Ja też pamiętam ubezpieczenie w szkole, ale pamiętam też, że płacili za to rodzice na początku każdego roku szkolnego.
To, że płacicie z mężem podatki i NI contributions (co nie ma nic wspólnego z ubezpieczeniem na życie) niczego tu nie zmienia. Nie wiem skąd przyszło Ci do głowy, że może w pracy za to zapłacą.
Czy jeśli Mariola utnie sobie palec krojąc pomidora, bo ma za długie tipsy to jej szef zapłaci odszkodowanie bo Mariola pracuje legalnie?
W internecie znalazłam takie info:
If you or your child is injured at school and the accident was someone else's fault, you may be able to make an accident compensation claim.