Bliska mi osoba wyjechala niedawno do Londynu. Dla niektorych z was pewnie to klasyka. Panna z wyksztalceniem w akcie wariactwa zostawila dom, kariere, sluzbowe auto i jak na Polske, calkiem niezla pensje. Przyjechala do Londka nie znajac za bardzo jezyka, mieszka w kiepskich warunkach, pracuje w knajpie gdzie fatalnie zarabia i jest nieszczesliwa i zszokowana, ze znalazla sie w otoczeniu ludzi, z ktorymi normalnie nie zamienilaby w Polsce slowa.
Cala sytuacja budzi we mnie rozne dziwne refleksje. Ja mialam na tyle dobrze, ze przyjechalam tu na gotowe – prace zgodna z kwalifikacjami, mieszkanie i sympatyczni ludzie na poziomie. No i porwalam z Polski mojego lubego, wiec we dwojke jest nam tutaj calkiem razno.
Widze jednak, ze dla wielu osob z wyksztalceniem przyjazd do Anglii ‘w ciemno’ moze okazac sie niezlym pieklem.
Ilu procent imigrantow udaje sie tutaj zostac i ‘przebic’? Ilu z nas daje rade nauczyc sie jezyka do poziomu, w ktorym beda mieli prace zgodna z kwalifikacjami? Od czego to zalezy? Czy wyglada to roznie dla kobiet i mezczyzn? Ile czasu trzeba, zeby z knajpy wyrwac sie do firmy gdzie mozna pracowac w wyuczonym zawodzie?
Statystyki podaja, ze polowa Polakow w UK ma wyzsze wyksztalcenie. A ja tego nie widze! Wiekszosc Polakow jakich spotykam pracuje w knajpie, hotelu a jak im dobrze pojdzie na recepcji...
Jak to zrobic, zeby pracowac w tym kraju zgodnie z kwalifikacjami?
No i jeszcze nie wykitowac na drodze do celu na zawal serca?
))
Ile znacie osob ktorym sie udalo i ktore uwazaja, ze pracuja zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i maja rozwijajaca prace?