Co ty Ania , moj jest antytalent do gotowania, ale tez antytalent do jedzenia.
Moze nie jesc 2 dni, nie jest smakoszem i jest mu wszystko jedno co je, jedzenie to dla niego zlo konieczne. W jego przypadku najlepszym pokarmem bylby chleb taki jak mieli hobbici we wladcy pierscieni, jedna kromka na tydzien i po klopocie.
Z jednej strony dla mnie dobrze, bo nie spedzam swojego zycia w kuchni, coby chlopu pelna miche podstawic, ale z drugiej sama nie moge rozkoszowac sie jedzeniem a ja jestem koneserem.
Zostaje mi tylko restauracja, a czasem fajnie by bylo zjesc cos extra w domku przy swiecach.
Moze wiec zaprosze Panstwa Marc`ow do siebie, my kobiety sobie poczekamy a Marc upichci cos mniam mniam
marzenie