego mieszkania. Zwrocilam sie do landlorda z wypowiedzeniem, nieformalnym, poniweaz nie bylam na kontrakcie, ale bylam lokatorem, ale jednak, bo jestem obowiazkowa. Landlord zgodzil sie na miesziac wypowiedzenia; Tym czasem moja wspolokatorka porozumiala sie z byla lokatorka (te ktora ja zasapilam) i zgodzily sie ze ta wroci do mieszkania. Ta byla lokatorka zapewnila mnie ze o depozycie moge zapomniec, malo tego,stwirdzila ze mnie "wykopie" stad w ten weekend, kiedy tu sie pojawi; wbrew mojej umowie z landlordem (wymiana emailow z landlordem, gdzie on akceptuje moj notice).
Jestem naiwna uczciwa idiotka, ktora wierzy zawsze w ludzka uczciwosc i w konsekwencji dostaje zawsze po nosie.
Jak mam rozwiazac te sytuacje, o ile jest ona do rozwiazania, czy mam sznse dostac depozyt z powrotem, czy ta wstretna byla lokatorka, ktora wciaz figuruje na umowie, ktora nie mieszka to od momentu kiedy ja sie wyprowadzilam, i ktora dostala depozyt ode mnie w momencie je aie to wprowadzilam za wiedza landlorda ale niestetuy bez formalnej umowy a tylko z potwierdzeniem ze statement z banku, moze rzeczywiscie mnie "wyrzucic z mieszkania" w ten weekend wbrew temu zelandlord zgodzil sie na miesiac wypoeidzxenia...
Prosze nie komentowac mojej glupoty. Probowalam byc dobra i uczynna i oczywiscie wyszlam na tym jak zablocki na mydle.
Prosze poradzic mi czy jest jakies pozytywne rozwiazanie tej okropnej sytuacji: czy byla lokatorka ma prawo tu wejsc i mnie wyrzucic stad jesli zgodzilam sie z landlordem na taki a nie inny notice i jesli place rent do landlorda account, a takze jakie mam sznse na odzyskanie depozytu..
Nadmieniam ze kontaktowalam sie z landlordem na drodze emailowej pytajac jak rozwiazemy sprawe depozytu;i niestety dostalam odpowiedz ze landlordnie chcebyc wmieszny w TE sprawe, ze musimy sprawe depozytu jakos rozwiazac pomiedzy nami trzema!!!
POMOCY>>>