@daro43
Powtórzę, to co już ci napisano, ale nie unoś się tak i przede wszystkim postaraj się nie atakować innych użytkowników personalnie, bo bardzo szybko odejdzie nam jakakolwiek ochota do dyskusji z tobą i traktowania cię poważnie.
Co do agencji, to rozróżnij że są niesławne "agencje" ( takie znane z londynka, z postów "oszukali mnie" ) i agencje, które nie mają wcale za zadanie znalezienie komuś pracy, Agencje mają za zadanie znalezienie pracownika, bo to firma zgłasza się do agencji i jej płaci. Jeśli ja mówię o agencjach, to mam na myśli tylko takie, bo innych nie znam. Moja firma tylko przez agencje szuka pracowników. Dostajemy CV i jeśli kandydat się może nadawać, to dajemy cynk agencji, by nas z danym kandydatem skontaktować na interview. Jednak jak już kogoś zatrudnimy, to taki pracownik nie zarabia mniej "bo jest z agencji". Rola agencji kończy się w miejscu, gdy kogoś znajdziemy, lub nie. Nie siedzę w HR, więc sytuację znam z grubsza. Przeprowadzam techniczne interview, więc CV trafiają też do mnie. Znam jednak sytuację z grubsza. Do nas można co prawda wysłać ( nie przynieść w zębach ) CV, ale jeśli nikogo w danej chwili nie szukamy, to takie CV i tak zaginie.
Masz rację co do bycia na miejscu. Aczkolwiek różnie to wygląda w przypadku specjalistów. W poprzedniej firmie kilka razy interview przeprowadziliśmy przez telefon. W obecnej jednak trzeba się zjawić i agencja może ustawić interview powiedzmy "na za tydzień czy dwa", ale kandydat musi mieć świadomość, że przez ten tydzień odzwiedzi nas kilku innych kandydatów, a za dwa to możemy powiedzieć, że już kogoś znaleźliśmy. Więc dla dobra samego kandydata lepiej być jednak na miejscu. Przypuszczam, że w przypadku prac fizycznych jest to jeszcze bardziej wskazane. Ja dodam, że moje pierwsze interview dawno temu, jak mieszkałem jeszcze w Polsce było przeprowadzone przez telefon, potem dostałem offer letter i dalej poszło. Tylko, że wtedy to były trochę inne czasy i nie tylko mnie tak "ściągnięto". Moja ówczesna firma sporo osób z Europy tak pościągała. Dziś nie zauważam czegoś takiego, ale może to właśnie z powodu wejścia agencji w rolę kontaktu pośredniczącego. Pierwszy filtr to właśnie agencja. Jeśli dany kandydat nie mieszka w UK, to często jego CV zostanie automatycznie odfiltrowane.
Tak jak mówiłem, o pracy fizycznej nie mam pojęcia. Nie wkładaj @daro wszystkiego do jednego wora, bo to naprawdę różnie bywa. Różne rodzaje prac mogą wiązać się z różnymi metodami postępowania w przypadku rekrutacji.
Jeszcze w kwestii szukania pokoju/mieszkania. Tutaj sam zawsze szukałem przez agencje ( nie "agencje"

) i jak do tej pory nie miałem z tym problemów. Zresztą mieszkanie, które teraz wynajmuję też znalazłem przez agencję pośrednictwa i nie narzekam. Cena ok, duży 3-bed. Natomiast zacząłem szukać czegoś mniejszego, bo po prostu sam z żoną w ogóle nie wykorzystujemy wszystkich pokoi i jak zabraliśmy się za szukanie kilka miesięcy temu, to eh... nie bez powodu mów się let as seen. I tak, to będzie dotyczyło zarówno mieszkań jak i pokojów. Trzeba zobaczyć w co się człowiek pakuje, bo opis i nawet zdjęcia w sieci mogą wyglądać obiecująco, a po przybyciu okaże się, że jest to zupełnie coś innego, warunki nie takie i cena zrywająca kapcie. Moja żona ma w pracy kolegę, który ciągle zmienia pokój, bo albo cena mu się nie podoba albo warunki się nie podobają ( teraz gość mieszka w 8 w jednym pokoju

przynajmniej cena mu się pasuje, ale już planuje kolejną zmianę ). O czym ja tu się rozpisuję? To proste. Osoba będąca na miejscu będzie musiała zdrowo nagimnastykować się by znaleźć lokum, dla osoby mieszkającej poza krajem może to być "mission: impossible".
Pierwszym lokum może być hostel ( zresztą w moim pierwszym tygodniu hostel był i moim lokum, naprawdę nie bolało, a i przy okazji pomogło się oswoić nieco z nowymi realiami ). Mogę nie mieć racji, mądrzejsi się wypowiedzą na pewno ( jak zwykle

). Wszystko co napisałem jest związane z moim własnym doświadczeniem, więc w każdym przypadku może być inaczej. Więc ( szczególnie ty @daro43, bo się strasznie buńczuczny robisz

) nie taktować tego co piszę jak jakiś pewnik, czy rady dobrego wujka

( chyba jakiś disclaimer dołożę ).